sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 64.

*Oczami Isabelli*

 Ze snu wybudził mnie Niall, który w bardzo przyjemny sposób smyrał moją szyję nosem, co chwila pogłębiając ruchy przyprawiał mnie o ciarki przechodzące falami po moim ciele. Naciągnęłam wyżej materiał, który osłaniał moje ciało, aby uniemożliwić mu wcześniejszą czynność. Chłopak zaprzestał, ale nie skończył przyjemnej pobudki. Jednym ruchem ściągnął otulającą mnie tkaninę, po czym opuszkami palców przejechał po moim brzuchu, podciągając przy tym koszulkę, nabawił mnie gęsiej skórki.
Kiedy dotarł do żeber, chwyciłam jego nadgarstek, złączając nasze palce, nasz wzrok spotkał się, wpatrzyłam w jego lazurowe oczy, ich głębokość mnie przerażała, ale jednocześnie kusiła. Mimowolnie moje powieki opadły, a dłoń trzymająca rówieśniczkę chłopaka wykonała ten sam ruch. Niebieskooki nie miał dosyć, rękoma powędrował z powrotem do punktu poprzedniego wyjścia, a mianowicie do mojego brzucha. Wytrącił mnie tym ruchem z równowagi, gdyż co ja zsuwałam jego dłonie, ten na nowo układał je w tym samym miejscu. W końcu odkręciłam się na brzuch, a poduszką, która zajmowała miejsce gdzieś obok mnie, zakryłam głowę. Wyraźne obrażony chłopak opuścił łóżko, po czym bezdźwięcznie znikł gdzieś za drzwiami. Jeszcze przez jakiś czas leżałam wtulona w poduszkę, ale kiedy zorientowałam się, że Niall nie ma zamiaru wrócić, zmobilizowałam się i wywlokłam się z łóżka. Powolnym krokiem skierowałam się w kierunku mojego celu. Gdy dotarłam do celu blondyn, ani na chwilę nie zaprzestał wykonywanej ówcześnie czynności, nie zważając na moją obecność, konsekwentnie dążył do tego, aby mnie uniknąć. Oparta o framugę od drzwi, z uwagą wpatrywałam się w chłopaka. Po chwili weszłam w głąb pomieszczenia i rozpoczęłam przygotowywanie codziennej kawy. Zajęta sama sobą, nie mogłam w pełni skupić się na tym co robiłam, gdyż wzrok Niall'a na mojej sylwetce wcale mi tego nie ułatwiał. W pewnym momencie nie mogłam tego wytrzymać, odrzuciłam wszystko na bok, chłopak postąpił tak samo. W ułamku sekundy odwróciłam się, a moje ręce okręciły szyję blondyna, jego zacisnęły się na moich pośladkach. Po chwili znalazłam się na wysokości,wpijając się w moje usta, ani na sekundę nie odstawił mnie na podłożu. Po skończonym pocałunku, chłopak wziął mnie na ręce, po czym przeniósł mnie przez próg kuchni, odstawiając mnie, moją uwagę przykuły już przygotowane walizki, znajdujące się nieopodal pomieszczenia. Dziś nadszedł dzień naszej podróży do Irlandii, od dawna planowaliśmy ten wyjazd, a okoliczności przyspieszyły naszą decyzję. Mianowicie miesiąc wcześniej, otrzymaliśmy zaproszenie na ślub brata Niall'a, który odbędzie się w dniu jutrzejszym. Gdy uświadomiłam sobie, która jest godzina, w mgnieniu oka znalazłam się w swoim pokoju. Weszłam do łazienki, po sekundzie byłam już pod prysznicem. Chłodne krople, spływające po moim ciele, od razu orzeźwiły mój organizm, jednocześnie dając mi siłę na dopiero co rozpoczynający się dzień. Po chwili wytarłam ręcznikiem mokrą skórę, po nałożeniu bielizny opuściłam toaletę. Z szafy wygrzebałam, wcześniej przygotowane wygodne ubrania. Nałożyłam je na siebie, po czym cofnęłam się do łazienki. Po nałożeniu makijażu wróciłam się, do wcześniejszego miejsca, następnie wzięłam torbę i wrzuciłam do niej kilka drobiazgów. Jeszcze jedną nogą wstąpiłam do toalety, aby poprawić ewentualne niedociągnięcia, ale, że tak nie zaistniały, spokojnie opuściłam pokój. Kiedy znalazłam się na parterze, ujrzałam blondyna ze skupieniem wpatrującego się w widok za oknem. Bezszelestnie podeszłam w jego stronie, on pozostawał w bezruchu. W pewnym momencie chłopak gwałtownie się obrócił i żwawo postawił krok w przód, w wyniku czego wpadł na mnie i wylądowaliśmy na podłodze. Oboje wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem, nadal tkwiąc w tej samej pozycji, poczułam się lekko niezręcznie, gdyż chłopak zdecydowanie ode mnie większy, spoczywał na mnie. Po chwili podniósł się, po czym złapał mnie za dłoń i mi samej pomógł wstać. Oglądając się w tył , spostrzegł, że wskazówki zegara wybiły godzinę w pół do ósmej. Zerwał się na równe nogi, w przeciągu pięciu minut nasze walizki znalazły się w bagażniku auta, stojącego przed domem. Wróciwszy do domu pochwycił ostatnie torebki i w pośpiechu zaniósł je do samochodu. Wyglądało to przekomicznie, ale cóż takie są uroki Niall'a Horan'a.
Następnie zajęliśmy miejsca, zapinając pasy, chłopak przekręcił kluczyk, po czym odjechaliśmy, w stronę lotniska. Gdzieś około dziewiątej dotarliśmy na miejsce, po uporaniu się z przeciwnościami, zostaliśmy zaprowadzeni przez jedną panią z obsługi do przejścia, które miało nas skierować do samolotu. Już znajdując się w nim, usiedliśmy na jednych z kremowych foteli. Jakiś czas później już w trakcie lotu, zasnęłam. Budząc się, dostrzegłam, że Niall'er też usnął. Ściągnęłam nakrywający mnie koc, i szczelnie opatuliłam blondyna. Kiedy samolot wylądował, bez żadnych komplikacji poszło nam jego opuszczenie. Na lotnisku, Niall skrzyżował nasze palce i bez pośpiechu udaliśmy się przed siebie. Po opuszczeniu tego miejsca udaliśmy się do wcześniej przygotowanego dla nas auta. Do moich nozdrzy dotarł zapach Irlandii, było to takie tajemnicze, a jednocześnie takie odkryte miejsce. Powróciłam do rzeczywistości, i wraz z chłopakiem wsiadłam do samochodu, po czym odjechaliśmy. Podczas jazdy, z każdą chwilą moje obawy nabierały coraz większego zakresu. Z każdym kolejnym kilometrem coraz bardziej zżerał mnie strach. Bałam się odrzucenia i braku akceptacji ze strony rodziny Horan'a. Po dość długiej drodze, dojechaliśmy do celu. Wyszliśmy z czarnego auta, a ja zdębniałam. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa, stałam i tak wpatrywałam się w dom znajdujący się przede mną.
 - Iss, nie mów, że się boisz - chłopak stanął przede mną i pomachał mi dłonią przed oczami.
- Nie, nie - wbiłam wzrok w podłoże, chciałam za wszelką cenę uniknąć jego spojrzenia.
- Kotek, przecież widzę... - uniósł dwoma palcami mój podbródek, wtedy już nie mogłam wyminąć jego wzroku -... Nie masz czego się bać - złapał mnie za dłoń, splatając nas palce, ruszyliśmy z miejsca. Zatrzymaliśmy przed wejściem, puściłam jego dłoń, nabrałam powietrza w usta, po chwili ze świstem je wypuściłam i pchnęłam drewniane drzwi. Zastygłam w pewnym momencie, ale silne ręce blondyna owinęły moje biodra, a dzięki temu, że on się ruszył, w wyniku czego ja też. Z zagłębionej w korytarzu kuchni, wyłoniła się mama Niall'a, a mianowicie pani Maura Gallagher. Chłopak natychmiast wpadł w jej ramiona, i oplótł całą sylwetkę ewidentnie mniejszej od niego kobiety. Przyglądałam się z boku całej tej sytuacji, aż łza zakręciła mi się w oku na widok, tejże sytuacji. Po skończonym uścisku, wzrok pani Maur'y zatrzymał się na mnie. 
- Witaj w naszym domu, Isabello - wypowiedziała, a na jej twarzy zawitał ciepły uśmiech.
- Dzień d-d-dobry - wyjąkałam.
- Kochanie nie bój się, chodź - wyciągnęła ręce przed siebie, czym chciała mnie zachęcić do uścisku. Nie zawahałam się ani na chwilę, tylko przytuliłam kobietę.
 - Chodźmy do salonu, poznasz resztę mojej rodziny - gestem wskazał na pomieszczenie, nie daleko nas. W pokoju znajdowali się brat Niall'a, Greg wraz ze swoją narzeczoną Denise oraz Chris, ojczym chłopców, w zagłębieniu był też ich biologiczny ojciec Bobby. Po przywitaniu się, zajęłam miejsce na kolanach mojego chłopaka. Na początku atmosfera choć całkiem przyjemna, była drętwa, ale z czasem rozluźniła się. Rozmawialiśmy na przeróżne tematy, ja opowiadałam im o sobie, oni mi o sobie, tak też wywiązała się bardzo ciekawa konwersacja, co chwila zakrapiana śmiechem. Po jakimś czasie opuściłam towarzystwo za namową pani Maur'y, podążając za nią udałyśmy się do kuchni. Zabrałyśmy się za przyrządzanie kolacji, dla osób znajdujących się w salonie. W ciszy mijał nam czas poświęcany na przygotowywanie odpowiednich rzeczy.
 - Proszę pani, kogo przedstawia to zdjęcie ? - wskazałam na fotografię, znajdującą się w ramce, na półeczce.
- Jaka pani, jaka pani jestem dla ciebie Maura, lub jak wolisz mama- pogroziła mi palcem, po czym udzieliła mi odpowiedzi - To zdjęcie przedstawia naszą rodzinę, tylko na tym zdjęciu brakuję ciebie, kochanie.
- Pani Maur...- skarciła mnie wzrokiem
- Ma-mo dziękuję za to, że jesteś dla mnie taka dobra - przytuliłam się do niej, a ona odwzajemniła uścisk.
- Kobietki, za ile kolacja, bo wszyscy się niecierpliwią - do kuchni, wszedł Niall.
- Nie wszyscy tylko ty, widzę, że to nie tylko w Anglii, jesteś głodomorem - zachichotałam, a Maura postąpiła tak samo. Chłopak zniesmaczony opuścił pomieszczenie, a ja w przerwie w gotowaniu nakryłam do jedzenia. Po chwili wszyscy zasiedliśmy przy dość dużym stole. Posiłek, który przyrządziłyśmy wraz z panią domu, był przepyszny. Po skończonej kolacji, ówcześnie dziękując i żegnając się, opuściliśmy jadalnię, i udaliśmy się z Niall'em do sypialni w, której mieliśmy spędzić noc i wypocząć przed jutrzejszym dniem. Po czynnościach związanych z wieczorną toaletą, wygodnie ułożyłam się w łóżku, i nie wiedząc kiedy zasnęłam. Następnego dnia od rana w domu panowała napięta atmosfera związana z dzisiejszym ślubem Greg'a i
Denise. Czas płynął niemiłosiernie szybko, toteż w mgnieniu oka znaleźliśmy pod kościołem,
w którym miała odbyć się uroczystość. W krótkim czasie pojawiło się tam sporo gości i kilkanaście Directionerek oraz fotografów. Każdy był na to przygotowany, tylko, że odbiegało to od norm. Dziewczyny nie reagowały na prośby o opuszczenia miejsca, doszło do kilku incydentów z ich udziałem, do których absolutnie nie powinno dojść. Mimo tego, uroczystość odbyła się i atmosfera wewnątrz kościoła była przepełniona wszystkim co najlepsze. Po zakończonej uroczystości udaliśmy na przyjęcie poślubne. W trakcie jego trwania, w pewnej chwili z mojego punktu widzenia znikł Niall, od gości dowiedziałam się, że poszedł w kierunku toalet. Niestety czas dłużył się, a ten nadal nie wracał. Ze względu tego, że zaczęłam się martwić, poszłam go poszukać. Kiedy dotarłam do celu, do moich uszu dobiegło ciche łkanie.
- Niall, kochanie co się dzieję - zapukałam do jednej z toalet, od której rozchodził się płacz.
- Iss - nabrał w usta powietrza - Boję się, że Greg będzie miał mi za złe atak tych natarczywych Directioner - wypowiedział na jednym oddechu.
 - Kochanie, nikt nie ma ci tego za złe, to nie twoja wina - odpowiedziałam. - Chodźmy, nikt się na ciebie nie gniewa i nie będzie - złapałam za klamkę, a drzwi się otworzyły i ujrzałam Niall'a. Po chwili wróciliśmy na przyjęcie, i tak też powoli dzień dobiegał końca. _____________________________________________________________________________ Witam wszystkich czytelników. Ada XXX
Jak na tą chwilę Rozdział 64.
Bardzo przepraszam, że tak długo, ale po prostu nie miałam czasu.
W zamian za to Rozdział jest trochę dłuższy, niż zawsze.
Dziękuję za komentarze pod poprzednim Rozdziałem, oraz w imieniu wszystkich dziękuję za aż tyle wejść. ^^
Bardzo proszę o co najmniej 10 komentarzy pod tym postem, z góry dziękuje, jak kiedyś Ronnie wspomniała dla was to kilka stuknięć w klawiaturę, a dla nas to wielka satysfakcja.

11 komentarzy:

  1. Super rozdział . ! :) Czekam na następny . :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny kocham to

    OdpowiedzUsuń
  3. Boooski ! ♥ Czekam na kolejny i zapraszam do mnie na http://same-mistakes-1d.blogspot.com/ Liczę na szczere komentarze z waszych stron. ;)

    @pysia_aaw

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny <3 mam nadzieje, że next będzie szybko !

    OdpowiedzUsuń
  5. Super. Nie mogę się doczekać kolejnego.

    I zapraszam do mnie: http://pomimoboluszczesciewzyciu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebiscie piszesz! ;*
    Czekam na nastepny.
    Wpadnij do mnie:
    http://musiszpodjacryzyko.blogspot.com
    Jest nowy rozdzial.
    Pozdrawiam! ;D
    Buźka! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha , cudne. Zaczęłam je czytać może z miesiąc temu i już dogoniłam was. Czytałam i na kompie i na telefonie te opowiadanie tak mnie wciagnęło.
    Piszecie niesamowicie :**
    Czekam na next ... <33
    Kocham was !!! <33
    Martuśś :**

    OdpowiedzUsuń
  8. jak zobaczyłam ten domek to się od razu zorientowałam że to ten prawdziwy dom Nialla :D Google maps zawsze spoko . rozdział zajebisty jak zwykle ! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Super ! :)
    Nie mogę nic więcej bo nie ma słów ;)
    Naprawde rozdział super hiper extra super łuper ( xD ) Zajebisty +-+

    OdpowiedzUsuń
  10. ``Zajebiste ;* <3
    Dalej szybko <3 xx.

    OdpowiedzUsuń