środa, 27 lutego 2013

Rozdział 26


*Oczami Zayna*

Czas leci nieubłagalnie szybko . Dzień po dniu , każdy inny . Niedługo rozpocznie nam się trasa , więc będziemy mieć jakieś zajęcie . Teraz odpoczywamy i nudzimy się,nic innego .  Harry i Lilly wyjechali . Od czasu ich wyjazdu jestem smutny .  Bardzo się cieszę , że Harry jest szczęśliwy z Lilly , ale ona sprawia , że moje życie nabiera kolorów . Jest takim malutkim światełkiem , które rozświetla moją szarą , codzienną rzeczywistość . Chyba czuje do niej coś więcej . Przez ostatnie pare dni nie mogę przestać o niej myśleć . Bez niej moje życie stało się nudne i bez sensu . Wiem , że wyjechali tylko za Londyn , ale ja naprawdę za nią tęsknię . Brakuje mi jej śmiechu i obecności . Siedziałem na łóżku u siebie w sypialni i rozmyślałem . Wziąłem laptopa i postanowiłem do nich zadzwonić , chociaż na chwilę ją zobaczę i usłyszę . Uruchomiłem Skype i połączyłem się . Jeden sygnał i nic , dwa , trzy...
- No cześć stary , co tam ? - odebrał Harry , miał włączoną kamerkę - postanowiłem zrobić to samo .
- Hej , nuuuudzi nam się strasznie - powiedziałem , naprawdę znudzony tym wszystkim .
- A jak tam Viv się czuje ? Nie pojawiły się żadne inne objawy ?
- Nie , z Viv wszystko dobrze , a Lils jak tam , podoba jej się domek Gemmy ? -zapytałem z nadzieją , że sama zaraz podejdzie do laptopa i pogadamy .
- Tak , wszystko układa się dobrze . Dzisiaj spodziewamy się mojej rodziny , przyjdą bo chcą poznać Lils .  Bardzo się ucieszyła z tej wiadomości .
Usłyszałem , że w tym momencie do pokoju weszła Lilly .
- Co robisz Harry ? - słyszałem jeszcze w tle , kiedy nagle usiadła obok niego tym samym ukazując się w kamerce .
- Oooo Zayn ! Cześć kochany ! - powiedziała radośnie .
Jej głos przywołał momentalny uśmiech na mojej twarzy .
- Czeeeeść mała . Wracajcie tu już do nas , bo nudoo tu nam - powiedziałem równie radośnie .
- Aż tak źle wam bez nas ?
- No nawet nie wiesz jak bardzo - mówiąc to nadal się uśmiechałem .
- No skoro tak baaardzo chcesz to niedługo przyjedziemy , poza tym i tak za pare dni  zaczną się mi i dziewczynom próby , więc  spodziewaj się nas na dniach - powiedziała , i ukazał się jej piękny uśmiech .
- Nawet nie wiesz , jak się cieszę . Nie ma was , a Horan praktycznie zawsze chodzi głody i marudzi ciągle . Wczoraj błagał już , żebyśmy do was pojechali . Oczywiście zajmuje się nim Issy ciągle mu gotuje , ale on mówi , że to nie to co Harry . - mówiąc to ledwo powstrzymałem się od śmiechu .
- No baa , bo Harry Styles jest jeden , jedyny i niepowtarzalny - powiedział Hazza , po czym sam się roześmiał .
- Zayn , powiedz mu , że jak wrócimy to urządzimy mu przyjęcie , żeby wynagrodzić naszą nieobecność . Przygotujemy mase jedzenia , więc będzie w raju . - zażartowała Lils .
- Jasne , powiem . No dobrze , nie będe wam więcej przeszkadzał . Wracajcie szybko - powiedziałem i się rozłączyłem .
Wrócą za pare dni , jakoś to wytrzymam , tym czasem wracam do swojej szarej rzeczywistości .


*Oczami Lilly*

Bardzo się cieszyłam , że zadzwonił do nas Zayn . Chłopcy są dla siebie jak bracia . Dzisiaj miałam poznać rodzinę Harrego . Byłam bardzo szczęśliwa . Harry był już w kuchni i przyrządzał obiad . Ja stałam i przy oknie i rozmyślałam . Pogoda była niesamowita . Świeciło słońce , to dziwne zjawisko jak na wiosenną pogodę w Londynie i jego obrzeżach .
- Może ci w czymś pomóc , kochanie ? - zapytałam kiedy weszłam do kuchni .
- Nie , nie trzeba . Już wszystko gotowe , teraz tylko musze się przebrać - podszedł i musnął moje usta .
- Okej , to ja też pójdę się przebrać .
Harry poszedł się przebrać , a ja w tym czasie nakryłam do stołu . Harry wrócił , a ja udałam się do sypialni w celu przebrania . Postawiłam na coś eleganckiego . Kiedy się przebrałam w sypialni pojawił się Harry .
- Wyglądasz wspaniale - podszedł i mnie przytulił .
Poczułam zniewalający zapach jego perfum i jego silne ramiona , którymi mnie przytulał .
- Pora wracać do domu , Harry . - powiedziałam , chociaż bardzo tego nie chciałam .
- Wiem słonce , wiem . Obowiązki wzywają . - powiedział i pocałował mnie w czoło .
- No i wzywa nas też Niall - powiedziałam żartobliwie .
Oboje się roześmialiśmy . Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi .
- Gotowa ?
- Jasne . - odpowiedziałam , Harry złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę drzwi .
Hazza podszedł do przodu i otworzył drzwi . Pierwsza do środka weszła mama Harrego - Annie , a zaraz za nią Gemma . Kiedy Harry przywitał się już z dziewczynami , przyszedł czas na zapoznanie ich ze mną .
- Mamo , Gemmo to jest Lilly , moja dziewczyna . - dumnie objął mnie ramieniem .
- Witaj Kochana - pierwsza podeszła do mnie Gemma i mnie przytuliła .
- Cześć , miło mi cie poznać . - odwzajemniłam uścisk .
Potem podeszła pani Cox.
- Cześć słońce , Harry ma wiele szczęścia , że ciebie poznał . - najpierw podała mi rękę .
- Dzień dobry , ja chciałabym powiedzieć , że ma pani wspaniałego syna . - w tym momencie mnie przytuliła , oczywiście uścisk został odwzajemniony .
Bardzo cieszyłam się z tego , że je poznałam. Już na pierwszy rzut oka wydawały się przemiłe .
Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy obiad . Harry naprawdę dobrze gotował . Po zjedzonym obiedzie , zaproponowałam , że posprzątam . Gemma zaoferowała mi pomoc , a pani Cox i Harry poszli do salonu .
- Lilly , na prawdę cie lubię . Jesteś wspaniałą dziewczyną . Mam nadzieję , że się zaprzyjaźnimy , bo bardzo mi na tym zależy . - zaproponowała mi Gemma .
- Dzięki , ja także mam taką nadzieję , to może na początek zaczniemy od najprostszego kroku - wymiana numerami telefonu ?
- Oczywiście . - wymieniłyśmy się numerami telefonów . W międzyczasie słychać było śmiech Harrego i jego  mamy .
- No to co kochana , wracamy do nich ? - zapytała Gem .
- Jasne .
Weszłyśmy z Gemmą do salonu , a po chwili wszyscy już rozmawialiśmy i śmieliśmy się .
- No dobrze kochani , na nas już czas . Musimy jeszcze dojechać do domu . - powiedziała mama Harrego , wstała i ruszyła w stronę drzwi , a my wszyscy za nią .
- Bardzo miło było panią poznać .
- Prosze mów mi Annie , po prostu Annie . - powiedziała z uśmiechem na twarzy .
- Dobrze , skoro to nie przeszkadza to oczywiście .
Wszyscy się pożegnaliśmy , dziewczyny otworzyły drzwi i zaczęły wychodzić z domu .
- Pamiętaj Lils , zdzwonimy się jeszcze . - powiedziała Gemma wychodząc .
- Jasne , do zobaczenia ! - powiedziałam , a dziewczyny wsiadły do samochodu i odjechały , po czym zamknęłam drzwi . Harry dziwnie się na mnie patrzył .
- O co chodzi kochanie ?
- Jeden wieczór , a ty już zaprzyjaźniłaś się z moją siostrą , moja mama cie wręcz uwielbia . Dziewczyno jesteś ideałem ! - powiedział i złożył pocałunek na moich ustach .
Po chwili Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni .
- Ała ! Harry , wariacie co ty wyprawiasz ? - zapytałam , nie mogąc powstrzymać się od śmiechu .
- Trzymam cię na rękach i zanoszę w sypialni , to nic wielkiego słonko . - mówił w przerwach od pocałunków .
Położył mnie na łóżku i sam także położył się obok mnie . Na jego twarzy widniał jego niesamowity uśmiech , a on sam patrzył mi się prosto w oczy .
- Nawet nie wyobrażasz sobie ja ja cie kocham . - pocałował mnie , po czym założył niesforny kosmyk moich włosów za ucho .
- Dziękuję , że jesteś . - powiedziałam i wtuliłam się w niego . Ponownie poczułam zapach jego perfum , który idealnie do niego pasował . W jego ramionach czułam się bardzo bezpieczna , nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam .
_________________
Witam , witam ;)  Postarałam się i mogę dodawać rozdziały regularnie nawet w szpitalu :) W rozdziale mogą pojawić się błędy , ponieważ pisałam go na laptopie tylko jedną ręką - drugą mam w szynie po zabiegu ;)
Ponad 5000 wejść na bloga ! Wooow , jesteście niesamowici ! <3
Dziękuję bardzoo za wszystko , m.in : za wasze komentarze , które nas bardzo motywują .
Jeszcze raz soo sorry za wszelakie błędy :) Love U All xx  ~ Ronnie <3 


poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 25.

*Oczami Vivianny*

Jednak dziwnie śpi się bez kogoś. Czuje się nieprzyjemną pustkę, ale no cóż trzeba otworzyć i spojrzeć na to puste miejsce. Wychyliłam lekko głowę spod kołdry i otworzyłam oczy. Moim oczom ukazała się uśmiechnięta twarz Louisa, natychmiast się uśmiechnęłam.
- Jak to jest sen, to nigdy nie chcę się obudzić - powiedziałam zaspanym głosem.
- No kochanie niestety musisz wstać i razem ze swoim seksownym chłopakiem gdzieś iść - stwierdził Lou dając mi soczystego buziaka w usta. Uwielbiałam gdy tak robił.
- Jak mi zrobisz śniadanko to wstane - odwróciłam się na drugi bok i skuliłam, by znów pójść spać.
- No to powiem Ci, że śniadanko czeka na Ciebie, ale na dole - spojrzałam na szatyna, uśmiechał się zadziornie - To jak ?
- Chłopie do czego ty mnie zmuszasz ? - wstałam i okryłam się kołdrą. Leniwie zeszłam do kuchni i ujrzałam dwa talerze pełne naleśników z bitą śmietaną, truskawkami i Nutellą. Skończyliśmy jeść i poszłam na górę się umyć. Na dworze było dość ciepło jak na kwiecień, więc postawiłam na coś letniego. - No to gdzie mnie zabierasz ?
- Rano dzwonili do mnie z management i chcą się spotkać z nami - powiedział już mniej ucieszonym głosem.
- Po co ?
- Skąd mam to wiedzieć ?! - krzyknął Lou.
- Ale nie musisz się na mnie pruć tak ?!
- Przepraszam Viv, nie chciałem - wtuliłam się w chłopaka - Po prostu wkurza mnie już to, ciągle nam rozkazują albo zakazują to juz zaczyna być chore.
- Troszeczke - wyszlismy z domu o wsiedliśmy do samochodu Lou. Po 3 minutach byliśmy być siedzibą managementu, wielka korporacja - wielki budynek. Pojechaliśmy windą na 5 piętro jedyne drzwi jakie tam były to na końcu korytarza, właśnie do nich zmierzaliśmy.
- Kochanie choćby nie wiem co się działo pamiętaj, że Cię kocham i nigdy nie pozwolę by nas rozłączyli - powiedział Louis łapiąc mnie za policzki.
- Ja Ciebie też kocham Louieh - wpiłam się w jego usta i weszliśmy do pokoju. Za wielkim biórkiem siedziała kobieta koło 40 w eleganckiej marynarce.
- Witaj Lou, jak miło Cię widzieć ! - powiedziała kobieta - A ty pewnie jesteś Vivianna tak ?
- Tak proszę pani - uśmiechnęłam się nieśmiało i złapałam rękę Lou.
- Usiądźcie proszę - zrobiliśmy co powiedziała - Przejdę do sedna sprawy. Chodzi mi o wasz związek.
- W jakim sensie ? - spytałam
- Teraz każdy mówi o was i jaką jesteście świetną parą, a Lou ma co raz więcej wielbicielek i... - przerwała kobieta - To źle wpływa na popularność zespołu.
- Czy... Czyli ja i Lou, że my... musimy zerwać - łzy pociekły mi po policzkach. Od razu schowała twarz w dłonie i szlochałam.
- Nie ma takiej opcji - wtrącił się Louis, który mnie przytulał - Nie zerwiemy.
- Louis nie zdajesz sobie sprawy z sytuacji, znajdziemy Ci nową dziewczynę, którą też poko...
- Nie zgadzam się ! - krzyknął szatyn, a ja jeszcze bardziej wpadłam w płacz.
- Macie tydzień na podjęcie decyzji, jeśli tego nie zrobisz zespół się rozpadnie - spojrzałam na chłopaka z przerażeniem i gniewem jaki we mnie rósł.
- Nie przeszkodzi nam pani - oznajmiłam.
- Słucham ?
- Głucha jesteś ?! - wstałam popychając krzesło do tyłu - Kocham Louisa, a Ciebie nie powinno to obchodzić ! - wzięłam wazon w ręce i rzuciłam nim o ścianę. Cały kryształ rozsypał się w drobny mak.
- Vivianna uspokój się - powiedział spokojnym tonem szatyn.
- A ty się nie denerwujesz ?! Jakaś chora baba karze nam zerwać, bo stajesz się bardziej popularny niż Harry czy Niall ?!
- Ale to nie powód by rozwalać wszystko dookoła.
- Tak stawiasz sprawę ?! Spoko, srajcie się wszyscy ! - wybiegłam z budynku i wsiadłam szybko do autobusu, który jechał w stronę mojego domu. Od razu weszłam do łazienki by opłukać twarz. Spojrzałam w lustro, wszystkie chwile spędzone z Lou przelatywały mi przez głowę. Nie wytrzymałam i z całej siły uderzyłam pięścią w lustro. Cała moja ręka była zakrwawiona, ale nie bolała. Byłam tak wściekła, że nic nie czułam. Na całe szczęście byłam sama w domu. Zaczęłam zbierać kawałki lustra, gdy nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu. 
- Issy to ty ? - krzyknęłam. W drzwiach stanął... przerażony Louis. Od razu łzy znów poleciały mi po policzkach i spuściłam głowę. Poczułam jak ramiona chłopaka oplatają się wokół mnie.
- Czemu to zrobiłaś ? - głos szatyna załamał się. Spojrzałam w jego oczy, on także płakał. Nie mogłam patrzeć na takiego Louisa. Dopiero teraz ręka zaczęła mnie szczypać, od razu wstałam i wzięłam apteczkę. Ręce strasznie mi się trzęsły, nie mogłam nic utrzymać - Daj ja to zrobię.
- Dziękuję - Lou zabrał ode mnie rzeczy i sprawnie opatrzył moją rękę.
- A teraz powiesz mi czemu to zrobiłaś ?
- Ja... - nie odzywałam się przez dłuższą chwilę, ale w końcu się odezwałam - byłam zła.
- Na kogo ? Na mnie ?
- Na cały świat, że chce nas rozdzielić - nie miałam już czym płakać.
- Kochanie pamiętasz co Ci mówiłem ? Że nic i nikt nas nie rozłączy. Mam plan
- Miejmy na dzieję, że wypali - musnęłam lekko usta chłopaka i wtuliłam się w niego. W pewnej chwili usłyszeliśmy kroki na pietrze. Do łazienki weszli Issy z Niallem. Od razu zaczęli dopytywać się co się stało. Opowiedzieliśmy z Lou całą historię.
- Nie martw się Viv, będzie dobrze - powiedziała Issy i mnie przytuliła - Mam pomysł chodźmy do kina.
- Całkiem dobry pomysł - stwierdził Niall. Razem z Lou zgodziliśmy się i już po chwili wyszliśmy z domu. Nie mogliśmy wybrać jaki film obejrzymy, po 15 minutach dyskusji stwierdziliśmy, że obejrzymy horror. Przez cały film Lou mnie przytulał, bo ja za bardzo się bałam i ciągle chowałam twarz w koszulkę chłopaka. Po skończonym filmie poszliśmy jeszcze do Nando's zamówić coś na wynos. Wracając do domu strasznie wzięło mnie na śpiewanie.
- Ludzie, a gdyby tak jak wrócimy do domu zrobić sobie ' wieczorek muzyczny ' - pokazałam cudzysłów w powietrzu.
- Super pomysł - przytaknęła Issy, więc resztę wieczoru mieliśmy juz zaplanowaną.
-----
Chcieliście akcje, to macie :D
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Ponad 5k na bloga ! *____*
Jesteście wielcy ! KOCHAM WAS ! ♥
Dla tych co nie mają konta na bloggerze informacja, że możecie już komentować bloga :)
Liczę, że zostawicie coś po sobie ♥ ~ Ells ^^

niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 24

*Oczami Harrego*

Obudziłem się pierwszy , postanowiłem że nie będę budził Lilly . Spała jak aniołek . Wyszedłem po cichu z sypialni , tak aby jej nie obudzić i udałem się w stronę kuchni , gdzie zacząłem przygotowywać śniadanie . nie mogłem się zdecydować , co przyrządzić gofry , naleśniki , tosty ? Otworzyłem lodówkę , od razu rzuciły mi się w oczy truskawki , więc wybór był oczywisty . Wybrałem naleśniki , wyjąłem odpowiednie produkty z szafek i zacząłem przyrządzać śniadanie . Po skończonej pracy posprzątałem w kuchni i zaniosłem Lilly śniadanie do łóżka , wychodząc z kuchni sięgnąłem jeszcze słoik nutelli , za którą Lils wprost przepadała . 
- Wstawaj kochanie . -powiedziałem i dałem jej buziaka . 
- Aleee jest taak wcześnie - zaczęła marudzić , nadal zaspana . 
- Słonko , śniadanie już gotowe . Wstajemy już , raz , dwa ! - dalej ją zachęcałem . 
- To jeszcze zależy co jest na śniadanie - powiedziała i schowała głowę pod kołdrę . 
- Hmmm , mam takie pyszne naleśniki z truskawkami i nuttellą , ale jak nie chcesz to spoko , idę je zjeść do kuchni . - wziąłem talerz i ruszyłem w stronę drzwi . 
Zdążyłem zrobić 2 kroki , a ona momentalnie wychyliła się spod kołdry .
- STOP ! I ani kroku więcej ! - powiedziała , a ja odwróciłem sie do niej twarzą 
- Czy jednak Lilly chce naleśniczka ? - spytałem , ledwo co wytrzymując ze śmiechu . 
- No skoro już zrobiłeś to je zjem - powiedziała z uśmiechem . 
- Smacznego słońce - podałem jej talerz 
Po zjedzonym posiłku postanowiłem obejrzeć trochę TV , usiadłem więc na sofie w salonie i włączyłem telewizor . Po chwili do salonu przyszła Lilly , z gitarą w ręku . 
- Harry , to Gemmy ? - zapytała 
- Wooww , Lils skąd to wzięłaś ? - spytałem zadziwiony 
- Stała w garderobie , może ja już lepiej pójdę ją odłożyć .
- Nie no co ty , nie odkładaj jej . Siadaj tu obok mnie na kanapie - powiedziałem i ruszyłem w stronę sypialni .
Po chwili wróciłem z długopisem i kartką papieru . 
- Mam pomysł - powiedziałem z wielkim uśmiechem na twarzy -  Ja napiszę piosenkę , a ty zagrasz na gitarze , pasuje ?
- Jasne , świetny pomysł . - usiadłem obok Lils , a ona dała mi buziaka .
- A to za co ?
- Za to , że mam tak cudownego chłopaka .
Wziąłem do dłoni kartkę i długopis i zacząłem pisać .  W między czasie spoglądałem na Lilly , która robiła dziwne miny strojąc gitarę . W pewnym momencie nie wytrzymałem i wybuchnąłem głośnym śmiechem .
- Co jest ?  - zapytała , kompletnie nie wiedząc co jest powodem mojego śmiechu .
- Nic , nic . Zajmij się dalej strojeniem , a ja wracam do pisania .
Po chwili Lils zaczęła grać i podśpiewywać sobie .
- No dobra , coś mam . - podałem jej kartkę .
Przeczytała tekst i zaczęła grać jakąś nieznaną mi melodię . Po chwili przerwała . Tą czynność powtórzyła jeszcze kilka razy , kiedy w końcu udało jej się zagrać odpowiednią melodię .
- Harry , dziękuję . - pojedyncza łza spłynęła jej po policzku .
- Nie musisz dziękować skarbie , zawarłem w piosence samą prawdę . - nasze usta złączyły się w pocałunku.
Zaczęła grać , najpierw się wsłuchałem w muzykę , a potem momentalnie zacząłem śpiewać : 

But bear this in mind it was meant to be.
I'm in love with you.
But you're perfect to me.
I’m just the underdog who finally got the girl
And I am not ashamed to tell it to the world
And your kiss unmissable
Your fingertips so touchable
It’s in your lips and in your kiss
It’s in your touch and your fingertips
And it’s in all the things and other things,
That make you who you are
And your eyes irresistible
Cause this love is only getting stronger
So I don’t want to wait any longer
I just want to tell the world that you’re mine girl

Kiedy skończyłem śpiewać , spojrzałem na Lilly . Była cała we łzach . 
- Nie płacz słońce - przybliżyłem się do niej i przytuliłem . 
- Naprawdę dziękuję . Dziękuję , że jesteś . - złożyła pocałunek na moich ustach . 
- Może masz ochotę na gorącą czekoladę ? 
- Jasne .
Udałem się do kuchni w celu przygotowania gorącej czekolady . Nie zajęło mi to dużo czasu . Kiedy wróciłem Lilly siedziała przed kominkiem , otulona kocem . Usiadłem obok niej .
- Prosze bardzo - podałem jej kubek . - Może ja mógłbym zastąpić kocyk ? - spytałem , pełny nadziei .
- Za czekoladę dziękuję , a zastąpić koc ?  Hmmm , pomyślmy . - zrobiła zadziorną minkę . - No skoro tak bardzo chcesz , to dobrzee . - dała mi buziaka i zrzuciła z siebie koc . 
Objąłem ją ramieniem , była taka delikatna . Była śliczna , idealna i co najważniejsze - była moja . Z tego powodu byłem naprawdę dumny . Lilly to najlepsze co mogło mnie w życiu spotkać . Nagle mój telefon zawibrował .Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie mojej siostry - Gemmy . 
- Hej Gem , co tam ? 
- Cześć Haz , nadal jesteście z Lils u mnie ? 
- No tak , a co chcesz przyjechać ? 
- Chodzi bardziej o to , że wszyscy chcieliśmy przyjechać tam jutro i poznać Lilly .
- Jasne , przyjeżdżajcie . Zapraszamy jutro na obiad . 
- Ok , jesteśmy umówieni . Do jutra , kocham cie braciszku . 
- Ja ciebie tez Gem , do jutra . - powiedziałem i się rozłączyłem . 
Byłem bardzo zadowolony tą wiadomością .
- Lilly mam wspaniałą wiadomość ! - radość rozpierała mnie od środka . 
- Słucham , co to za wiadomość ?
- Dzwoniła do mnie Gemma i zaproponowała , że jutro wpadną wszyscy na obiad . Zgodziłem się , dawno ich nie widziałem , a oni bardzo chcą cie poznać . Ale jeśli nie jesteś jeszcze gotowa , mogę zaraz zadzwonić i odwołać wszystko . 
- Żartujesz , chyba co ?  Jasne , że się ciesze . Bardzo sie cieszę , że poznam twoją rodzinę ! - mówiła z promiennym uśmiechem na twarzy . 
- To dobrze , ciesze się . - przytuliłem ją i pocałowałem w czoło . 
Jeszcze przez jakiś czas posiedzieliśmy przed kominkiem , potem postanowiliśmy udać się do sypialni . Byliśmy bardzo zmęczeni , więc od razu zasnęliśmy . 
___________________
Iii mamy kolejny rozdział ;D 
Przypominam , że na naszej stronie pojawiły się ankiety . Zachęcamy do oddania głosu ;) 
Zadawajcie także pytania do bohaterów opowiadania ;) 
Bardzo dziękuję za komentarze ! Kochaaam was wszystkich ! xx <3 

P.S  W poniedziałek (25.02) jadę do szpitala i nie wiem na ile tam zostanę . 
Tak więc rozdziały z perspektywy Lilly , Harrego bądź Zayna przez najbliższy tydzień będą pojawiały się rzadziej , ale postaram sie zrobić co w mojej mocy , żeby jednak coś dodać . 
Nie martwcie się , moja nieobecność zostanie wynagrodzona ;) ~Ronnie 

Rozdział 23

*Oczyma Isabelli*

 Cały wczorajszy dzień i wieczór czytałam książkę. Viv cały czas jest na mnie zła. Nie dziwie się jej, zachowałam się jak skończona idiotka. Gdy obudziłam się rano ubrałam się i delikatnie pomalowałam. Włosy związałam w koka. Na dole, w kuchni siedziała Vivianna. Podeszłam do blatu i zrobiłam sobie kanapkę. 
-Viv- powiedziałam do dziewczyny opierając się o blat-jesteś na mnie zła?
-Nie jestem zła, po prostu mi przykro. My byśmy tak nie postąpiły w stosunku do ciebie. 
-Wiem i przepraszam- powiedziałam.
Moja przyjaciółka wstała i podeszła do mnie. Mocno się przytuliłyśmy i stałyśmy tak aż na dół nie zszedł Louis w ... samych bokserkach ?!?
Spojrzałam na koleżankę z uśmiechem. Ona uderzyła mnie w ramie i podeszła do Lou. Dojadłam swoją kanapkę, wzięłam telefon i poinformowałam parę że wychodzę. Udałam się prosto do domu chłopaków. Zapukałam a drzwi otworzył mi Zayn. Był taki jakiś smutny.
-Cześć Zayn, mogę ?
-Cześć Is jasne proszę
-Co się stało -zapytałam gdy zamknął drzwi
-Nic takiego, nie przejmuj się mną
-Do tego tematu jeszcze wrócę-powiedziałam i udałam się na piętro do pokoju Niall'a. Weszłam do pomieszczenia. Chłopak właśnie wychodził z łazienki.
-Cześć Is-powiedział, podszedł do mnie i pocałował.
Spojrzałam na włączony telewizor. Leciał jakiś seriali więc przełączyłam na kanał muzyczny. Nie było nic ciekawego więc położyłam się na łóżko. Niall pochylił się nad moją twarzą i zaczął mnie całować. Tę chwilę przerwał nam telefon chłopaka. Rozmawiał z kimś i po skończonej rozmowie powedział
-Menedżer powiedział że mamy dziś próbę
-Ale przecież Harry wyjechał z Li a Lou jest z Viv
-To samo mu powiedziałem
-No i co?
-No i jest zdenerwowany. Powiedział że to jest niewiarygodne bo mieliśmy wszystko z nim ustalać. On się nami rządzi jak jakimiś zabawkami. Powoli mamy z chłopakami tego dość.
-Dobra koniec tego użalania, idziemy gdzieś?
-Mam pomysł -powiedział i zbiegł na doł. 
Po chwili wrócił i wykrzyknął
-Idziemy do parku, zagramy w nogę 
-Ale że ty i ja?
-Nie, ty, ja, Liam, Zayn, Louis , Viv i Danielle
Przystałam na tę propozycję. Po 3o min wszyscy byli już w parku. Podzieliliśmy się na następujące zespoły : ja z Niallem i Lou a Viv z Dan, Zaynem i Liam'em. W połowie meczu grę przerwały nam piski fanek. Wszyscy zaczęliśmy uciekać. Dotarliśmy do centrum. Weszliśmy do Starbucks i każdy zamówił kawę. Następnie wszyscy się rozeszli. Ja z Viv do naszego domu a reszta do chłopaków. W domu trochę nam odwalało. Skakałyśmy po kanapach, na cały regulator puściłyśmy muzykę i dziwnie tańczyłyśmy. Kiedy nam przeszło usiadłyśmy na kanapie i spojrzałyśmy na zegarek. Była 20. Jak ten czas szybko płynie. Zamówiłyśmy jedzeni i przebrałyśmy się w coś luźnego. Po zjedzeniu, oglądałyśmy jakieś filmy i rozeszłyśmy się do swoich pokoi. Kiedy już zasypiałam dostałam SMS "Dobranoc Is, śnij o mnie :* .Niall" szybko mu odpisałam : "Oczywiście że będę śniła o tobie :*. Is". I zasnęłam myśląc o moim ukochanym.
--------------------------------------------------------------
Ahhh skończyłam. Mam nadzieje że was nie zawiodłam. 
Tak jaki pisała Ells. Mamy tyle wejść na bloga a tak mało komentarzy :'(. Nas to naprawdę motywuje. 
Pojawiły się nowe pytania. 
Przypominam o pytaniach do bohaterów i stronie na fb. Wszystkie linki znajdują się w zakładkach :)
Kocham was :* ~Ciasteczkowy Potwór

.

Nowy rozdział pojawi się już jutro, a tutaj chciałabym poruszyć jedną rzecz. A mianowicie liczbę wyświetleń i komentarzy. Jest prawie 5k wyświetleń, a komentują... 8 osób ? Może więcej. Nie chodzi mi o to by było tych komenatrzy 50 czy ileś tam, choź miło by było, ale no kuurcze ludziska. Prosimy was, DLA WAS TO 2 SEKUNDKI, A DLA NAS WIĘKSZA MOTYWACJA. Rozumiem, że nasze opowiadanie nie jest tak interesujące jak inne, ale błagam. Nie możecie wystawić opini o danym rozdziale ? Jaka by nie była czy pochwała czy krytyka przyjmiemy to do serca i się poprawimy. Jeśli nie interesuje was nasze opowiadanie spoko - zrozumiemy. Ale patrząc na wasze można by powiedzieć, że lenistwo serce mi pęka. Staramy się dla was jak najlepiej by się wam podobało, a wy pozbywacie nas zapału do pisania. ; c

Z całego serduszka chciałabym podziękować osobom, które są z nami od początku i regularnie komentują. Jesteście wspaniali ♥

P.S. Nie bierzcie sobie DOSŁOWNIE tego do serca, ale zrozumcie przekaz tego. Bardzo was proszę. ♥   ~ smutna Ells ^^

sobota, 23 lutego 2013

Rozdział 22.

*Oczami Vivianny*

Lilly wyjechała z Harrym, a Issy siedzi u siebie w pokoju i czyta książki. Nadal się do niej nie odzywam za olanie mnie gdy najbardziej jej potrzebowałam. Leżałam właśnie na łóżku z laptopem na kolanach i przeglądałam gdzie jest najbliższy sklep z gitarami. Niestety najbliższy jest w centrum. Szybko przebrałam się w krótkie spodenki, czarną bokserkę i jeansową kamizelkę. Do torby schowałam jeszcze sweterek na wszelki wypadek i wyszłam z domu. Po drodze był dom chłopaków, więc poszłam wyciągnąć Lou. Zadzwoniłam dzwonkiem i po paru chwilach otworzył mi Niall.
- Heej Niallerku - przywitałam się z nim buziakiem w policzek - Jest Louis ?
- Tak u siebie w pokoju... WOW ! Widzę, że nowa fryzurka, pięknie Ci w niej.
- Dziekuję - pobiegłam do pokoju Lou, akurat leżał na łóżku, wleciałam do pokoju i usiadłam na nim okrakiem - Hej miśku !
- Heej, co tu robisz ?
- Przyszłam Cię wyciągnąć do sklepu, bo muszę gitarę kupić - powiedziałam całując chłopaka w usta - Pójdziesz ze mną prawda ?
- No oczywiście ! Chwila... coś się w Tobie zmieniło, ale jeszcze nie wiem co.
- Lou, ale z Ciebie łom ! - stwierdziłam turlając się ze śmiechu - Wczoraj razem z Lills byłyśmy u fryzjera i zrobiłam sobie o to - pokazałam mu moje włosy, a raczej końcówki.
- Wyglądasz bosko, teraz to bym Cię schrupał tak na raz - Lou zaczął mnie całować po szyji.
- Mrrał - udałam kotka i spojrzałam w oczy chłopaka - Idź się ubrać, a ja tutaj na Ciebie poczekam.
- Daj mi 5 minutek i idziemy - Lou pobiegł do łazienki, a ja rozejrzałam sie po pokoju. Nad łóżkiem wisiało mnóstwo zdjęć, większość z nich była razem z chłopcami. Były także zdjęcia jego rodziny przyjaciół, jeśli chodzi o te dwie rzeczy Lou ceni je sobie bardzo wysoko. Lou akurat przyszedł i wyszliśmy na miasto. Po 30 min. spacerku doszliśmy pod sklep. Nie mogłam oderwać wzroku od tych wszystkich gitar. Najbardziej przykuła moją uwagę niebieska gitara Ibanez. Miała w sobie to coś.
- Dzień dobry w czym mogę pomóc - spytała niska blondynka.
- Czy mogłabym zobaczyć tego niebieskiego Ibaneza ? - dziewczyna pokazała mi gitarę, a ja ją wypróbowałam. Spojrzałam akurat na Louisa, który patrzył na mnie ze zdumieniem - Jest świetna, biorę ją !
- To będzie 969,50 funtów - podałam kartę sprzedawczyni. Cały czas gdy patrzyłam na tą blondynkę widziałam jak po prostu rozbiera Louisa wzrokiem. Nie mogłam wytrzymać podeszłam do chłopaka i namiętnie wpiłam mu się w usta.
- A to za co ? - spytał z zadziornym uśmieszkiem.
- Tak po prostu, że jesteś - szepnęłam, by tylko on usłyszał - Kocham Cię.
- Ja Ciebie też ty mała zazdrośnico - oblałam się rumieńcem i spuściłam wzrok w dół - Nie masz być o co zazdrosna, bo nie obchodzi mnie ta dziewczyna tylko ty.
- Proszę - dziewczyna podała mi futerał z gitarą i wyszliśmy ze sklepu. Wychodząc złapałam Louisa za rękę, dziewczyna się zmarszczyła i zaczęła obsługiwać kolejnego klienta. Poszliśmy jeszcze przejść się po parku, nagle usłyszeliśmy pisk. Dziewczęcy pisk, jedna z fanek podbiegła do nas i zaczęła skakać wokół Lou jak opętana. Szatyn dał jej autograf i zrobił sobie z nią zdjęcie. Nagle dziewczyna spojrzała na mnie, oczy zrobiły jej się jeszcze większe.
- Jejku to ty jesteś Vivianna, jesteś jeszcze ładniejsza niż w telewizji - spaliłam mega buraka i spojrzałam na szczerzącego się chłopaka - Wszystkie moje koleżanki Cię uwielbiają i uważają, że niesamowicie śpiewasz. Na pewno będziemy głosować na wasz zespół, bo jednak Lilly i Issy też są piękne, ale nie tak jak ty, jestem Twoją największą fanką ! - dziewczyna zaczęła trajkotać jak by ja nakręcili na korbę - Mogę zrobić sobie z Tobą zdjęcie ?
- No jasne ! Z moim pierwszym fanem oczywiście ! - ustawiłam się do zdjęcia i dziewczyna zrobiła zdjęcie. Nie powiem przeraziło mnie to, ale jednak pierwszemu fanowi się nie odmawia. Dziewczyna pobiegła, a ja usiadłam na ławce i głęboko oddychałam - Nigdy więcej.
- Hahaha, przyzwyczaisz się - stwierdził Lou gdy siadał koło mnie. Objął mnie ramieniem i przygarnął do siebie.
- O czym dzisiaj tak myślałeś jak weszłam ? - spytałam spoglądając na chłopaka.
- O tym, że nikt nie ma takiego życia jak ja. Mam wspaniałych przyjaciół, na których mogę polegać i jeszcze wspanialszą dziewczynę - Lou pochylił się nade mną i delikatnie pocałował. Każdy następny pocałunek był taki sam - delikatny i subtelny, a ja każdy pocałunek oddawałam z jeszcze większą przyjemnością.
- Jesteś kochany - wtuliłam się w tors chłopaka i przymknęłam oczy zatapiając się jego zapachu.
- Ooo kogo my tutaj widzimy ! - spojrzałam w stronę dochodzących głosów. Podeszli do nas Zayn i Liam - Nasze gołąbeczki sobie gruchają.
- Siemanko, co tutaj robicie ? - spytałam nadal tuląc się do Louisa.
- Tak poszliśmy się przejść - stwierdził Zayn - Nie wiem jak wy, ale ja mam ochotę na ciasto.
- Akuart tak sie składa, że znam niedaleko fajną kawiarenkę - oznajmiłam z uśmiechem.
- No to chodźmy - wstaliśmy z ławki i poszliśmy w kierunku kawiarni. Gdy doszliśmy na miejsce oniemiałam z zachwytu. Knajpka wyglądała jeszcze lepiej niż parę lat temu. Kwiaty w koło dodawały uroku, a wystrój był w kolorach zieleni i kawy latte. Od razu pobiegłam do środka i przywitałam się z właścicielką - Margaret.
- Ojejku Vivianna, jak ja Cię dawno nie widziałam ! - dziewczyna od razu podbiegła do mnie i przytuliła.
- Maggie nic się nie zmieniłaś - powiedziałam odwzajemniając uścisk. Akurat do środka weszli chłopcy - Kochana to jest mój chłopak Louis, a to nasi przyjaciele Liam i Zayn.
- Miło mi was poznać - powiedziała z uśmiechem Maggie. Margaret była wysoką rudą dziewczyną o szarozielonych oczach i piegach na nosie - To co zamawiacie ?
- Dzisiaj stawiam na latte i szarlotkę - powiedziałam i spojrzałam na chłopaków.
- Ja biorę... ciasto marchewkowe i kawę - stwierdził Louis trzymając mnie za biodra - A wy ?
- Wezmę to co Vivianna - oznajmił Liam.
- Ja proszę Tiramisu i... - Zayn nie dokończył, bo wybuchnęłam śmiechem, aż każdy w środku spojrzał się na mnie jak na idiotkę - Z czego się śmiejesz ?
- No bo zamawiasz Tiramisu - powiedziałam przez śmiech - A ja usłszałam Tyraj Misiu.
- Weź się puknij w głowę - stwierdził mulat - No to tyraj misiu... kurcze ! Viv zabiję Cię !
- Hahaha, wieeem jestem mistrzem - puściłam oczko chłopakowi.
- Tiramisu i harbatę, będę inny od tych nałogowców. Wiedziałam gdzie Zayn ma łaskotki, więc podeszłam do niego i ścisnęłam za ' boczki ' - Vivianna nie żyjesz !
- Dobrze dobrze, ale zabij mnie później bo chcę zjeść moje ciasto - wyszliśmy na zewnątrz i czekaliśmy na swoje zamówienie. Po paru minutach Maggie przyniosła nam wszystko i zaczeliśmy jeść.
- Powiedz Viv jak poznałaś się z Lou ? - spytała dziewczyna po cichu.
- Poznałam go w Starbucks'ie akurat byłam z Lills i Issy na kawie. Chłopcy też tam byli. Na samym początku Louis mnie wkurzał, ale po tej pamiętnej randce zmieniłam o nim zdanie o 180 stopni.
- Awww, jak w filmie - stwierdziła rozmarzona Maggie, spojrzałam akurat na Liama. Przyglądał sie mojej koleżance, gdy tylko natrafił na mój wzrok spalił buraka i wrócił do jedzenia szarlotki.
- A właśnie jak tam z Danem ?
- Zerwaliśmy, nie było już tej chemii pomiędzy nami jaka była wcześniej.
- Przykro mi - przytuliłam Maggie gdy Lou nam przerwał.
- Ey nie zabieraj mi dziewczyny ! - obydwie wybuchnęłysmy śmiechem, dałam buziaka w policzek pasiastemu.
- Zazdrośnik - wytknęłam mu język.
- Ha ! I kto to mówi, a w tym sklepie z gitarami to co było hmm ? - szatyn posłał mi zadziorny usmieszek.
- Uuuu co się działo ? - spytał z ciekawością Zayn
- Nie Twój interes - wzięłam trochę ciasta na palec i usmarowałam Zayna - Teraz Twoim interesem jest pozbyć się ciasta z nosa.
- Wredna małpa - prychnął ze śmiechem mulat. Nagle wyrwał mnie czyjś krzyk spojrzałam w strone z której dochodzi. Myślałam, że to fanki, ale tym kimś okazał się... Ethan, mój były chłopak.
- Viv kto to jest ? - spytał Lou.
- To jest... mój ex - powiedziałam zmieszana - Nie wiem co on tutaj robi.
- Heej Vivka, dawno się nie widzieliśmy. Wypiękniałaś.
- Dziękuję ty też się zmieniłeś - stwierdziłam ze sztucznym uśmiechem - Co tutaj robisz miałeś wyjechać do USA.
- I byłem, ale wróciłem. Jednak Ameryka to nie dla mnie - Ethan rozejrzał się po wszystkich. Najbardziej wzrok utwkił mu w Lousie i we mnie przytulających się - Twój chłopak ? Ethan jestem.
- Louis i tak - podali sobie dłonie i mocno uścisnęli - A reszta to Liam, Zayn i...
- Maggie, tak my się znamy - stwierdził chłopak - Widziałem Cię na przesłuchaniu do X-Factora, razem z dziewczynami dałyście świetny występ.
- Dzięki, ale nie uważam by to było coś niesamowitego. Przecież wiesz, że stać mnie na więcej.
- No wiem jak mógł bym zapomnieć tych wspólnie spędzonych chwil - Ethan usmiechnął się szeroko do mnie, a mnie powoli zbierało się na wymioty gdy przypominałam sobie to wszystko - Tyle mieliśmy planów.
- Ta, a ty je rozwaliłeś - burknęłam i jeszcze bardziej wtuliłam się w Louisa.
- No właśnie chciałem Cię przeprosić za to i za wszytko inne. Zachowałem się jak palant.
- Nie zaprzeczę - stwierdziłam - Jeśli chcesz mnie prosić o drugą szasnę to zapomnij. Teraz jestem naprawdę szczęśliwa.
- Oczywiście rozumiem, nie przyszedłem tutaj po to, tylko... by Cię przeprosić i prosic o drugą szansę, ale jako przyjaciele. Długo się znamy i nie warto tej znajomości kończyć przez jeden nieudany związek.
- Masz rację, to jak przyjaciele ? - wstałam z krzesła i wyciągnęłam rękę do bruneta.
- Przyjaciele - uśmiechnął się i uścinął mi dłoń - Dobra ja lecę, bo umuwiłem się z kolegami. Miło było Cię znów ujrzeć i oczywiście was poznać. Narazie.
- Paa - powiedziałam i opadłam na krzesło.
- Wydaje się miły - stwierdził Louis.
- Własnie wiem, a nigdy taki nie był. Zawsze był chamski, arogancki i...
- Taki jak ty ? - przerwał mi Zayn za co kopnęłam go lekko w kostkę - Ałaa !
- Przepraszam chciałam mocniej - powiedziałam sarkastycznie - Czuję, że Ethan cos knuje, ale nie wiem co.
- Ojj Viv nie przesadzaj, może Ameryka go zmieniła - oznajmił Liam, który dopiero teraz się odezwał. Zjedlismy swoje ciasta, dopilismy kawę i zostawiając pieniądze na stoliku wyszliśmy z kawiarni. Spacerkiem doszliśmy pod mój dom, zaprosiłam chłopców do środka. Siedzieli u nas do wieczora. Gdy zaczęło się ściemniać Zayn i Liam chcieli pójść już do domu.
- Lou może zostaniesz u mnie na noc ? - spytałam z minką zbitego psa.
- Wiesz, że zawsze moja odpowiedź to będzie tak - szatyn objął mnie w tali i pocałował w szyję.
- Ale warto się spytać, może jutro od rana masz jakieś ważne spotkanie albo coś i nie możesz.
- I co z tego i tak bym został - z szyji przeszedł do ust. Jak zwykle z resztą, nie moglam mu sie oprzeć. Chłopak pociągnął mnie do mojego pokoju i rzucił na łózko.
- Lou ja wiem, ale... nie jestem jeszcze gotowa na ten kolejny krok w naszym związku, ale poczekaj. Proszę. - ostatnie słowo szepnęłam mu w usta, jak bym chciała by je wchłonął i nigdy nie wypuścił.
- Na Ciebie mogę czekać i wieczność - złożył ostatni pocałunek na moich ustach i położył się obok mnie. Teraz wiedziałam, że koło mnie leży największy skarb jaki istanieje na tym świecie. Nikomu nie pozwolę by rozwalił to co jest pomiędzy nami. Patrzyliśmy sobie w oczy i cieszyliśmy sobą. W pewnym momencie moje powieki stały się ciężkie i zasnęłam wtulona w szatyna.

czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 21


*Oczami Lilly* 

Viv wyszła ze szpitala . Operacja się udała . Wszyscy ją wspieraliśmy od początku . Trochę mnie wkurzała postawa Issy . Ja rozumiem , że ich związek dopiero się zaczął , ale tak nie można . Przyjaciółka to przyjaciółka , a chłopak to chłopak  . Ale to już jej sprawa , ważne że Viv nie czuła się samotna . Niedługo zaczynają się nasze próby . Nasze życie diametralnie się zmieni . Nowe życie , mniej wolnego czasu . Postanowiłyśmy razem z Viv także zmienić coś w naszym wyglądzie . Dzisiejszy dzień spędzimy na zakupach. 
- No słońce ubieraj się , jedziemy na zakupy ! - powiedziałam do Viv . 
- Mówisz serio ? - w jej oczach zabłysnęła iskierka nadziei . 
- Serio , serio . Kochana , wszystko się w naszym życiu zmienia , to trzeba zaszaleć . 
- Daj mi 15 minut i jedziemy .
- Okeeej .
Vivka poleciała się przebrać do swojej sypialni ,ja postanowiłam zrobi to samo . Po niewielkim upływie czasy byłyśmy już gotowe .
Ubrałam luźne ciuchy , Vivka tak samo . Po chwili dojechałyśmy już pod centrum handlowego . Pierwszy przystanek : Ubrania . Chodziłyśmy po wszystkich sklepach po kolei . 
Naszą tradycją był STARBUCKS . Jak zwykle , postanowiłyśmy wypić sobie kawę . Starbucks stał się naszą tradycją od niedawna , bo to właśnie od tamtego pamiętnego dnia nasze życie zaczęło się zmieniać . To właśnie tam poznałyśmy chłopców . Kolejny przystanek : FRYZJER .  Tak fryzjer to coś , czego było nam trzeba .  Dawno go nie odwiedzałyśmy . Viv zrobiła sobie różowe ombre , które na jej włosach wyglądało niesamowicie .  Ja postawiłam na bardziej drastyczne zmiany , zmieniłam całkiem kolor włosów . Bycie brunetką to już przeszłość , od dzisiaj jestem blondynką . Od zawsze chciałam przefarbować włosy , ale nigdy nie miałam na to czasu .
Obie byłyśmy zadowolone z naszych zmian . Kiedy wróciłyśmy do domu Issy zaniemówiła .
- Woow - zdołała wydusić z siebie tylko tyle .
- No co jest , aż tak źle ? - zapytała Viv
- Żartujesz ?! Wyglądacie super , jeszcze lepiej niż wcześniej ! - widać było , że Issy naprawdę podobają się nasze zmiany .
Szaleństwo zakupowe zajęło nam prawie pół dnia . Przez to wszystko zgłodniałyśmy .
- To co dziewczyny ?  Chińszczyzna ? - podsunęłam pomysł .
- No jasne ! Jestem straaaaasznie głodna . - powiedziała Viv .
- Ja tak samo ! - przyłączyła się Is .
Zadzwoniłam do chińskiej restauracji , żeby zamówić dania . Nie musiałyśmy czekać długo na nasz obiad .
Po zjedzonym posiłku , postanowiłyśmy chwilkę odpocząć . Usiadłyśmy we 3 w salonie , aby obejrzeć TV .
Włączyłam telewizor , leciały akurat wiadomości . Na dole ekranu widniał wielki napis : Harry , Lou i Niall nie są już wolni ! Automatycznie podgłosiłam . Dziewczyny aż podniosły się z kanapy . Zaczął się krótki reportaż o naszych chłopcach : Ta informacja będzie przykra dla większości młodych dziewcząt . Harry , Lou i Niall nie są już wolni ! 3 przystojniaków znalazło sobie dziewczyny ! Jak podają źródła wybranką Harrego jest Lilly Thompson , Louisa - Vivianna Parks a Nialla - Isabella McKinely . We 3 tworzą wschodzący zespół - Go Ahead w tym momencie zostały ukazane nasze zdjęcia z chłopcami . Każde nasze nasze wyjście z chłopcami jest śledzone prze paparazzi .
- To , to , to... - zaczęła Viv
- Tak dokładnie , to jesteśmy my .- dokończyła Issy .
Nie było w tym nic dziwnego . Chłopcy nas ostrzegali przed wszystkimi mediami i natarczywymi fankami .
Reportaż się zakończył , a ja wyłączyłam telewizor .
- To trochę dziwne zobaczyć siebie w wiadomościach . - stwierdziłam , nadal będąc w szoku .
- Trochę ? To była bardzo dziwne . - poprawiła mnie Issy .
- No dobra dziewczyny , niedługo zaczynamy próby . Trzeba trochę poćwiczyć . - Viv jako jedyna , nie była tym aż tak bardzo zszokowana .
Wszystkie się zgodziłyśmy i zaczęłyśmy od rozśpiewania naszego głosu . Potem zaśpiewałyśmy kilka piosenek . Próba była całkiem przyjemna .
- Ej dziewczyny , a może byśmy tak napisały własną piosenkę ? - zabłysnęłam moim genialnym pomysłem .
- Genialny pomysł ! - zgodziła się ze mną Viv .
- W najbliższych dniach zaczynamy , to będzie wspaniale ! - zachwycała się Is .
Mój telefon zawibrował .
Odblokowałam go , na ekranie widniało :  1 nowa wiadomość od : Harry x. 
Natychmiastowo ją odczytałam .
Cześć maleńka xx . Spakuj swoje rzeczy . Przeproś dziewczyny , ale porywam cie na pare dni .  Będę u ciebie za godzinę . xx 
-Emm , dziewczyny na dzisiaj chyba koniec próby . Muszę iść się spakować . Harry was przeprasza , ale coś dla nas zaplanował .
- Okejj , rozumiemy - powiedziały dziewczyny z zadziornym uśmiechem .
- No co ?  Sama nie wiem , co ona planuje . - odpowiedziałam im śmiejąc się .
- No dobrze , przecież my nic nie sugerujemy . - odpowiedziała tym razem Issy .
- Viv , a ty na pewno już dobrze się czujesz ? Mogę spokojnie jechać ? - zapytałam
- Jasne , wszystko jest od kontrolą . Lou cały czas się mną zajmuję .  Jestem pod dobrą opieką . Jedź spokojnie i się nie martw . Damy sobie radę.
- Dzięki kochane jesteście . - powiedziałam i zrobiłyśmy grupowego przytulaska .
Ruszyłam w stronę sypialni , żeby się spakować . Otworzyłam drzwi do swojej garderoby
, wyjęłam torbę i zaczęłam pakować ubrania . Kiedy już byłam spakowana , poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic . Zaplanowałam założyć luźniejsze ciuchy na podróż . Wyszłam z łazienki , a na moim łóżku siedział Hazza .
- Wyglądasz ... woow - podszedł i dał mi buziaka . - Pasuje ci ten kolor .
- Ciesze się , że ci się podoba . - na mojej twarzy zagościł uśmiech .
-Cieszysz sie , że jedziemy ?  - zapytał
- Bardzo się cieszę , ale powiesz mi w końcu gdzie ?
- Słonko , to niespodzianka . - podszedł do mnie wziął torbę z moich rąk i ruszył w stronę drzwi , a ja poszłam za nim .
- Harry , poczekaj chwilę , pójdę powiedzieć dziewczynom , że już wyjeżdżamy .
- Okej . Ja już pójdę do samochodu .
Hazza poszedł do samochodu , a ja zaczęłam szukać dziewczyn po całym domu . Znalazłam je dopiero w kuchni .
- Tu was mam ! Po całym domu was szukałam ! - powiedziałam z malującym się uśmiechem na mojej twarzy .
- Lils , kochana a ty jeszcze tutaj ? - zapytała zdziwiona Viv
- Właśnie przyszłam wam powiedzieć , że już jedziemy . Jak coś sie będzie działo , dajcie znać postaram się wrócić jak najszybciej się da .
- Lilly , przecież nie wyjeżdżasz na drugi koniec świata ! To tylko kawałeczek za Londynem ! - w tym momencie na jej twarzy pojawiła się kwaśna mina , bo zorientowała się co zrobiła .
- A skąd to wiesz ? - byłam bardzo ciekawa .
- Miałam nie mówić , jaka ja głupia jestem . Wygadałam się ...
- Spoko Issy . Przynajmniej wiem gdzie jedziemy . - w tym momencie usłyszałam dźwięk trąbiącego auta . - No dobrze dziewczyny to ja lecę , kocham was ! Będę tęsknić ! - powiedziałam i dałam im po buziaku w policzek .
- My ciebie też , bawcie się dobrze ! - wychodząc , usłyszałam jeszcze Viv .
Wyszłam przed dom , samochód Hazzy był schowany w garażu , a on siedział w moim aucie .
- Skąd masz kluczyki wariacie ? - zapytałam kiedy już wsiadłam .
- Viv mi dała . Nie pojedziemy moim , bo byśmy nie mieli spokoju . Paparazzi znają mój samochód , więc właśnie dlatego bierzemy twój . A cel wycieczki nadal pozostaje niespodzianką .
- No co do tego to bym się nie zgodziła . - powiedziałam i zaczęłam się śmiać .
Jego mina była bezcenna .
- Issy ?
- Tak , teraz już wiesz , że cienka jest w tych sprawach . - nadal się śmiałam.
Chłopak nie odpowiedział już nic , tylko zaśmiał się pokazując jednocześnie ten swój piękny uśmiech i ruszył . Jak na ' kawałeczek za Londynem '  droga była naprawdę długa .
- Ile dni spędzimy tam , gdzie jedziemy ? - byłam tym wszystkim bardzo podekscytowana .
- Tyle ile tylko będziesz chciała .
- A ty nie masz z chłopcami teraz jakiś występów , wywiadów , czy coś w tym stylu ?
- Teraz mamy wolne . Dopiero w następnym miesiącu zaczynają nam się próby przed trasą , także mamy okazję aby spędzić ten czas razem . Bo przypominam , że ty zaczniesz niedługo swoje próby i nie będzie już tak dużo wolnego czasu .
- Racja , nie mogę się jeszcze przestawić na to wszystko .
- Dasz sobie radę , wierzę w was . - złapał moją rękę . Miał takie duże dłonie . Przy nim zawsze czułam się bezpieczna . Podróż była długa , ale w końcu dojechaliśmy na miejsce . Moim oczom ukazał się piękny dom . Dookoła było pełno zieleni , co nadawało temu wszystkiemu urok .
- Harry , ty to wszystko dla nas przygotowałeś ? - ciągle byłam tym wszystkim zafascynowana .
- To domek mojej siostry , nie używa go teraz bo wyjechała na studia . Sama zaproponowała mi , żebyśmy tu oboje przyjechali , więc ja tylko spełniam jej prośbę . - podszedł do mnie i dał mi buziaka .
Weszliśmy do środka . Wystrój domu był bardzo przytulny . Weszliśmy do sypialni , aby się rozpakować . Poszłam wziąć prysznic , a Harry zajął się zrobieniem kolacji . Przebrała się w dresy i zeszłam na dół do Hazzy . Skończył robić kolajce i czekał na mnie przy stole . Kiedy zjedliśmy , udaliśmy się do sypialni . Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń . Momentalnie zasnęliśmy .


______________
Ponad 4000 wejść na bloga ! *___* 
Jesteście wspaniali ! 
Bardzo dziękuję za miłe słowa , które pojawiają się pod rozdziałami i za wyświetlenia bloga ! 
Komentarze naprawdę motywują . <3 
Tak jak wspomniała ostatnio Ells , kiedy czytałam te komentarze , popłakałam się . <3
LOVE YOU ALL !!! <3 <3 ~ Ronnie . 

One Way Or Another

Piszę do was nie nowy rozdział ale notkę związaną z One Way Or Another. 

Teledysk jest genialny. Gdy go oglądałam co chwila wybuchałóam śmiechem. Pamiętajcie że do godziny 1 czasu polskiego mamy okazję pobić rekord wyświetleń :) ~ Ciasteczkowy Potwór
Tutaj kilka gifów z teledysku :








 

wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 20.

 *Oczami Louisa*
Strasznie martwiłem się o Viviannę, z tego co mówiła Lilly przeziębienia Viv są bardzo ciężkie. Spojrzałem na otuloną kocem dziewczynę i aż serce mi się ściskało. To już nie była ta sama zbuntowana dziewczyna, która na wszystko ma odpowiedź. Była taka bezbronna i delikatna. Potrzebowała teraz kogoś kto będzie dla niej wsparciem, a tym kimś będę ja. Vivianna spała wtulona we mnie i kurczowo trzymała moją koszulkę jak by bała się, że gdzieś pójdę. Akurat w tym momencie zachciało mi się do łazienki ! Myjąc ręce usłyszałem ciągłe trzaskanie drzwi, z ciekawości spojrzałem kto to. Po korytarzu biegała ledwo trzymająca się na nogach Vivianna.
- Viv co ty wyprawiasz ?! Wracaj do łóżka ! - dziewczyna nic nie mówiła tylko pokazywała na gardło - Jest Ci niedobrze ?
-Nnnn... - Vivka złapała mnie za nadgarstek i zaprowadziła do pokoju. Podeszła do biurka i na kartce napisała: ' NIE MOGĘ MÓWIĆ ! ; c '
- Żartujesz ?! - pokręciła głową - Chodźmy do Lills - weszliśmy do pokoju, akurat razem z Harrym leżeli na łóżku i lecieli sobie w ślinkę.
- Stało się coś ? - spytał Harry
- I to dużo się stało - pokazałem parze kartkę - Widocznie musimy wezwać lekarza - nagle Viv stanęła przede mną z kartką ' Nie zgadzam się ! '- Viv nie dramatyzuj - stwierdził Harry, na co Vivka spiorunowała go wzrokiem.
- Skarbie Hazza ma racje, a jak to coś poważnego - pogłaskałem dziewczynę po rozgrzanym policzku i musnąłem jej spierzchnięte usta - Lilly zadzwonisz po lekarza ?
- Już się robi - brunetka pobiegła na dół zadzwonić, a ja spojrzałem na moją dziewczynę.
- Będzie dobrze - przygarnąłem Viv do siebie i ucałowałem w czubek głowy- Kocham Cię.
- Ja...
- Wiem ty mnie też - uśmiechnąłem się szeroko - Chcesz herbaty ? - Viv pokiwała tylko głową i zeszliśmy do kuchni. Zalewając herbatę usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
- Lekarz tak szybko ?! - Lilly poszła otworzyć drzwi, a my w tym czasie z herbatą usiedliśmy na kanapie - Vivka to do Ciebie - Lills weszła z wielkim bukietem czerwonych róż.
- Od kogo to ? - spytałem zaciekawiony, gdy Vivianna czytała karteczkę przyczepioną do kwiatów. Czarnowłosa podała mi liścik z napisem ' Przepraszam. xoxo ~ N.S. '. Od razu ' żyłka ' zaczęła mi pulsować - Jak on mógł wysłać Ci coś takiego ?! Tak naprawdę przez niego jesteś w takim stanie !
- Lou spokojnie, teraz najważniejsza jest Vivka - powiedział Harry. Akurat znów rozległ się dźwięk dzwonka, to był lekarz. My zostaliśmy na dole, a Viv z doktorem poszli do jej pokoju. Po 30 minutach zeszli do salonu. Mina lekarza nie wróżyła nic dobrego.
- Migdałki do wycięcia - stwierdził ponuro lekarz.
- Ale będzie mogła śpiewać ? - spytała od razu Lilly.
- Oczywiście, jutro odbędzie się zabieg - stwierdził i wyszedł. Vivianna usiadła na kanapie i zaczęła płakać, od razu przed nią ukucnąłem i złapałem za ręce.
- Miśku nie ma co płakać - wytarłem jej łzy z policzków - Zobaczysz raz, dwa i będzie po sprawie.

*Następnego dnia*

Wszyscy oprócz Isabelli i Nialla czekaliśmy, aż operacja Vivianny się skończy. Nadal przed oczami miałem bukiet od Sykes'a. Viv od dłuższego czasu była na sali, gdy do holu wpadli Issy z Niallem.
- I jak się czuje Vivka ?
- Jak się czuję ? Źle się czuje, a jak ma się czuć ! - krzyknęła Lilly.
- Lills o co Ci chodzi ?
- W ogóle się nie interesujesz stanem Vivianny, wczoraj myślałam, że Cię zagryzę ! Vivka leżała z gorączką, a ty nawet się tym nie przejełaś !
- No, ale był Lou i byłaś ty, to po co ja tam miałam zostawać ?
- Po prostu by być przy niej !
- Jejku przepraszam - powiedziała Issy spuszczając głowę. Rozumiem Lilly i to w 100% gdyby któremuś z chłopaków coś takiego się przydarzyło nigdy bym ich nie olał. Po 15 minutach przyszła pielęgniarka, że można wejść do pokoju Vivianny. Ja poszedłem, a raczej pobiegłem do niej i od razu wtuliłem.
- Możesz mówić ?
- Tak mogę, a co Louisku stęskniłeś się za moim głosem ? - spytała ze śmiechem dziewczyna.
- I to nie wiesz jak bardzo - złapałem dziewczynę za policzki i wpiłem się w jej usta - Strasznie się o Ciebie martwiłem.
- Jesteś kochany - Viv ucałowała mnie w policzek gdy do sali weszła reszta.
- Trzymaj mała kupiliśmy Ci lody - powiedział Zayn i podał dziewczynie pudełko z deserem.
- Jejku dziękuję - Vivka od razu wzięła się za jedzenie, ja oczywiście skorzystałem z okazji i biorąc trochę lodów na palec ubrudziłem Viv.
- Małpo wredna jak mogłeś !? - stwierdziła Vivka przez śmiech. Mnie także próbowała ubrudzić, ale jej się nie udało i musiała prosić dziewczyny o pomoc. Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i wszedł... Nathan.
- Przyszedłem jak tylko się dowiedziałem, jak się czujesz ? Możesz śpiewać ? - chłopak zaczął podchodzić do łóżka Vivianny, ale razem z Issy i Lills zagrodziliśmy mu drogę.
- Myślisz, że to w czymś pomoże jak przyjdziesz ?! - wrzasnąłem - To przez Ciebie Vivianna jest w tym stanie i musiała mieć tą głupią operacje ! Ty...
- Louis uspokój się ! - przerwał mi Liam i posadził na taborecie przy łóżku - Myślę Nathanie, że to nie odpowiednia pora na odwiedziny.
- Rozumiem, to... cześć. Trzymaj się Viv widzimy się na próbie - chłopak wyszedł, a ja w końcu się rozluźniłem.
- Nie pozwolę, by ten gostek nachodził Cię w dni wolne od prób - spojrzałem w oczy dziewczyny, a ona pogłaskała mnie po policzku.
- To miłe z Twojej strony, ale nie musisz - wpiła się w moje usta. W końcu przyszedł lekarz, przyglądał się ciągle gardłu Vivki aż w końcu się odezwał.
- Teraz tylko trzeba zobaczyć czy dziewczyna zaśpiewa i tak naprawdę można ją wypisać.
- No dajesz kochanie - zachęcałem dziewczynę - Ludzie trzeba ja zachęcić - wszyscy zaczęliśmy śpiewać Kiss You. W końcu Vivianna zaczęła śpiewać z nami, nasze głosy powoli cichły, a jej wręcz przeciwnie rósł w siłę. Po skończonej piosence, wszyscy zrobiliśmy grupowego miśka i Viviannę można było zabrać do domu.
------
No to macie 20 rozdział (JEJKU JUŻ 20 ?!) z perspektywy Lou ^^

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Natchnienia na rozdział dostałam z własnego doświadczenia, bo tez muszę mieć wycięte migdałki. ; c
Ale teraz tu nie o tym.
Znowu się popłakałam tak jak Ronnie za te PIĘKNE komentarze ♥
4000 tyś. wyświetleń ! *.*
Mamomamomamomamomamomamo, KOCHAM WAS ! :D ♥
Jeszcze raz wielkie dzięki, Love ya ! ♥ ~ Ells ^^

poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 19 .

*Oczami Lilly*

Viv bardzo nas zmartwiła tym , że uciekła tak bez słowa . Najważniejsze jest to , że ją znaleźliśmy i jest już bezpieczna u nas w domu . Najgorsze było to , że bierze ją choroba , zajmiemy się nią wszyscy jak najlepiej potrafimy , bo przecież od tego ma się przyjaciół . Louis postanowił zostać u nas na noc , żeby zająć się Viv.
- Lils jadę na chwilę do chłopców , zabrać dla siebie parę rzeczy . Wziąć Hazze ze sobą ? - zapytał Louis z zadziornym uśmiechem .
- Jasne , jak będzie chciał to niech przyjeżdża - odpowiedziałam z wielkim uśmiechem .
- Ej Lou , mam prośbę - do pokoju wleciała Issy - mogę się zabrać z tobą ?
- Jasne mała , wsiadaj już do samochodu zaraz zejdę i jedziemy . - odpowiedział jej Louis
- Okeyy . - powiedziała i poszła do samochodu .
- Louis , mam prośbę . Zajedziesz po drodze do apteki i kupisz jakieś leki dla Viv ?  Naprawdę się o nią martwię .
- Jasne . Nie martw się będzie dobrze zobaczysz . Musi być ! - powiedział z uśmiechem na twarzy i udał się do samochodu .
Ten chłopak zawsze jest uśmiechnięty . Ma wspaniałe podejście do życia . Zawsze z dziewczynami podziwiałyśmy takich ludzi , bo jak wiemy nie miałyśmy łatwego życia , ale teraz przez chłopców zaczełyśmy stawać sie takie jak oni - pełni szczęścia . Przebrałam się w jakieś luźne ciuchy i poszłam zobaczyć jak tam z Viv . Kiedy zajrzałam do jej sypialni , spała otulona kocem . Podeszłam do niej sprawdzić , czy ma gorączkę . Miała i z tego co wyczułam bardzo wysoką . Postanowiłam zrobić sobie herbatę i pomyśleć sobie nad wszystkim . W ostatnim czasie działo się tak wiele w moim życiu .
Zyskałam 5 nowych przyjaciół , w tym cudownego chłopaka , o którym od zawsze marzyłam . W życiu nie pomyślałabym , że moje życie tak diametralnie się zmieni , oczywiście na plus . Woda na herbatę w końcu się zagotowała . Z kubkiem gorącej herbaty usiadłam na parapecie . Kiedy miałam chwilę odpoczynku , zawsze tam siadałam . To był taki przerywnik od codziennego życia , lekki postój od codziennego zgiełku . Wzięłam do ręki książkę  i zaczęłam czytać w międzyczasie popijając herbatę . Przez okno spostrzegłam , że pod dom podjechał samochód Louisa . Wysiadł z niego także Harry . Kiedy go zobaczyłam na mojej twarzy zagościł uśmiech . Chłopcy weszli do domu , a ja szybko zbiegłam na dół . Drzwi się otworzyły i chłopcy weszli do środka .
- Jak tam ona się czuje ? - zapytał przestraszony Lou
- Jest tak jak wcześniej , nadal ma gorączkę . Martwię się o nią . - odpowiedziałam mu smutna .
Po chwili poczułam silne ramiona , które mnie otaczają . To był Harry , przytulał mnie . Wszyscy się o nią martwiliśmy . Załatwiła się przez tą swoją akcję w deszczu . Miejmy nadzieję , że to nic poważnego . Louis poszedł na górę do Viv , a my z Harrym zostaliśmy w salonie . Chłopcy po drodze zajechali do Starbucks i kupili dla każdego kawę . Wzieliśmy z Harrym swoją porcję i usiedliśmy na sofie w salonie .
- Nie martw się mała , będzie dobrze . - mówiąc to przytulił mnie .
- Wiem , ale ona choruje tylko czasami , ale objawy każdej choroby są u niej silniejsze niż zwykle .
- Wszyscy się o nią martwimy , ale wspólnymi siłami jakoś damy radę . - pocieszał mnie .
- A gdzie jest Is ? Została z Niallem ?
- Tak , z tego co wiem chyba będzie tam nocować .
- No dobra nic , na to nie poradzimy . Może chodźmy zobaczyć jak tam Viv ?
- Jasne , chodźmy .
Weszliśmy schodami na górę i otworzyliśmy drzwi od pokoju . Lou leżał obok Viv na łóżku , oboje spali . Wyglądali tak słodko , on otaczał ją silnym ramieniem , którego ona własnie w tej chwili potrzebowała . Viv wyglądała tak bezbronnie , to wszystko przez gorączkę . W tym momencie Vivka była całkiem inną osobą , taką nieporadną i kompletnie bez sił . Louis jak stróż , dzielnie czuwał . Na szafeczce obok łózka stała cała sterta leków . Dbał o nią jak nikt inny . To jest własnie miłość , której Vivka od zawsze pragnęła . Cieszyłam się jej szczęściem . Należało jej się to , bo kto jak kto , ale ona dobrze sie przekonała o tym jakie życie może być ciężkie .
- Nic tu po nas kochanie , uciekamy , bo ich jeszcze obudzimy . - powiedział Harry .
- Dzisiejszy dzień był pełen emocji , chodźmy do mnie do sypialni odpocząć dobrze ? - poprosiłam
- Jasne . - Nie mieliśmy daleko , ponieważ nasze sypialnie znajdowały się obok siebie . Tak , nie mogłyśmy bez siebie życ . Znamy się od dzieciństwa , nasza przyjaźń przetrwała po dzień dzisiejszy i nie wątpię , że będzie tak już do końca . Kiedy weszliśmy do mojej sypialni , spostrzegłam jakąś torbę umieszczoną zaraz przy wejściu . Pierwszy raz widziałam ją na oczy .
- Harry to twoja torba ? - zapytałam zaciekawiona .
- Emmm , tak . Pomyślałem , że przywiozę do ciebie pare swoich rzeczy , tak na wszelki wypadek . - powiedział , a na jego twarzy zagościł uśmiech . Przez to wszystko , nawet nie zauważyłam jak Harry wstawił torbę do mojej sypialni . Z moich rozmyśleń wyrwał mnie jego głos .
- Lils , co to ? - mówiąc to wskazał na album ze zdjęciami , znajdujący się na moim biurku .
- Album ze zdjęciami . Często sobie go przeglądam . Lubie czasami powspominać stare czasy . - mówiąc to wzięłam album i usiadłam z nim na łóżku . Harry usiadł obok mnie .
- Możemy go obejrzeć ? - widać było , że jest ciekawy co znajduje się w albumie .
- Jasne - mówiąc to otworzyłam album . Znajdowała się w nim mnóstwo zdjęć moich i Viv . A no tak , nie wspomniałam , że z Issy zaprzyjaźniłyśmy się dopiero po przyjeździe do Londynu .
- Lilly , mam pytanie .
- Słucham ?
- Czemu Viv , nie chce mówić o swojej przeszłości . Stało się coś strasznego ?
- Tak , doskonale wiem jaki to ból , ponieważ znalazłam się w podobnej sytuacji . Któregoś dnia Viv przyszła do mnie na noc . Zwykłe piżama party takie jak ostatnio sobie urządziliśmy . Wszystko byłoby wspaniale , gdyby nie to , że kiedy Viv nocowała u mnie ... - przerwałam , bo właśnie w tym momencie do moich oczu napłynęły łzy .
- Jeśli to dla ciebie takie bolesne , nie musisz mówić - mówiąc to zbliżył swoją rękę do mojej twarzy i otarł łzy .
- Nie , już dobrze . Uważam , że powinieneś to wiedzieć . Tamtej nocy zamordowano rodziców Vivianny . Ona przeżyła tylko dlatego , że tamtej nocy spała u mnie  . Taktowałam jej rodziców , jak moja drugą rodzinę . Niedługo po tym wszystkim moi rodzice mieli wypadek . Viv doskonale wiedziała , co czułam po stracie rodziców . Przez to wszystko jeszcze bardziej się do siebie zbliżyłyśmy . Bardzo było nam ciężko . To jest straszne stracić rodziców , w tak młodym wieku . - mówiąc to łzy spływały mi po policzkach .
- Ciii , maleńka już dobrze . Jestem tu przy tobie , nie płacz . - kiedy skończył pocałował mnie . Dostawałam od niego wiele delikatnych pocałunków . Były takie subtelne , co bardzo mi pasowało . Skończyłam wspominać tamto wydarzenie . Nadszedł teraz czas na śmieszne zdjęcia .
- Hahahah Lils , to na prawdę ty ? - dopytywał ze zdziwieniem .
- Tak to na prawdę ja . Nie śmiej się ze mnie wariacie ! - mówiąc to sama zaczęłam się śmiać .
Oboje już prawie płakaliśmy ze śmiechu . Ja poszłam w międzyczasie przebrać się w piżamy   . W tym celu udałam się do łazienki . Kiedy przebierałam się w piżamę , jedyne co słyszałam to śmiech Harrego .
- A ty nadal się ze mnie śmiejesz ? - usiadłam obok niego na łóżku
- Nie śmieje się z ciebie , tylko z waszych pomysłów . Jesteście naprawdę wariatki . - dał mi buziaka . - dobra skończyłem oglądać . Za dużo wrażeń jak na jeden wieczór . Resztę zostawie sobie na inny raz . - powiedział , wystawiając przy tym język .
Wstał , odłożył album na biurko i położył się obok mnie . Wtuliłam się w niego . Lubiłam mieć poczucie tego , że obok mnie jest druga osoba . Czułam bicie jego serca .
- Cieszysz się , że zostałyście przydzielone do grupy Nathana ? - mówiąc to , zaczął bawić się moimi włosami .
- Nie znam go za bardzo , więc nie mogę teraz już tego stwierdzić . Lubię poznawać nowych ludzi , więc to wszystko może okazać się całkiem niezłą przygodą .
- Dokładnie , ja też tak uważałem na początku mojej przygody z X-Factorem . Wszystko było niesamowite , poznałem wielu wspaniałych ludzi . Na prawdę nie żałuję tego , że się zdecydowałem tam pójść . Słonko , teraz ty musisz zostawić pare swoich rzeczy u mnie . - powiedział i ponownie na jego twarzy pojawił się uśmiech . Ten uśmiech , zabójczy uśmiech na który mogłabym patrze godzinami .
- Jasne , przy najbliższej okazji zostawię .
- Kto wie ? Może już niedługo nie będziemy musieli się przenosić z domu do domu , tylko zamieszkamy razem ?
Kiedy to powiedział , natychmiast się podniosłam i spojrzałam mu prosto w oczy .
- Mówisz serio? - spytałam szczęśliwa .
- Bardzo serio i może się to stać w najbliższym czasie . - skończył ,a ja go pocałowałam .
- Kocham Cie ! - powiedziałam i wtuliłam się w niego .
- Ja też ciebie kocham skarbie , jesteś najważniejsza   - skończył mówić i oboje zasneliśmy .

_________________________________________
Jejkku jakie wy piszecie komentarze ! *.* Są cudowne , popłakałam się ostatnio jak je czytałam . 
Dziękuję ! <3 
Aaa i bardzo , bardzo dziękuję w imieniu swoim zarówno jak i dziewczyn za ponad 3000 wejść na bloga ! 
Koocham Was !  ♥ ~Ronnie 

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 18.

*Oczami Vivianny*

Czemu mi tak zimno ? Zimno zimno zimno ZIMNO ! Aaa no tak Lou zapomniał zamknąć okna. Leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam na okno. Za oknem pochmurno, wieje wiatr... Super, a ja mam tylko cienką blzukę z sobą. Wyszłam szybko z łóżka i zamknęłam okno, rozejrzałam się po pokoju. Akuart spojrzałam w wielkie lustro stojące w pokoju Lou i przyjżałam się sobie. Jednak całkiem słodko wyglądam w jego bluzce z Jack'iem Danielsem, wskoczyłam znowu pod kołdrę i poklepałam pasiastego w ramię.
- Lou obudź się. Louis... Louis !
- Co się stało ? - w końcu się odezwał przecierając zaspane oczy.
- Przytulisz mnie bo mi zimno ? - powiedziałam z miną zbitego psa.
- Chodź tu do mnie - wtuliłam się w chłopaka i zamknęłam oczy. Jednak nie mogłam zasnąć, ciągle czułam zapach jego perfum, który zawsze doprowadzał mnie do ekstazy. Nagle wpadłam na pomysł. Zaczęłam kreślić na torsie chłopaka kółeczka, serduszka, kreski etc. Jeździłam paznokciem po jego mięśniach, a Lou ciągle się wzdrygał i coś mamrotał pod nosem. Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, ciągle gryzłam się w język by nie wybuchnąć  śmiechem. W końcu szatyn się zdenerwował, zerwał się i zaczął mnie gilgotać.
- Hahahahha Lou nie ! No kurcze Louis !
- To za karę, że mnie tak beszczelnie obudziłaś ! Teraz musisz mi to wynagrodzić - powiedział z zadziornym uśmieszkiem.
- Słucham panie zazdrosny.
- Hmm... - chłopak podrapał się po głowie i udawał, że myśli - Musi... - przerwałam mu pocałunkiem. Czułam jak się uśmiecha i łapie mnie za biodra jednoczenie przyciągając do sie bym usiadła na nim.
- Może być takie wynagrodzenie ? - spytałam gdy skończyliśmy.
- Nie, jeszcze troszkę - przewróciłam oczami i znów poczułam ciepło jego ust. Nagle do pokoju wpadli Lilly i Harry.
- A co to za erotyczne sceny się tutaj kręci ? - spytała ze śmiechem Lilly, za co rzuciłam w nią poduszką - No co, a może nie ?
- Akurat nie - wytknęłam język w stronę przyjaciółki, nagle mój telefon zawibrował - Ukryty numer.
- Odbierz może to koleś z programu - wzruszyłam ramionami i wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Halo ?
- Dzień dobry, tutaj pan Smith. Dzisiaj pani i pani zespół zostanie przydzielony do któregoś z jurorów, proszę przyjechać o 14:00 pod dom Louisa Walsha.
- Dobrze do usłyszenia - zakończyłam połączenie - Mamy pojechać do domu Walsha i tam nas przydzielą dalej.
- Super, a kiedy ?
- Za jakieś 2 godziny - spojrzałam akurat na wielki zegar wiszący na ścianie - Czyli musimy się już zbierać. Zbiórka za 15 minut na dole i nie ma żadnego ' ale '.
- Tak jest mamusiu ! - powiedziała Lilly przez śmiech i wyszła razem z Harrym z pokoju. Szybko się ubrałam, a włosy zawiązałam w kitkę.
- Musisz iść ? - spytał Lou ze smutkiem
- Wiesz, że to dla mnie bardzo ważne, ale jak chcesz to możesz nas odwieźć pod dom Walsha - stwierdziłam z uśmiechem, na co chłopak pokiwał energicznie głową - To idź zakomunikuj Harremu i Niallowi i pojadą z nami i za chwilę widzimy się na dole.
- Już biegnę - Lou dał mi buziaka w policzek i pobiegł po chłopaków, nagle mi się przypomniało, że nie mam żadnej bluzy lub kurtki by okryć się przed zimnem.
- Louis ! - wołałam, do pokoju wpadł zdyszany chłopak - Bo ja zapomniałam się zapytać czy nie mógł byś mi dać jakiejś swojej bluzy, bo na dworze wieje, a ja jestem tylko w tym.
- I po to mnie wołałaś ?! Myślałem, że coś Ci się dzieje !
- No przepraszam - spuściłam głowę, jednak to był zły pomysł by tak nachalnie go wołać. Gdyby Lou też mnie tak wołał pomyślałabym, że także coś mu się dzieje. Poczułam jak coś opada na moje ramiona, szybko poderwałam głowę i ujrzałam Louisa uśmiechającego się do mnie.
- Moja ulubiona bluza, weź ją - włożyłam ręce w rękawy i zapięłam ekspres pod samą szyję - Słodko w niej wyglądasz.
- Czuję się jak bym miała za chwilę się utopić, ale dziękuję - wyciągnęłam ręce jak małe dziecko i czekałam aż Louis podejdzie do mnie. Chłopak wywrócił oczy i tak jak chciałam przyszedł i chwycił mnie w talii. Nagle usłyszeliśmy krzyki dziewczyn.
- Vivianno Brookelle Parks i Louisie Williamie Tomlinson proszę zejść na dół by pojchać do domu Louisa Walsha - złapałam szatyna za rękę i zbiegliśmy na dół.
- Już schodzimy ! Nie musicie tak wrzeszczeć, bo chłopaków obudzicie - stwierdziłam ze śmiechem.
- I dobrze, NIE POWINNO SIĘ SPAĆ DO PÓŹNA ! - wyolbrzymiła Issy i wyszliśmy. Na dworze wiał straszny wiatr, a mnie nawet pod grubą bluzą Lou przeszedł dreszcz. Od razu poczułam silną rękę szatyna na moich ramionach. Wsiedliśmy do samochodu Hazzy i pojechaliśmy pod dom Louisa Walsha. Chata była ogromna, nie mogłam się na nią napatrzeć. Wielkie drzwi, wielkie okna wszystko wielkie ! Kamienna ścieżka prowadziła do frontowego wejścia, paru metali stało na ganku i palili szlugi.
- Dzięki, że nas podwieźliście - powiedziała Lilly i dobiegła do nas. Weszłyśmy do ciepłego pomieszczenia, każdy patrzył się na nas. Niektórzy przyjaźnie, a nie którzy jak byśmy im matki łyżeczką zadźgały. Nagle pojawił się jakiś koleś i wywołał pierwszych paru artystów. Dostali się do grupy Agnieszki Chylińskiej, kolejna była grupa Walsha, a na końcu my w grupie Nicole. Akurat jako, że byliśmy ostatni nasza grupa została w salonie. W końcu pojawiła się Nicole, ale jakoś marnie wyglądała.
- Witam wszystkich. Bardzo się cieszę, że jesteście w mojej grupie, ale jest dość duża zmiana planów - nagle do willi wszedł Nathan. Moje zdziwienie było tak ogromne, że nie mogłam zamknąć buzi - Zastąpi mnie Nathan Sykes z The Wanted.
- Cześć wszystkim - chłopak akurat spojrzał się na mnie i obdarzył ciepłym uśmiechem, na co od razu oderwałam wzrok od niego. Dziewczyny patrzyły się na mnie jak na idiotkę, a ja nie wiedziałam co zrobić. Jedyne co do mnie teraz docierało to mina Louisa jak tylko się dowie, że Nathan będzie zastępować Nicole.
- Udostępnię wam swój dom na próby - z zamyśleń wyrwała mnie Nicole.
- Ale czemu nie możemy mieć prób z Tobą ? - spytałam od razu przerywając jej.
- Ja jestem chora i nie dam rady z wami mieć prób - powiedziała spokojnie.
- Nie zgadzam się ja chcę mieć próby z Tobą ! - stwierdziłam oburzona.
- Vivianna uspokój się - Is dotknęła mojego ramienia i popatrzyła na mnie z dezaprobatą. Poddałam się złapałam się za głowę i już nic się nie odzywałam.
- Dobrze to teraz najlepiej jak byście opowiedzieli coś o sobie Nathanowi by wiedział w jakiej muzyce się specjalizujecie. - każdy opowiedział o sobie lub swoim zespole, aż przyszło pora na nas. Nic się odzywałam, marwtwiłam się jak Louis zareaguje na tą nowinę, więc głos zabrała Issy.
- Nasz zespoł nazywa się Go Ahead. W skład niego wchodzę ja czyli Isabella, ale wolę Issy lub Is. Liliana albo Lilly oraz Vivianna, ale woli Viv lub Vivka. Śpiewamy co popadnie i co nam wpadnie w ucho. Dodatkowo ja gram na perkusji i pianinie, Vivianna i Lilly na gitarze - uśmiechnęłam się lekko.
- Dobrze teraz nie będę już was męczyć. Jest brzydka pogoda pewnie każdy chce się znaleźć w ciepłym domu przed telewizorem. Dostaniecie grafik kiedy będą próby i macie się nie spóźniać - no to już wiem, że będę strasznym spóźnialskim. Chwila ! Właśnie mnie olśniło czemu widziałam Nathana wtedy w audytorium ! Pewnie Nicole już wtedy się źle poczuła i wymyślili Nathana. Wszyscy zaczęli się powoli zbierać. Od razy wzięłam bluzę i wyszłam z domu. Nie czekałam nawet na dziewczyny, wyszłam i poszłam w stronę domu. Nie nie obchodziło mnie czy pada czy nie. Nagle poczułam czyjąś rękę, odwróciłam się i ujrzałam Nathana.
- Czego chcesz ?! - krzyknęłam.
- Czemu się tak zachowujesz ? Nie chcesz ze mną spędzić troszkę więcej czasu ?
- Po moim trupie - syknęłam i strzepnęłam rękę chłopaka. Pobiegłam do parku i usiadłam na byle jakiej ławce i pozwoliłam by mój makijaż rozmył się w strugach łez pomieszanych z deszczem. Nawet nie wiem czemu płakałam, może by dać upust swoim emocjom, swojemu gniewowi i zdenerwowaniu. Nagle zaczął mi wibrować telefon, wyjęłam go z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz na którym pojawiło się zdjęcie Lou, znowu te myśli. Odebrać czy nie odebrać, odebrać czy nie odebrać ?! CHOLERA JASNA !
Ścisnęłam telefon i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Vivianna gdzie jesteś !? Lilly dzwoniła do Harrego i mówiła, że gdzieś zniknęłaś powiedz mi co się stało.
- Ja... - wybuchłam płaczem.
- Skarbie powiedz gdzie jesteś, a ja za chwilę tam będę - słychać było, że Lou był przerażony.
- Jestem w parku w centrum - powiedziałam przez łzy - Lou...
- Tak ?
- Kocham Cię ! Kocham Cię najbardziej na świecie, pamiętaj o tym !
- Oczywiście, że pamiętam i ja Ciebie też bardzo mocno kocham - rozłączyłam się i siedziałam na ławce. Wiatr wiał, a mi co raz bardziej robiło się zimno. Po paru chwilach zobaczyłam światła od samochodu. Chciałam się ruszyć pobiec do niego, ale moje nogi odmawiały posłuszeństwa. Siedziałam na tej cholernej ławce i trzęsłam się przez ten cholerny wiatr. Widziałam sylwetkę Louisa i... dziewczyn. Tak to napewno dziewczyny !
- Tam jest ! - usłyszłam głos Isabelli, wszyscy do mnie podbiegli i przytulili - Coś ty sobie myślała ?!
- Ja... nie wiem ! Przepraszam was bardzo, ale bałam się.
- Czego się bałaś ? - spytał zdezorientowany Louis.
- Że będziesz wściekły jak się dowiesz - znowu wybychłam płaczem. Nie mogłam dalej dokończyć, czułam wielką gulę w gardle i nie mogłam jej przełknąć.
- Okazałao się, że Nathan z The Wanted jest naszym mentorem, bo Nicole zachorowała - wtrąciła się Lilly - Viv pewnie bała się Twojej reakcji.
- To prawda ? - pokiwałam głową - Najpierw zanieśmy Cię do samochodu.
- Ale ja się nie mogę ruszyć, jest mi strasznie zimno - szaytn podzedł do mnie i wziął na ręce. Wtuliłam się w niego, czułam ciepło bijące od niego, bicie jego serca, czułam jego. Chłopak lekko położył mnie z tyłu samochodu i przykrył kocem. Zaraz obok mnie pojawiła się Lilly.
- Viv czemu myślałaś, że będę na Ciebie zły ? - spojrzałam na chłopaka widziałam w jego oczach smutek pomieszany z troską.
- Bo wiem jak zachowujesz się gdy on jest obok jak jesteśmy razem, a teraz Ciebie nie będzie.
- Ale będę ja i będzie Lilly, a  my umiemy sobie poradzić z takimi kolesiami - wtrąciła się Issy.
- Przepraszam was wszystkich, nie wiem co mną pokierowało - mówiłam chowając głowę w koc.
- Shh maleńka ważne, że już jest dobrze i Cię naleźliśmy - Issy ciągle gładziła mnie po mokrych włosach. Dziewczyny zaczęły śpiewać kołysankę, którą mama zawsze śpiewała mi gdy jeszcze żyła. Od razu moje powieki stały się cięższe i zasnęłam.
Leniwie otworzyłam oczy. Myślałam, że dzienne światło wpadjące przez okno zacznie razić mnie w oczy, ale nic takiego się nie stało. W pokoju było ciemno, jedynie wpadała wiązka światła przez niedomknięte drzwi , która akrurat oświetlała zegar. Podniosłam leniwie głowę i spojrzałam na zegar.
- Dopiero 23:00 ?! - powiedziałam do siebie i wstałam z łóżka otulając się kocem. Chwila... skąd wziął się tutaj koc ?! Fakt, Louis. Powoli zeszłam pod schodach, w między czasie ciągle kichałam. Poszłam do kuchni by napić się gorącej herbaty. Akurat w kuchni siedziały dziewczyny razem z Louisem, szatyn zobaczył mnie pierwszy. Od razu do mnie podbiegł i przytulił.
- Obiecaj mi, że nigdy więcej już tak nie zrobisz - pokiwałam tylko głową i jeszcze bardziej wtuliłam się w chłopaka - Czemu się tak trzęsiesz ?
- Jest mi strasznie zimno - Lou posadził mnie krześle, a Lilly podała termometr. Po 5 minutach spojrzałam na termometr, 39.9 stopni super. Nam się zaczynają próby, a ja jestem chora - Przepraszam was.
- Czasu się nie cofnie, teraz musisz dużo odpoczywać i brać lekarstwa - stwierdziła Lilly z uśmiechem. Zauważyłam, że nadal jestem w mokrych ciuchach, poszłam na górę i przebrałam się w luźniejsze ciuchy i wróciłam do łóżka.
------
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
Dziękuję za wszelkie komentarze, jeśli byście pomogli nam i udostępnili gdzieś link do bloga to byśmy były baaaardzo wdzięcze. Dla was to 2 sekudnki, a u nas jeszcze większa wena. *.* ~ Ells ^^