piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 44.

*Oczami Vivianny*

- Tegoroczną edycję X-Factor'a wygrywa ...... ZESPÓŁ GO AHEAD ! GRATULUJĘ ! - radości nie było końca. Wszystkie zaczęłyśmy piszczeć, krzyczeć i skakać. Spojrzałam na chłopców, cieszyli się razem z nami. Po moich policzkach popłynęły łzy radości, tak jak dziewczynom. Specjalnie na naszą prośbę chłopcy zostali wpuszczeni za kulisy, by tam na nas poczekać. Zbiegłyśmy ze sceny i od razu pobiegłyśmy do chłopaków. Wręcz rzuciłam się Louisowi w ramiona, a on obkręcił się wokół własnej osi.
- Gratuluję ! Wiedziałem, że wygracie - powiedział z entuzjazmem.
- Dziękujęmy - z wielkim bananem na twarzy jeszcze mocniej wtuliłam się w chłopaka.
- Patrzy się tutaj - spojrzałam na Lou i automatycznie mój wzrok skierował się w punkt gdzie on patrzył. W drugim końcu sceny stał Nathan. Był jak tykająca bomba, która tylko czekała aż wypali się lont.
- Nie przejmuj się nim, teraz świętuj z nami - musnęłam malinowe usta chłopaka, a do Nathana odwróciłam się i pokazałam środkowy palec.
- Uuu niegrzeczna dziewczynka z Ciebie - oznajmił Zayn, a ja uśmiechnęłam się tylko.
- Chodźcie trzeba to uczcić ! - krzyknęła Lilly. Wszyscy zgodziliśmy się i pojechaliśmy do domu chłopaków. Nie chcieliśmy żadnych wielkich imprez, wystarczyło nam nasze wzajemne towarzystwo.
- Dziewczyny szykujecie salon, a my organizujemy żarcie - powiedział Harry. Jak Hazza kazał tak zrobiliśmy. My przystroiłyśmy troszkę salon, a po chwili weszli chłopcy z przekąskami.
- Czegoś mi tutaj brakuje - Zayn podrapał się po głowie i od razu gdzieś poszedł. W mgnieniu oka znalazł się przy Van z lampka wina - Musimy opić sukces naszych dziewczynek tak ?
- Super pomysł ! - Lou poszedł jeszcze do kuchni i wrócił z 7 kieliszkami, które rozdał wszystkim oprócz mnie i Liama.
- A my to co ? - spytałam naburmuszona.
- Liam nie pije, a ty jesteś w ciąży - oznajmił Lou i rozlał wina do kieliszków. Patrzyłam jak każdy popija sobie trunek ze smakiem, a ja siedziałam jak ten kołek wtulona w Lou i bawiłam się palcami u jego dłoni. Reszta wieczoru minęła w wspaniałej atmosferze oprócz jednego faktu. Hazza wymyślił by przynieść coś mocniejszego, ja z dziewczynami i Liamem byłyśmy na nie. Nie potrzebny mi teraz pijany Louis do tego wszystkiego, ale nie miałyśmy nic do gadania. Skończyło się na tym, że Louis i Niall upili się. Byłam mega wkurzona na Lou. Wiedział, że go teraz potrzebuję, a on wyskakuje mi z takim czymś.
- Chodź stary - Zayn próbował podnieść Lou na nogi, ale ten wyrywał się jak tylko mógł.
- Ja nie chce iść ! Chce zostać z moją rodzinką - stwierdził i jeszcze bardziej mnie objął.
- Twoja rodzinka idzie spać - syknęłam i wyswobodziłam się z uścisku. Poszłam na górę wziąć prysznic i przebrać się w piżamę. Wskoczyłam pod kołdrę, którą szczelnie się zakryłam i zasnęłam.

*Następnego dnia*

Przeciągnęłam się i przetarłam zaspane oczy. Louisa nie było koło mnie. Nie myśląc gdzie jest poszłam na poranną toaletę. Umyłam się, ubrałam i zeszłam na dół zrobić śniadanie. W pewnej chwili usłyszałam jak coś lub ktoś spada z kanapy. Ujrzałam rozczochraną czuprynę mojego chłopaka. Wyjął z szafki butelkę wody i nachylił się w moją stronę z zamiarem dania mi buziaka, ale odsunęłam się.
- Co się stało ? - spytał zdezorientowany.
- Śmierdzisz wódką - powiedziałam oschle i kontynuowałam gotowanie.
- Viv przepraszam, ale jestem taki szczęśliwy !
- Ale to nie znaczy, ze musisz upić się jak świnia.
- To był ostatni raz, obiecuję.
- Idź się umyć, a ja obudzę resztę.
- A dostanę buzi ?
- Jak będziesz czysty - chłopak od razu pobiegł do łazienki, a ja przeszłam się po pokojach. Po chwili wszyscy zeszli już i mogliśmy zacząć jeść. Za karę Louis i Niall mieli zmywać po śniadaniu.
- A teraz proszę mojego obiecanego całusa - domagał się Lou. Zarzuciłam ręce na szyję szatyna i dałam soczystego buziaka w usta.
- Dziewczyny jedziemy do domu ? - spytała wtulona w Nialla Issy.
- Ja bardzo chętnie, z Harrym dzisiaj nie mogłam się wyspać - zachichotała Lilly. Już wiadomo co robili. Pożegnałyśmy się i wróciłyśmy do naszego domu. Jak tylko weszłam do domu pognałam na strych. Nie wiedząc nawet czemu, ale coś mnie tam ciągnęło. Z nudów zaczęłam przeglądać pudła, które przyleciały ze mną z Polski. W oczy rzuciła mi się żółta koperta. Od razu poczułam różany olejek mojej mamy, którym skraplała korespondencje. Od razu w głowie miałam mnóstwo wspomnień, a do oczu napłynęły łzy. Trzęsącymi rękoma otworzyłam kopertę i ujrzałam staranne pismo mojej rodzicielki.
' Droga Vivianno.
Jeśli czytasz ten list nas nie ma już na świecie. Opiekujemy się Tobą tam z góry i pomagamy Ci znaleźć dobrą drogę. Na pewno zastanawiasz się czemu do Ciebie piszę w takich okolicznościach i czemu dopiero teraz czytasz ten list. Powód jest bardzo prosty, razem z tatą zapisaliśmy na Ciebie dom byś w przyszłości mogła założyć rodzinę. Wszystkie informacje znajdziesz u notariusza Waltera Greenpeace. Skontaktuj się z nim prędko i powołaj na mnie. Pamiętaj, że zawsze będziemy Cię kochać. Always and Forever. Mama i Tata. '
Od razu wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Louisa.
- Przyjedź tutaj proszę Cię - powiedziałam smarcząc nosem.
- Coś się...
- Nie pytaj tylko przyjedź - przerwałam mu i rozłączyłam się. Postanowiłam poszukać tego kolesia, czy jeszcze żyje i gdzie może teraz przebywać. W między czasie przyjechał Lou.
- Coś z małą ?!
- Niee, ale znalazłam to - podałam szatynowi kartkę. Z każdym przeczytanym słowem jego oczy stawały się co raz szersze.
- Wiesz co to znaczy, masz mieszkanie ! My mamy mieszkanie !
- My ? - spytałam z zadziornym uśmieszkiem.
- No boo... pamiętam jak myślałaś nad wspólnym zamieszkaniem i pomyślałem...
- Przecież wiem głuptasie ! Musimy jechać do tego faceta - zakomunikowałam. Złapałam chłopaka za rękę i skierowaliśmy się do samochodu - Jego biuro jest na Oxford Street - dodałam jeszcze i ruszyliśmy. Podróż nie trwała długo, po paru minutach byliśmy już pod jego biurem. Zapukałam do wielkich mahoniowych drzwi i usłyszałam głośne proszę.
- Dzień Dobry - powiedziałam niepewnie - Pan Walter Greenpeace ?
- Tak, w czym mogę służyć ? - za biurkiem siedział starszy mężczyzna z brodą dłuższą chyba od Merlina.
- Nazywam się Vivianna Parks, jestem córką Emily Parks.
- Ahh, miło mi poznać córkę Emily, a pan to ? - mężczyzna skierował wzrok na Louisa.
- Louis Tomlinson... chłopak Vivianny.
- Miło mi, usiądźcie.
- Może przejdę do sedna sprawy - zaczęłam - Dzisiaj znalazłam list mojej mamy i pisze tam, że zapisała na mnie dom, chciałabym go zobaczyć.
- Dobrze - wyszliśmy z budynku i pojechaliśmy za mężczyzną na przedmieścia Londynu. W końcu zobaczyliśmy upragniony widok.
- Trzeba będzie go wyremontować w środku i można zacząć mieszkać - z zamyśleń wyrwał mnie pan Greenpeace. Mężczyzna zaczął oprowadzać nas po domu i okolicy. Z każdą minutą co raz bardziej zakochiwałam się w tym miejscu - Teraz tylko potrzebny jest jeden pani podpis i klucze są pani.
- Oczywiście. - bez wahania podpisałam kartkę i dostałam klucze do domu.
- Ja już będę się zbierać, mam dużo papierkowej roboty. Powodzenia, a i gratuluję mam nadzieję, że dziecko będzie zdrowe. - pan Greenpeace wyszedł, a ja zaczęłam piszczeć i przytuliłam Lou.
- Mamy dom ! Mamy dom ! Mamy dooom ! Tylko jak ja zdobędę kasę na remont ?
- Zapomniałaś, że Twój chłopak to Louis Tomlinson.
- Na prawdę chcesz zapłacić za remont domu ?
- W końcu to nasz wspólny dom.
- Aww jesteś kochany - stanęłam na palcach i pocałowałam Louisa prosto w usta. Nagle mój telefon zaczął wibrować, a na wyświetlaczu pojawiła się Lilly.
- Coś się stało ? - spytałam.
- Musimy Ci coś pokazać, więc przywoź swoją szanowną dupkę.
- No dobrze, już wracamy - wyszliśmy z domu uprzednio go zamykając i pojechaliśmy do domu. Gdy tylko przeszliśmy próg mieszkania dziewczyny wręcz zaatakowały mnie.
- Masz i czytaj - Van podała mi gazetę, a ja zobaczyłam wielki nagłówek ' Louis Tomlinson zostanie ojcem, jego dziewczyna jest w ciąży ! ' 
Szybko przekartkowałam gazetę na odpowiednią stronę gdzie znajdował się artykuł.
' Związek zwyciężczyni programu X-Factor - Vivianny Parks razem z Louisem Tomlinsonem robi się coraz bardziej poważny. Dziewczyna ma dopiero 18 lat, a już za niedługo zostanie mamą. Jak wiemy Louis to młody i rozrywkowy chłopak i raczej nie jest gotowy na wychowywanie dziecka. Jednak ta informacja nie jest jeszcze potwierdzona przez parę, czekamy na jakiekolwiek informacje od przyszłych rodziców, '
- A teraz zobacz to - Issy podała mi swój telefon na którym wyświetlony był Twitter.W trendach było hasło #CongratulationsViviannaAndLouis. Były także osoby, którym nie podobała się wiadomość o ciąży. Pisały, że jestem puszczalska, że jestem dziwką, szmatą i powinnam umrzeć razem z dzieckiem. Oddałam telefon przyjaciółce i pobiegłam na górę wybuchając płaczem. Położyłam się na łóżku i moczyłam poduszkę. Nagle poczułam jak ktoś mnie podnosi i przygarnia do siebie. Od razu wiedziałam, że to Louis. Tylko w jego ramionach czuję się bezpiecznie.
- Czemu one mnie tak nienawidzą ? Przecież nic nie zrobiłam.
- Nie przejmuj się, to tylko słowa. Nie pozwolę by coś Ci się stało - szatyn ucałował mnie w czoło i zaczął kołysać jak małe dziecko.
- Louieh ja nie chcę by to powróciło - chłopak spojrzał się na mnie ze zdziwieniem.
- Depresja, chęć zabicia siebie - schowałam twarz w dłonie i zaczęłam wylewać jeszcze więcej łez.
- Ciii maleńka, w życiu tak bywa, ale najważniejsze by się nie poddać i iść z głową zadartą do góry.
- Dziękuję, że jesteś - schowałam głowę w zagłębieniu szyji chłopaka i zaciągałam się jego boskimi perfumami - Idę przebrać się w piżamę.
- Już tęsknię - wystawiłam język i chciałam iść do łazienki gdy Louis podszedł do mnie i nachalnie wsadził swój język pomiędzy kąciki moich ust - Ugh Louis, chcę się pójść umyć.
- Przecież Ci nie zabraniam - oznajmił i kontynuował całowanie. Wiedziałam gdzie Lou ma swój słaby punkt, od razu oderwał się ode mnie i mogłam uciec do łazienki zamykając się w niej - Vivka otwórz te drzwi.
- Nie, bo jesteś napalony ! - powiedziałam przez śmiech. W końcu mogłam się odprężyć, przebrać w piżamę i pomyśleć nad wszystkim. Fani chłopaków mnie nienawidzą, za 5 miesięcy urodzi się moja córka... Moja córka.... Jak to dziwnie brzmi, ale tak... wyjątkowo.
Zmyłam z siebie jeszcze makijaż i wyszłam z łazienki. Nagle ktoś zaczął mnie łaskotać i nie wiedzieć kiedy znalazłam się na rękach Louisa - MILICJA GWAŁCĄ !
- Gwałt to tutaj za chwilę będzie - oznajmił i położył mnie, a właściwie rzucił na łóżko.
- Louis nie mam ochoty na nic dzisiaj. Chcę pójść spać - powiedziałam. Chłopak położył się obok mnie i przytulił. Nie wiedzieć kiedy zasnęłam.
-----
Hellooooo ! xx
Przepraszamy za tak duże odstępy czasowe w rozdziałach, ale w przyszłym tygodniu mam egzaminy gimnazjalne i rzadko siedzę na lapku. ;c
Jeszcze w Niedzielę urodzinki :D Ktoś złoży mi życzonka ? ; >
Nie no świiiruje, ale miło by było <3

Dziękuję za 18k wyświetleń ! *.*
Jesteście booscy ! *___* (ale wam słooodzę. xdd) ~ Ells ^^



13 komentarzy:

  1. - Mamy dom ! Mamy dom ! Mamy dooom ! Tylko jak ja zdobędę kasę na remont ?
    - Zapomniałaś, że Twój chłopak to Louis Tomlinson.

    hahha leję :DD

    Co do rozdziału to świetny ! Fajnie że maja własny doom <3

    Ja ci złożę :D A więc :

    Życzę Ci dużo zdrowia szczęścia ,miłości jak z tego opowiadania ,spotkania 1D , pójścia na ich koncert ,wiecznej weny i ...1oo lat ! ; D <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Yeah! Srodkowyy oalec zawsze spoko ;) Rodzidal switny, powodzenia na egzaminach i szczesliwych urodzin. Spotkania 1D. Co ja gadam.. zaprzyjaznienia sie z nimi!!! :D 100 lat.. 100 lat ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten blog ;* <33
    Pisz dalej i nie przestawaj... xx,.!
    A co do urodzin to NAJLEPSZEGO. 100 lat <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego naj, powodzenia na egzaminach, rozdział świetny..

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkiego najlepszego, dużego przypływu weny o każdej porze no i udanych testów ... mam nadzieje że będą w tym roku łatwe .. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny ♥
    A więc:
    Spełnienia marzeń, spotkania 1D, weny do pisania rozdziałów, udanych egzaminów, 10000000000000000000000000lat!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Ommg super rozdziaał tylkoo prosze pisz częsciej bo ja nie wyrabiaam :c szkoda ze nie robisz zadnych wiesz +18 ;DD xd powodzoonka na egzaminach <3 no i najlepszego spełnienia maarzen ;* weny duuszo ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. http://mojapasjaonedirection1d.blogspot.com/ zapraszam do mnie ;33 + super *-*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super kolejny rozdział :D Wszystkiego najlepszego i powodzenia na testach (ja też mam swoje kiedy Ty masz) oby nam dobrze poszły :) czekam na kolejne rozdziały :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny! :*
    Czekam na następny. :*
    Zapraszam do siebie, jest już nowy rozdział. :D
    http://wszystko-o-nich.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystkiego najlepszego. Dużo zdrowia, szczęścia no i spełnienia marzeń, nawet tych najskrytszych i wszystkiego innego. :)Spotkania 1D, pójścia na koncert. Wiecznej weny, bo świetnie piszesz. 100 lat!!! :) <3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkiego najlepszego przepraszam ,że spóźnione ale szczere a więc; zdrowia, szczęścia, miłości spełnienia najskrytszych marzeń, spotkania 5 bogów <3 pójście na koncert !! weny bo piszesz zaje**** opowiadania i czego sobie życzysz. ;*




    pytanko będziesz kontynuowała bloga http://anything-can-happen-in-life.blogspot.com/ ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaardzo powolnymi krokami piszę Epilog. Nie mam pomysłu na tamto opowiadanie, ale niedługo zaczynam nowe. ;) Niestety nie będzie o 1D, ale także będzie się miło czytało ;D

      Usuń