niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 52.

*Vanessa*


Obudziło mnie słońce wpadające przez zasłony do naszej sypialni , leniwie położyłam rękę na drugą stronę łóżka w celu odszukania mojego chłopaka , niestety go tam nie zastałam . Otworzyłam zaspane oczy i powoli przeciągnęłam się siedząc na wielkim łóżku . Wstałam i ruszyłam w stronę kuchni . Za duża koszulka Zayna lekko opadała na moje uda , włosy w międzyczasie związałam w niedbałego koczka . Kiedy zeszłam do kuchni nadal nie zastałam tam nikogo . Dom świecił pustką , przynajmniej mi się tak wydawało . Dostrzegłam talerz z naleśnikami polany czekoladą i obsypany truskawkami , a obok tego stał koktajl bananowy . Było to moje ulubione danie , więc wiedziałam , że gdzieś w domu musi być Zayn . Zbliżyłam się do talerza , kiedy nagle poczułam ciepły oddech na mojej szyi .
- Cześć śliczna - usłyszałam zaspany jeszcze głos mojego chłopaka .
Odwróciłam się do niego przodem . Jego ręce powędrowały na moje biodra , tym samym mnie przytulając .
- Cześć śliczny - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy .
Chłopak się do mnie przytulił , poczułam jak jego ramiona mnie obejmują , co pozwoliło mi na zatracenia się w jego zapachu . Był ciągle ten sam , niezmienny ale bardzo pociągający . Spojrzał się na mnie jednocześnie przygryzając swoją dolną wargę .
- Kocham cię - powiedział i złożył pocałunek na moich ustach .
Po chwili nasze pocałunku stawały się coraz bardziej zachłanniejsze . Zayn lekko popchnął mnie co spowodowało , że położyłam się na stół . Chłopak dalej mnie całował , nie protestowałam bo bardzo mi się to podobało . Cudowną chwilę przerwało nam chrząknięcie .
- Zayn ! Takie rzeczy nie w kuchni ! Ile razy mam ci powtarzać ? - skarcił go Liam . - A tak poza tym , cześć Vanessa . - uśmiech pojawił się na jego twarzy .
- Cześć Li . - odpowiedziałam i poczułam , że na moją twarz wkradają się rumieńce .
Zayn wziął talerz z przygotowanym śniadaniem i ruszył pewnym krokiem w stronę sypialni . Szłam za nim krok w krok . Kiedy dotarł już  do sypialni , stanął pod drzwiami i wpuścił mnie pierwszą do środka , talerz ostawił starannie na szafeczkę , a mnie samą przyciągnął do siebie . Jego ręka powędrowała na mój policzek , lekko go gładząc .
 - Jesteś taka delikatna - był we mnie zapatrzony .
Tym razem to ja złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach . Jego ręce spoczęły na moich udach , tym samym podnosząc mnie do góry . Zrobiłam kolejny krok  i oplotłam jego biodra swoimi nogami . Po chwili poczułam , że chłopak usiadł na łóżku . Spojrzał na mnie i się uśmiechnął , w jego oczach dostrzegłam iskierki radości .
- Masz ochotę na śniadanie skarbie ? - zapytał .
Przytaknęłam twierdząco , na co on odpowiedział uśmiechem . Przyniósł naleśniki do łóżka i razem zaczęliśmy je jeść .
- Umiesz jeździć na desce ? - zapytał nagle .
- Nigdy jeszcze nie próbowałam .
Wstał nagle z łóżka i podszedł do szafy . Wyglądał niesamowicie , jego opalone ciało doskonale komponowało się z granatowymi dresami .Rozwichrzone , czarne włosy dodawały temu wszystkiemu uroku . Po paru chwilach wyciągnął z niej deskę .
- Już wiem co będziemy dzisiaj robić ! - powiedział triumfalnie , kiedy znalazł to czego szukał .
Spojrzałam na niego lekko przerażona . Po części wiedziałam co ma na myśli .
- Chcesz spróbować ? - zapytał z desperackim uśmieszkiem .
- Możemy iść ale ostrzegam , że nigdy tego nie robiłam .
- Damy radę , leć się ubierz , albo w sumie ... - zaczął się zbliżać do łóżka , poczułam jak jego ciepłe usta składają pocałunek na moich . Czułam jak się uśmiecha .
- To może ja pójdę się ubrać - odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać .
Ruszyłam w stronę łazienki w celu przebrania się , włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż .
- Możemy iść ? - zapytał , kiedy wyszłam z łazienki .
- Tak jasne .
Kiedy wyszliśmy z domu , pewnym krokiem ruszyliśmy w stronę skate parku . Pogoda robiła się coraz cieplejsza . Pomimo tego , że był luty śniegu nie można było prawie dostrzec . Poczułam , że palce mojego chłopaka łącza się z moimi . Jego dłonie były duże w porównaniu z moimi , co dawało mi gwarancję bezpieczeństwa. W drugiej ręce niósł swoją kolorową deskorolkę , która była już dość zjeżdżona . Nie znałam go od tej strony , zawsze wydawało mi się , że jest on typem leniucha , który lubi siedzieć w domu , ewentualnie czasami iść na imprezę . Ale deska i Zayn ? Nigdy bym nie pomyślała .
- Nie jest ci zimno ?
- Nie , spokojnie wszystko jest ok . - posłałam mu uśmiech .
Przytulił mnie dla pewności , w jego oczach nadal mogłam dostrzec tą iskierkę radości , która jednocześnie walczyła o miejsce z tą wyrażającą smutek . Byłam pare razy u niego na Twitterze , ilość hejtów jaką tam zobaczyłam była przerażająca . Ludzie hejtowali go dosłownie za wszystko. Nie rozumiem jak można być takim bezdusznym . Większość hejtów dotyczyło jego religii , czego nie mogłam zrozumieć . On po prostu ma swojego Boga i w niego wierzy . Kiedy dotarliśmy na miejsce , uśmiech nie schodził z jego twarzy . Byłam zadowolona , że chociaż na chwilę może zapomnieć o tym wszystkim co dzieje się dookoła .
- Pokażesz mi w końcu co potrafisz ? - zapytałam zaciekawiona .
Spojrzał na mnie z zadziornym uśmieszkiem , deskę postawił na ziemi i ruszył przed siebie . Wyznaczone tory pokonywał bez trudności , widać że był w tym dobry . Podjechał w moją stronę i zatrzymał się .
- I jak chcesz teraz spróbować ?
- No dobrze , tylko nie wiem czy mi wyjdzie . - niepewnie ustałam na deskę , odepchnęłam się nogą od ziemi i ruszyłam przed siebie .
Gorzej było jak dojechałam do przeszkód . Dookoła mnie było pełno ludzi , ba można by powiedzieć , że wręcz zawodowców . Bałam się odepchnąć od ziemi , żeby pojechać dalej . Było tam dość wysoko . Zobaczyłam , ze Zayn zbliża się w moja stronę .
- Spróbuj , może dasz radę . - posłał mi uśmiech .
Odepchnęłam się , deska się zachwiała , a ja już leciałam w dół . Na szczęście w ostatniej chwili złapał mnie Zayn .
- Moja malutka fajtłapa - powiedział śmiejąc się i pocałował mnie w czoło .
- Nie śmiej się ze mnie ! - powiedziałam z uśmiechem na twarzy , po czym się w niego wtuliłam . - Możemy już iść do domu ?
- Jasne - lekko odstawił mnie na ziemię i złapał za rękę .
Wtuliłam się w niego , kiedy poczułam lekkie dreszcze na swoim ciele spowodowane tym , że wieczory były jeszcze zimne . Powrót do domu minął w ciszy . Zayn ciągle mi się przyglądał jednocześnie przygryzając dolną wargę . Uśmiechnęłam sie pod nosem , kiedy to dostrzegłam . Nasz spacer powrotny się zakończy i dotarliśmy do domu , gdzie zastaliśmy Lilly i Harrego siedzących w salonie . Co robili ?  Oczywiście , że grali na xbox'ie . Harry zaraził Lils tymi wszystkimi grami , ale sama przyznam , że to na prawdę potrafi zaciekawić . Usiedliśmy z Zaynem obok nich na kanapie , za chwile na dół zeszli sie jeszcze Issy i Niall . Lubię atmosferę naszych wieczornych spotkań , zawsze się śmiejemy , wygłupiamy się i cieszymy się życiem . Wszystko jest na luzie , wszystko jest idealnie . Mogłoby się to nigdy nie kończyć . Chłopcy razem połączeni tworzyli mieszankę wybuchową , to co wyprawiali było zdumiewające . Tańczyli , śpiewali , skakali po całym domu . Zayn z Niallem dawali kolejny pokaz swojej głupawki , kiedy nagle przerwała go Lilly :
- Ej ! Cicho Vivka dzwoni , włączę na głośnomówiący . - prawie krzyknęła .
- Dawaj nam tutaj , nasza mamuśkę . Niech przywozi tutaj Rose ! - mówił z uśmiechem Niall  .
- Lils pomóż ... - w tle można było usłyszeć jakieś krzyki i szmery .
- Viv , co sie dzieję ?  Gdzie ty w ogóle jesteś ? - Lilly była na prawdę przerażona .
- Proszę cie pomóż ... - połączenie się zakończyło .
Każdy z nas był zdezorientowany i przerażony .
- Jaki dzisiaj jest dzień ? - Lilly zaczęła chodzić zdenerwowana od okna do drzwi i tak w kółko .
- Piątek , dzisiaj jest piątek - odpowiedziała Issy .
- Cholera jasna ! Przecież prosiłam ją , żeby tam nie szła ...
Widziałam , jak zaczęła nerwowo wybierać numer telefonu . Po chwili się dodzwoniła .
- Louis , gdzie jest Viv ? - jej głos był niewyraźny , była na granicy płaczu .
- Nie wiem , szukam jej ale obawiam się , że ona tam poszła . - usłyszałam , telefon wypadł Lilly z rąk a po policzkach zaczęły płynąć łzy .

____________________
Zostawiam was w wieeeelkiej niepewności :D 
Wytrzymacie jakoś do następnych rozdziałów :D 
Tym czasem , bardzo zachęcam do czytanie rozdziałów , które pojawią się już w najbliższym czasie . Pojawi się zamieszanie , ale nie będę wam dużo zdradzać :) 

Buuuuziaki dla was . ~Ronnie xx 




6 komentarzy:

  1. Jezuuu ! xd Ja chce nastepny rozdzial ! :D Co ta Viv narobila...CZEKAM NA NN ! XX.

    OdpowiedzUsuń
  2. o.0... rozumiem ze ona chce znac prawde, ale zeby ryzykowac?! przeciez ona ma dziecko.. -_- nie rozumiem takich ludzi... jesu!! piszcie nastepne jak najszybciej!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny rozdział piszcie szybko następny :* WENY

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko Viv! coś ty narobiła? Żeby tak ryzykować, oj nie spodziewałam się tego! Mam nadzieję, że wszystko dobrze z nią i dzieckiem będzie! Rozdział jak zwykle THE BEST! Czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dalej!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty. :*
    Ciekawe z kim spotkała się Viv. :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny. :D
    Zapraszam do siebie:
    http://musiszpodjacryzyko.blogspot.com/
    Pozdrawiam. :D
    Buźka! :*

    OdpowiedzUsuń