środa, 5 czerwca 2013

Rozdział 62.

*Oczami Vivianny*

Pierwszy raz cieszę się, że ten dzień już nadszedł. Od samego rana nie mogłam spać, ten dzień był taki wyjątkowy. W przeszłości każde moje urodziny spędzałam tak samo, razem z Lilly i moją babcią szłyśmy do Zoo, a później na lody. Teraz miałam przy sobie całe One Direction i całe Go Ahead. Wygrzebałam się z łóżka i po cichu wyszłam z pokoju, ponieważ Louis jeszcze zabijał komara. Po drodze wyjęłam z torby słuchawki i włożyłam do uszu puszczając pierwszy lepszy utwór. Podśpiewując sobie pod nosem zrobiłam i powolnym tempem zjadłam musli z jogurtem. Po skończonym posiłku wsadziłam naczynia do zmywarki i poszłam obudzić Louisa. Delikatnie weszłam do pokoju i z krzykiem wskoczyłam na łóżko.
- Wstawaj śpiochu ! - potrząsnęłam chłopakiem za ramię - No wstaaawaaj !
- Jeszcze 5 minutek - wychrypiał i jeszcze bardziej nałożył na siebie kołdrę - Wiesz, że wczoraj późno wróciłem, bo pracowałem nad piosenką.
- No wieem, ale no wstawaaj ! - zaczęłam go łaskotać, szczypać i całować po całym ciele, ale nic nie pomogło. Nagle wpadłam na świetny pomysł, lekko zwilżyłam sobie wierzch dłoni i swoją ciętą rękę wymierzyłam prosto w odkryty pośladek szatyna - A masz w dupala ! - nagle nie wiedzieć kiedy Louis posadził mnie na sobie. Trzymał mnie za obydwa nadgarstki i patrzył prosto w moje oczy.
- A teraz masz ładnie przeprosić.
- Nie ! - udało mi się jakoś wyrwać ręce z uścisku i zaczęłam udawać, że płaczę - Nawet nie pamiętasz jaki dziś dzień.
- Chyba ty nie pamiętasz. Dzisiaj są walentynki i jednocześnie Twoje urodziny - ucałował mnie w nos i opadł na łóżko, od razu wtuliłam sie w jego ciepły tors - Codziennie mi o tym gadasz, więc nie mogę zapomnieć.
- No, bo to tak... byś pamiętał - zatrzepotałam rzęsami, ale po chwili wybuchnęłam śmiechem - Nie będę Cię masować.
- A szkoda, bo nadal boli - westchnął i zaczął smyrać mnie po ramieniu, na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, a przez całe ciało przeleciał przyjemny dreszcz - Dobra idź się ubierać, bo wychodzimy.
- Co ? Gdzie ? Jak ? - spytałam zdezorientowana i poderwałam się do góry.
- Nie zadawaj tyle pytań tylko wciskaj tyłek w gacie i wychodzimy.
- Czyli mam rozumieć, że idę bez bluzki ? Okeej, a się faceci będą za mną oglądać, ale by nie było później, że jesteś zazdrosny - wytknęłam mu język i podeszłam do szafy. Słuchawki nadal miałam w uszach, więc rytm muzyki ruszałam ciałem. Szatyn obserwował każdy mój ruch za każdym razem oblizując wargi. Uśmiechnęłam się pod nosem delikatnie przegryzając wargę i odwróciłam się do chłopaka - Spódnica, czy spodnie ?
- Zdecydowanie spódnica - wzięłam wszystkie ubrania i udałam się do łazienki. Gdy szczotkowałam zęby do pomieszczenia wszedł Louis i zaczął robić to co ja.
- To gdzie mnie zabierasz ?
- Jak Ci powiem nie będzie niespodzianki - spojrzałam na jego odbicie w lustrze i wywróciłam oczami - Ale ty jesteś ciekawska !
- Bo jestem kobietą, proste ! Z dumą mogę powiedzieć, że mam 20 lat.
- Jesteś stara - starał się to powiedzieć jak najciszej, ale nie wyszło mu to. W zamian cała woda, którą nabrałam do kubka by wypłukać buzię znalazła się na nim.
- Coś jeszcze ? Teraz ty masz ładnie przeprosić - szatyn chwycił moją dłoń i ucałował w policzek.
- Widzisz umiem się przyznać, a ty to nie wiem jakaś inna jesteś.
- I za to mnie kochasz kocie - uśmiechnęłam się szeroko i wyszłam z łazienki kierując się na dół. Jedno mi nie pasowało... GDZIE JEST ROSE ?! Od razu pobiegłam do jej pokoiku, ale jej tam nie zastałam - Louis ! Gdzie jest Rose ?!
- W salonie na kanapie, wczoraj z nią zasnąłem, a nie chciałem by się obudziła, więc tam została - szybko pobiegłam do salonu. Faktycznie, mała słodko spała trzymając w rączce skrawek kocyka. Ucałowałam ją delikatnie w główkę i usiadłam na podłodze oczekując aż mała w końcu otworzy oczka. Po chwili dosiadł się do mnie Louis i objął w pasie.
- Jest cudowna prawda ? - spytała z uśmiechem głaszcząc jej malutką dłoń.
- Gdy śpi to jest cudowna, gorzej jak się obudzi. W końcu charakterek po mamusi.
- Wcale nie mam takiego złego charakteru, a to, że lubię być wredna to inna sprawa - na reszcie Rosallie się obudziła. Szybko poszłam ją nakarmić, przebrać i ubrać w cieplejsze ubranka.
- Panienki już gotowe ? - pokiwałam głową na tak i wyszliśmy do samochodu. Po chwili byliśmy pod domem chłopaków - Muszę Ci zawiązać oczy.
- A co z Rose, przecież nie będę jej nieść z zawiązanymi oczami - upierałam się przy swoim, ale niestety Louis wygrał. Gdy weszliśmy do środka, a Louis odwiązał mi chustkę moje oczy.
- NAJLEPSZEGOO ! - krzyknęli wszyscy zgromadzeni. Zaczęłam piszczeć i skakać rzucając się każdemu na szyję. Po chwili zaczęli śpiewać mi ' Sto Lat '.
- Jejku dziękuję wam - otarłam łezkę która zakręciła mi się w oku i ukryłam twarz w koszulce Lou.
- Ojj już nie bądź taka skromna - zaśmiała się Lilly i poprowadziła mnie w głąb domu, na stole w salonie stał wielki tort, a nad nim wielki transparent robiony przez przez chłopaków z napisem ' Happy Birthday Vivi ! '
- Mamy dla Ciebie jeden wspólny prezent od nas wszystkich - Issy podała mi pakunek, a ja w zawrotnym tempie go rozpakowałam. Moim oczom ukazały się wszystkie zdjęcia w zrobione w ciągu roku. Każde wspomnienie przeleciało mi przez głowę tworząc niezapomniany film.
- Dziękuję wam wszystkim - przytuliłam każdego z osobna gdy do salonu wszedł Zayn z nożem do krojenia tortu.
- Do Ciebie należy ten zaszczyt solenizantko - odebrałam od niego nóż i przystawiłam do toru gdy nagle poczułam rękę Louisa na swojej, uśmiechnęłam się i razem ukroiliśmy pierwszy kawałek. Po chwili tortu już nie było. Siedzieliśmy w salonie na kanapie wspominając dawne czasy.
- Teraz zmiana nastroju - zakomunikował Harry, chłopcy patrzyli po sobie z zadziornymi uśmieszkami, a my skierowałyśmy wzrok na loczka - Niech każda pójdzie do swojego pokoju, bo coś tam na nie czeka.
- Harry ja tutaj...
- Twojego dawnego pokoju - chłopak uderzył się w czoło - Czy ty przypadkiem nie jesteś blondynką ?
- Trzeba było się określić, a nie - krzyknęłam jeszcze gdy wchodziłam na górę. Weszłam do pokoju i ujrzałam na swoim dawnym łóżku kremową sukienką, a do tego szpilki oraz dodatki. Włosy upięłam w kok i mocniej umalowałam. Postanowiłam zejść na dół i zobaczyć czy Rose jeszcze żyje i chłopcy nie narobili szkód. Na całe szczęście Rose leżała na kanapie.
- Nie wiesz co ten Twój tatuś wymyślił prawda ? - mała spojrzała na mnie swoimi wielkimi oczami i uśmiechnęła - Tak myślałam, ale jak czegoś się dowiesz to daj mi znać - zachichotałam pod nosem i zaczęłam się z nią bawić.
- Kurcze chcę by moja przyszła żona też umiała się tak zajmować dziećmi - usłyszałam za sobą głos Zayna. Na moją twarz wkradł się delikatny rumieniec, więc by nikt go nie widział powróciłam do zabawy z córką.
- Zayn - odezwał się Lou - Ty się już nie odzywaj okej ? Bo nie wychodzi Ci komplementowanie CZYJEJŚ dziewczyny - chłopak zaakcentował słowo czyjejś, na co wszyscy wybuchli śmiechem. Szatyn podszedł do mnie po czym złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Po chwili do naszego grona dołączyła Lilly, tak samo jak ja nie miała pojęcia co się dzieje. Zaraz za Lills zeszły Van i Issy, brakowało nam jedynie Dani.
- Liam idź no po swoją dziewczynę - Li pobiegł na górę. Dosyć długo nie wracał, więc postanowiliśmy się już zbierać - Kurcze, prawie bym zapomniała. Idźcie, a ja wrócę po sweterek.
- Powiedz tamtym by się pośpieszyli - krzyknął jeszcze Harry, ale nie odpowiedziałam mu już. Idąc do pokoju usłyszałam krzyki z pokoju Liama. Podeszłam po cichu do drzwi i podsłuchałam.

*Oczami Liama*

- Dani co się stało ? - spytałem dziewczyny gdy wszedłem do pokoju. Siedziała tyłem do mnie i patrzyła w okno.
- Musiałeś mnie zaprosić prawda ?
- Znowu chcesz się kłócić ? Dzisiaj są walentynki, a oficjalnie nie zerwaliśmy - Danielle w końcu wstała i przystanęła zaraz przede mną wbijając wzrok w moją osobę - Wiesz, że tego nie lubię.
- Doskonale o tym wiem i dlatego to robię.
- Skończ już - złapałem dziewczynę za rękę i chciałem już wychodzić gdy mnie zatrzymała i... pocałowała mnie ?!
- Chciałam Ci tylko powiedzieć, że przespałam się z Twoim najlepszym przyjacielem - oznajmiła z zadziornym uśmieszkiem.
- Zawsze musisz robić jakieś wybryki i mówić mi o wszystkim nawet w taki dzień ?! Przynajmniej dzisiaj udawajmy, że wszystko jest dobrze - złapałem ja za ramiona i potrząsnąłem delikatnie. Moje nerwy powoli traciły kontrolę.
- Dobrze, ale robię to tylko ze względu, że nie chcę psuć dziewczynom wieczoru - dziewczyna wyminęła mnie i wyszła z pokoju. Wytarłem pojedyncza łzę z policzka i poszedłem w ślady

*Oczami Vivianny*

- Zawsze musisz robić jakieś wybryki i mówić mi o wszystkim nawet w taki dzień ?! Przynajmniej dzisiaj udawajmy, że wszystko jest dobrze - usłyszałam dosyć podniesiony głos Liama.
- Dobrze, ale robię to tylko ze względu, że nie chcę psuć dziewczynom wieczoru - kroki stawiane przez parę były co raz bliżej, więc w szybkim tempie zeszłam na dół biorąc potrzebne rzeczy i wyszłam na dwór.
- Ejj stało się coś ? - spytał Lou gdy wsiadłam do samochodu.
- Co ? Nie, wszystko w porządku - uśmiechnęłam się w stronę szatyna i pojechaliśmy za Harrym. Droga nie trwała długo, po paru minutach byliśmy pod drogą restauracją. Lou wysiadł z auta wymijając je i otworzył mi  drzwi podając rękę. Złapał mnie w talii i zaprowadził do środka - Czy my możemy chociaż raz zjeść w normalnej knajpie, a nie w jakieś wygórowanej restauracji dla snobów ?
- Bo to NASZE święto i chcę by było jak najlepiej - po sekundzie wszyscy siedzieliśmy już przy stoliku - Chłopaki chodźcie, muszę z wami pogadać.
- Gdzie wy idziecie ? Podobno to ' nasze ' święto - zrobiłam cudzysłów w powietrzu i złożyłam ręce na piersiach.
- Nie marudź - szatyn machnął ręką i poszedł gdzieś z chłopakami.
- Dobra dziewczyny, jak nie przyjdą za 5 minut wymykamy się - pochyliła się Van i szepnęła. Nagle wszystkie światła zgasły. A wielki reflektor padł na scenę na której stali... chłopcy ?! Wszystkie spojrzałyśmy po sobie, a później znów na chłopaków.
- Witamy wszystkich zgromadzonych - zaczął Harry - Zapewne większość z was wie kim jesteśmy, ale nie przyszliśmy tutaj by rozdawać autografy i robić zdjęcia.
- Przyszliśmy tutaj by ten piękny dzień spędzić z kobietami, przy których chcemy zasypiać i budzić się - później ' pałeczkę ' przejął Liam.
- Dla matek naszych dzieci, które same zachowują się jak by miały 5 lat, ale za to je najbardziej kochamy - mówiąc te słowa widziałam, że Lou patrzył prosto na mnie.
- Świat może ich nienawidzić, może je obrażać, wyśmiewać, ale dzięki nim każdy dzień jest magiczny, a każda noc niezapomniana - dokończył Niall
- Dlatego specjalnie dla nich dedykujemy utwór, który dokładnie opisuje nasze uczucia do tych 5 pięknych dziewczyn - światła padły na nas, a my usłyszałyśmy pierwsze takty They Don't Know About Us. Wzrok wszystkich zgromadzonych padł na nas, a my jak na zawołanie oblałyśmy się rumieńcami. Każdy z chłopaków podszedł do swojej dziewczyny i śpiewał jej swoją zwrotkę. Nigdy nie pomyślałabym, że banda takich dzieci może być tak romantyczna. Gdy zaczęła się zwrotka Louisa, obydwojgu naleciały do oczy łzy. Czułam, że śpiewa z serca i nie są to słowa rzucone na wiatr. Gdy skończył bez chwili zastanowienia objęłam jego szyję w uścisku i obdarowałam buziakiem.
- Kocham Cię - szepnął mi do ucha, a ja jeszcze bardziej go przytuliłam zaciągając się jego czekoladowymi perfumami.
- Ja Ciebie również, nawet nie wiesz jak bardzo - spojrzałam w jego szare tęczówki i pogładziłam po policzku. Po występie, na scenę wrócił stary zespół i kto chciał mógł pójść tańczyć. Oczywiście Louis za każdym razem mnie tam ciągnął. Nie wiedziałam, że tak dobrze tańczy i manewruje partnerką. Nadal do myślenia dawała mi kłótnia Liama i Danielle. Postanowiłam pogadać z Li, przeprosiłam Lou i podeszłam do stolika.
- Hej mała, Louis Cię wymęczył ? - uśmiechnął się szeroko, ale widać, że nie jest mu łatwo.
- Nie, ale chciałam z Tobą pogadać - usiadałam obok chłopaka i złapałam za rękę - Słyszałam Twoją kłótnię z Dan.
- Domyślałem się, że kiedyś to wyjdzie na jaw. Ehh... Ostatnio nam się nie układało. Ja pracuję nad nowym materiałem, a Dani szykuje się do trasy. Wcześniej to jakoś wytrzymywaliśmy, ale było co raz gorzej. To nie ma sensu - nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Nie patrząc kto dzwoni nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo ?
- Musimy pogadać w trójkę. - usłyszałam głos Ethana.
- Jak w trójkę ?
- Ja, Ty i Twój chłopak. Teraz pod restauracją - chłopak rozłączył się, a ja spojrzałam na swojego chłopaka wygłupiającego się z Harrym i Niallem. Podeszłam do niego i złapałam za nadgarstek prowadząc do wyjścia.
- Już chcesz wyjść ? - spytał, ale nie odpowiedziałam mu, nawet się nie odwróciłam. W szklanych drzwiach zauważyłam umięśnioną sylwetkę Ethana. Na dworze wiatr nie przyjemny wiatr jakby zwiastował najgorsze, drzewa na pobliskim skwerku uginały się pod jego wpływem, jedynie niebo było rozgwieżdżone.
- Co chcesz ?
- Chcę testów.
- Jakich testów ? - odezwał się zdezorientowany Lou. Splotłam nasze palce i przytuliłam do jego ramiona. Obawiałam się najgorszego.
- Na ojcostwo. Chcę wiedzieć czy Rosallie jest moją córką czy jego. Ona jest zbyt podobna do mnie.
- Czy ty siebie słyszysz ?! Rose nie jest Twoją córką. Daj nam wreszcie spokój, juz nam wystarczy, że Twoja matka chciała nas zabić.
- Powtórzę to ostatni raz. Żądam testów na ojcostwo, jak nie będziecie chcieli zrobić ich dobrowolnie to załatwię nakaz - powiedział przez zęby i odszedł. Czułam jak mięśnie Lou napinają się i rozluźniają ze złości, a twarz była jak z kamienia. Po chwili szatyn zaczął przeklinać i rzucać wszystkim. Upadł na kolana wybuchając płaczem, a ja od razu podbiegłam do niego i przytuliłam. Wiedziałam, że kolejny problem spadł na nasze braki.
----------
Hello. xx
Przepraszam, że tak długo, ale miałam zagrożenie z chemii i musiałam sie jakoś wybronić.

Ojj znowu się pomieszało. ; o Ciekawe jak teraz Vivi i Lou sobie poradzą :3
Kolejna sprawa, widzicie mamy ZNOWU nowy szablon, który robiła także Daga za co bardzo jej dziękujemy ♥
Dziękujemy także wam za taką duża ilość wyświetleń *-* jesteście niesamowici ♥ ~ Ells ^^
P.S. ZAPRASZAM NA MOJEGO NOWEGO BLOGA O HARRYM I NIALLU: 
http://roulette-of-life.blogspot.com/ 

4 komentarze:

  1. Cholera.. W walentynki?! Ale .. jak czytalam koncowke co stalo sie z Lou poprostu mnie zatkalo wiec wole nie wyrazac swojej opinji.. Powiem tylko tyle, ze macie wielki talent do tworzenia opowiadan.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra napisze tak:
    1. Nagłówek jest super i wygląd bloga też
    2. Zajebisty rozdział!
    3. Macie talent
    4. Niczego więcej nie trzeba tutaj chcieć, bo ten blog jest idealny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę super!! xx. "Czyjejś dziewczyny" Louis jest najlepszy!! Hahaha.
    Dalej ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. dawaj dalej świetny bloog :)

    OdpowiedzUsuń