środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 65.

*Oczami Louisa*


Pustka. Nie mam nic prócz pustki w głowie. Każde słowo wypowiedziane przez Ethana odbija się echem w moich myślach. Nie mogę patrzeć na Rose, na swoją własną córkę. Przez chwilę myślę, ale przecież to moja córka, ale później uświadamiam sobie, że może nie być. Całe dnie leżę w łóżku i myślę... nic nie myślę. Wszystkie moje emocje zostały wyprane, jak by ktoś wrzucił je do pralki.
Pewnego dnia stanąłem na tarasie z butelką wódki i przyglądałem się kroplom deszczu. Łzy leciały mi po policzkach i jak widać nie miały zamiaru przestać spływać. Vivianny nie było akurat w domu, więc mogłem się napić. Byłem już lekko wcięty, bo obraz nie był tak wyraźny. Powieki miałem ciężkie, a ciało czuło się wolne. Przez mój umysł przeleciała każda sytuacja od czasu gdy Viv powiedziała mi, że zostanę ojcem, aż do dnia walentynek. Dałem upust swoim emocjom i pustą butelkę rzuciłem jak najdalej w głąb lasu.
- DLACZEGO TY MI TO ROBISZ ?! - krzyczałem w niebo. Deszcz przemywał moją twarz, a ja klęczałem na trawie - ZA DUŻO JUŻ SIĘ NACIERPIAŁEM ! - nie usłyszałem nawet jak Vivka podchodzi do mnie, dopiero gdy poczułem jej ciepłe dłonie uspokoiłem się.
- Wrzeszczenie nic nie załatwi Louieh - jej ciepły głos sprowadził mnie na ziemię - Znów piłeś.
- Tylko troszkę - spojrzałem na nią zbolałym wzrokiem. Wstałem z ziemi i wszedłem do domu. Od razu poszedłem na górę i przebrałem się w suche i ciepłe rzeczy i udałem się do kuchni - Nie jesteś zła prawda ?
- Nie jestem, ale obiecałeś mi, że nie będziesz pić.
- Przepraszam, ale dla mnie to za dużo. Dowiedzieć się, że Twoje dziecko nie jest Twoje tylko jakiegoś gimbusa... no szlag mnie trafia - uderzyłem pięściami o stół. Zaraz później dziewczyna złapała mnie za policzki i spojrzała prosto w oczy.
- Ogarnij się, bo złością niczego nie załatwisz. Trzeba zrobić te cholerne testy i koniec. A do tego wiem lepiej z kim spałam, a z kim nie i Rosallie JEST Twoją córką. Jeżeli bardziej wierzysz Ethanowi niż mnie to na prawdę jest coś z Tobą nie tak i może źle wybrałam - poczułem jak by ktoś właśnie przebił mi serce - Nie chciałam tego mówić, ale jeśli nic innego nie pomoże to wyprowadzę się z Rose. Przecież to nie jest twoja córka - Vivianna mnie puściła i zaczęła iść w kierunku schodów gdy złapałem ją za nadgarstek i odwróciłem - Co chcesz jeszcze ?
- Chcę Ciebie - bez zastanowienia wpiłem się w jej usta. Nie mogłem pozwolić by odeszła, gdzieś beze mnie - Nigdzie nie idziesz. Wierzę Tobie... tylko tobie.
- Chodź ze mną - Vivka złapała mnie za rękę i poprowadziła na górę. Weszliśmy do pokoiku Rose. Mała leżała w swoim łóżeczku i bawiła grzechotką - Zobacz, ma to samo spojrzenie co ty, Twój nos oraz policzki. To Twoja córka.
- Masz rację, ale co zrobimy z Ethanem ? - spytałem gdy wziąłem małą na ręce. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że Vivianna ma rację.
- Zrobimy te testy dla świętego spokoju. Jeśli ty jesteś ojcem to wielkie Alleluah, a jak Ethan... no nic żyjemy dalej.
- Za chwilę jedziemy. Dzwoń do Ethana - Vivka wyszła z pokoju, a ja nadal siedziałem z Rose na rękach. Uśmiechnęła się do mnie i złapała mój palec. Pomyśleć, że jeszcze rok temu nie pomyślałbym o tym by mieć dziecko. Żaden figo fago nie będzie rozwalać mi rodziny.
- Za godzinę będzie w szpitalu - dziewczyna odebrała ode mnie Rose, a ja poszedłem pod prysznic, by jakoś wyglądać. Po 30 minutach mogliśmy już jechać. Szpital był w samym centrum, ale korków nie było. Przed szpitalem czekał juz na nas Ethan. Spojrzałem na Vivkę i splotłem nasze ręce - Miejmy to już za sobą.
- Też mnie nie cieszy, że muszę was widzieć - odszczeknął brunet. Serio ten gnojek zaczyna mnie wkurzać. Weszlismy do szpitala i podeszliśmy do recepcji. Starsza kobieta kazał pójść nam do laboratorium. Za biurkiem siedziała młoda pani doktor, była bardzo ładna nie powiem, ale ja swój obiekt westchnień miałem przy sobie. Lekarka gdy tylko mnie zobaczyła oblała się rumieńcem i odpięła jeden guzik od fartucha. Parsknąłem śmiechem i spojrzałem na Vivkę. Siedziała na krześle obok biurka i bawiła się z Rose. Na całe szczęście nie widziała poczynań pani doktor, więc byłem spokojny. Najpierw była kolej Ethana, rozbawiło mnie to jak chłopak ją poderwać. Następna była moja kolej, zasiadłem na fotelu, a lekarka zaczęła mi majtać cyckami przed oczami.
- Nie wierzę, że mogę poznać samego Louisa Tomlinsona. A mam takie pytanie do Ciebie, pewnie jesteśmy w tym samym wieku. Jesteś wolny ? Może dałbyś się umówić na jakąś kawę ?
- Widzi pani...
- Ojj nie na pani, bo czuje się staro, jestem Karen.
- Dobrze Karen. Widzisz tą dziewczynę z dzieckiem ?
- Tak, to Twoje siostry prawda ?
- Vivka to moja dziewczyna, którą kocham nad życie. A ta mała na jej rękach to nasza córka. A i dla Twojej informacji moja dziewczyna jest bardzo zazdrosna, więc raczej nie pójdziemy na kawę Karen - zaakcentowałem jej imię i szyderczo uśmiechnąłem. Mina kobiety była bezcenna, kątem oka spojrzałem na Vivkę. Uśmiechnęła się od ucha do ucha i spojrzała porozumiewawczo. Ostatnia była Rose. Vivianna nie mogła znieść płaczu małej, z resztą jak ja. Gdy tylko pani doktor skończyła, Vivka wręcz rzuciła się w stronę małej i próbowała uspokoić. Nie wychodziło jej to, bo sama była roztrzęsiona w końcu niecodziennie słychać taki płacz.
- Wyniki proszę odebrać jutro w recepcji po 15.
- Dziękujemy do widzenia - Vivka zgromiła jeszcze wzrokiem panią doktor i wyszła. Gdy tylko znaleźliśmy się na zewnątrz Ethan gdzieś poszedł. My zaś wsiedliśmy do samochodu i postanowiliśmy pojechać do naszej zgrai dzieci. Gdy zajechaliśmy pod dom od razu usłyszeliśmy głośny śmiech Nialla. Obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem gdy ujrzeliśmy Horana z majtkami na głowie i skarpetkami na rękach.
- A tak po za tym to wszyscy zdrowi ? - spytała Vivka.
- Cichoo, jestem meduzą - odparł Niall. Spojrzałem na moją dziewczynę, a ona tylko wzruszyła ramionami.
- Meduzo gdzie reszta ?
- Gdzieś pływają w oceanie - nie wnikałem w umysł blondyna i poszedłem w stronę kuchni. Zobaczyłem tam Harrego sprzątającego nie mały bałagan.
- Przyszedł mój Louisek ! Kochanie stęskniłem się - krzyknął loczek i rzucił na mnie.
- Taak stary, ciebie też miło widzieć. Wiesz może... co brał Niall ?
- Dzisiaj mało jadł, wiesz jak to jest z nim.
- No tak. Może od Ciebie się dowiem gdzie reszta ?
- Siedzą na górze u Lilly w pokoju. Nikt nie chciał sprzątać, po robieniu ciastek, więc pobiegli tam, a ja zostałem.
- Ojj mój biedulek, choć przytulę Cię - powiedziałem przez śmiech.
- Może... chcesz za mnie posprzątać ? - tak jak reszta pobiegłem ze śmiechem na górę - TOMLINSON NIE POKAZUJ SIĘ TUTAJ, BO CIĘ NADZIEJĘ NA TĄ SZCZOTĘ !
- Se możesz, wiesz co zrobić z tym - krzyknąłem jeszcze i wszedłem do pokoju Lilly. Vivka już tam siedziała. Na reszcie szczerze się śmiała, od czasu gdy urodziła Rosallie stała się bardzo poważna i spokojna.  Dziewczyna wizięła do ręki gitarę i szarpnęła za struny.
- NIALL CHODŹ ZAŚPIEWAM CI PIOSENKĘ ! - Horan w mgnieniu oka znalazł się w pomieszczeniu, a Vivka zaczęła grać piosenkę.
- Jaka piękna ! Moja królowo ! - żarłok zaczął kłaniać się Vivce, a ta o mało co nie spadła z łóżka. Nagle do pokoju wpadł Hazza.
- Oooo mój tatuś wrócił ! - krzyknęła czarnowłosa i przytuliła się do nogi Harrego - TAAATOO JA CHCE LOODA !
- ...
- ALE NIE TAKIEGO LODA ZBOCZEŃCU !
- A już myślałem.
- Idź do Lilly niech wjndnjqkn - zatkałem Vivce usta ręką i próbowałem uspokoić, ale wychodziło to na marne, bo sam nie mogłem powstrzymać się od śmiechu.
- Też nie omieszkam - loczek poruszył śmiesznie brwiami, za co dostał od Lilly poduszka w głowę - Za co to ?
- Za twarzowe kocie - blondynka wytknęła mu język. Koło 20 pojechaliśmy do domu. Od razu poszedłem pod prysznic i przebrałem się w piżamę. Wychodząc z łazienki usłyszałem delikatny śpiew Vivki dobiegający z kuchni. Dziewczyna trzymała na rękach małą i karmiła próbując uśpić.
- Lubię patrzeć jak zasypia - wyrwała mnie z zamyśleń Viv. Objąłem ją od tyłu i spojrzałem na Rose, miała już przymknięte oczy.
- Aniołek, ciekawe po kim to ma.
- Po mamusiu, a po kim ? Może po Tobie, haha w życiu. Jay mi opowiadała jaki byłeś - wywróciłem oczami i skierowałem się w stronę schodów - A buzi gdzie jest ?
- Jak zasłużysz to może dostaniesz - skwitowałem z zadziornym uśmieszkiem.
- Pff to nie - odwróciła się do mnie plecami, a ja szybko obkręciłem ją na krześle i wpiłem w jej usta, zaraz później ucałowałem Rose w nosek.
- Dobranoc księżniczko - jeszcze raz posmakowałem ust dziewczyny i po raz kolejny poszedłem w stronę schodów.
- Dobranoc brzydalu.
- Wzajemnie - wszedłem do pokoju i rzucając dzisiejsze ciuchy w kąt rzuciłem się na łóżko. Po chwili weszła Vivka, tak jak ja wskoczyła pod kołdrę i wtuliła we mnie - Kogo była ta piosenka, co śpiewałaś u dziewczyn ?
- Haha Linkin Park, wujek Mike razem z wujkiem Chesterem mają dziwne pomysły.
- Jak to wujek Mike z wujkiem Chesterem ?
- Tak Mike z Linkin Park, to mój wujek. Ogólnie cały zespół jest dla mnie jak rodzina, ale moim prawdziwym wujkiem jest Mike - czarnowłosa uśmiechnęła się i ułożyła wygodnie na mojej klatce.
- Ehh nie będę wnikał, o tej porze już - ucałowałem dziewczynę w głowę i zasnąłem.
-----------
Hej Haay Hello ! xx
Wieeem popsułam rozdział ;c Do tego jest krótki, ale chciałam wam wynagrodzić te przerwy w dostawie ;D
Powracamy do starego stystemu:
CZYTASZ = KOMENTUJESZ ♥
  • Czy Louis na pewno jest ojcem Rose ?
  • Jak wyniki wpłynął na relacje między bohaterami ?
Tego dowiedziecie się w kolejnych rozdziałach ! <3
~ Ells ^^






8 komentarzy:

  1. Louis na pewno jest ojcem, inaczej Vivka nie zgodziłaby się na zrobienie testów tak szybko! ;d
    świetny rozdział, czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział . Czekam na następny . Szybciutko . :)

    OdpowiedzUsuń
  3. suuuuuuuper ! <3 kocham tg gifa z Niallem z vine i z Harrym XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze coś się musi dziać tutaj, heh. ;)
    Czekam na kolejny i zapraszam do mnie na - > http://same-mistakes-1d.blogspot.com/

    @pysia_aaw

    OdpowiedzUsuń
  5. Mysle, ze ktos podmieni wyniki i wyjdzie, ze Louis nie jest ojcem.. Ale puzniej prawda wyjzy swiatlo dzienne XD Rozdzial gienialny :) Czekam na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Next , next ploseeeee next :***
    Kocham was ... <33
    A no i no i napisze jescze raz ze zawaliscie piszecie, co nie dziewoje ???
    Buziaki :** i mega weny <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział, czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń