piątek, 10 maja 2013

Rozdział 54.

                                              *Oczami Isabelli*

Po ostatnich wydarzeniach związanych z Viv, nareszcie powrócił do mnie spokój. Przez ostatnie dni ani na chwilę nie zmrużyłam oka, strach nie dawał za wygraną. W mojej głowie wirowały czarne scenariusze, które wprost zawładnęły moim życiem. Cała ta historia nauczyła mnie tego, żeby nie zwątpić, chociaż nie ma ani jednego znaku. Wracając do teraźniejszości, nareszcie się wyspałam, jak wspominałam wcześniej, ostatnio ani na chwilę nie zmrużyłam oka. Po przebudzeniu, delikatnie uniosłam powieki po czym przetarłam je dłonią oraz leniwie się przeciągnęłam. Po chwili zwlokłam się z łóżka i powolnym krokiem ruszyłam w kierunku łazienki. Przekroczyłam próg pomieszczenia, zamykając przy tym drzwi. Rozebrałam się przed lustrem, następnie rozpoczęłam wytykanie sobie wad, kończąc weszłam pod prysznic. Chłodna woda spływająca po mnie od razu mnie orzeźwiła, przy czym pobudziła do życia. Po wyjściu z pod prysznica, owinęłam się  ręcznikiem. Po chwili moje włosy owiał strumień ciepła suszarki, po jakimś czasie suche już włosy związałam w koka. Opuściłam łazienkę, kierując się w kierunku kuchni. Kiedy już dotarłam, otworzyłam lodówkę, a moi oczom ukazała się pustka. Postanowiłam, że zjem dziś na mieście. W międzyczasie zaparzyłam filiżankę mocnej kawy. Z gorącym napojem udałam się w kierunku mojego pokoju. Będąc już w pokoju, wyjęłam z pod łóżka pudełko ze zdjęciami. Otworzyłam je, po czym pierwsze zdjęcie, które ujrzałam było moje z Niall'em. Uśmiechnęłam się sama do siebie i doszłam do wniosku, że oprawię je w ramkę. Położyłam fotografię na biurku, cofnęłam się z kawą do wcześniejszego zajęcia. Po chwili w domu rozbiegł się dźwięk dzwonka do drzwi. Zeskoczyłam z łóżka i pobiegłam na dół. Dotarłam do drzwi, naciskając na klamkę otworzyłam je. Moim oczom ukazał się nieznajomy mężczyzna.
http://img.likely.pl/photo/large/20130506/ktora-z-was-dostala-likely-pl-19357991.jpeg- Dzień dobry, czy mam przyjemność z panią McKinley? - uśmiechnął się.
- Tak to ja - również się uśmiechnęłam.
- Proszę to dla pani - wyciągnął zza pleców ogromny bukiet róż.
- Dziękuję - otworzyłam szeroko oczy.
- Do widzenia. Życzę miłego dnia pięknej pani - skinął głową.
- Do widzenia, nawzajem- również skinęłam głową, zatrzaskując przy tym drzwi. Skierowałam się w kierunku kuchni, po czym zatopiłam twarz w różowawych kwiatach, zaciągając się przy tym ich słodkim zapachem.
Wyłoniłam twarz z bukietu, odstawiając je w szklanym wazonie na blacie stołu. Spostrzegłam, że wypadła z nich mała karteczka, podniosłam ją, po czym przeczytałam znajdujący się na niej napis.
Witaj Iss. ,,... różowe jak Twoje usta''. Matt. 
P.S Zadzwoń, numer masz na karteczce w lewej kieszeni swojej kurtki. :)
Uśmiechnęłam się sama do siebie, następnie wygramoliłam z kurtki odpowiednią karteczkę. Po chwili zadzwoniłam pod wcześniej wpisany numer.
- Hallo - usłyszałam znajomy głos Matt'a.
- Hej, tu Iss-
- Ooo! Hej. Masz może ochotę na śniadanie łamane na lunch na mieście -
- No pewnie -
winter outfit | Tumblr zdjęcie- To wpadnę po ciebie o 11.00 -
- Dobrze -
- Do zobaczenia-
- Paa-
 Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na blacie. Udałam się w kierunku pokoju, poprawiłam włosy, przebrałam się, a po chwili do moich uszu dobiegł dźwięk dzwonka. W miarę szybko znalazłam się przy drzwiach, od razu je otworzyłam.
- Wejdź - wskazałam dłonią za siebie. Chłopak przekroczył próg, w międzyczasie, całując mnie w policzek. Naciągnęłam na ramiona kurtkę, chwilę potem opuściliśmy dom.
- Ładnie wyglądasz - westchnął chłopak po dokładnym zilustrowaniu mnie.
- Dziękuję - odparłam. Po chwili złapałam go pod rękę i udaliśmy się w stronę galerii. Kiedy dotarliśmy na miejsce, w biegu wpadliśmy do restauracji. Zajęliśmy miejsca w przedniej części lokalu. Po chwili zamówiliśmy zamówienie u kelnera.
- Ach zapomniałam, dziękuję za kwiaty - uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co - zmierzwił ręką swoją grzywkę. Po chwili otrzymaliśmy nasze śniadanie. W przerwach od jedzenia wspominaliśmy wspólnie spędzone dawne chwile. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, z resztą jemu też. Śmiechem zakrapialiśmy każde wspomnienie.
- Pamiętasz jak byliśmy parą - zapytał.
- Tak- wbiłam wzrok w podłogę, nie chciałam, aby zobaczył rumieńce na mojej twarzy.
- Zobacz - podał mi zdjęcie, ówcześnie wyciągnięte z kieszeni.
- To my - uniosłam brwi ku górze.
- Tak, w drodze do ... do- zaniemówił.
- Do Paryża!- wrzasnęliśmy w tym samym momencie, po czym oboje wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem.
- Wstawaj idziemy na spacer- skierował swój wzrok na mnie. Wstałam, a on złapał mnie za biodra, wypychając mnie przy tym z lokalu. Po chwili znaleźliśmy się po za terenem galerii. Udaliśmy się przed siebie, i tak mijał nam wspólnie czas. Po godzinie wspólnej wędrówki zapytałam zdyszana - Daleko jeszcze?-
- Jeszcze około pół kilometra- skierował w moją stronę.
- Co ? - ponowiłam pytanie - Ja nie idę - tupnęłam nogą, zatrzymując się przed chłopakiem.
- Idziesz, idziesz - poruszył śmiesznie brwiami.
- Nie !-
- Tak! - złapał mnie w talii, po czym przełożył przez ramię.
- Matt puszczaj mnie ! - krzyknęłam z udawaną złością. Niestety on nie zareagował, tylko podśpiewywał coś pod nosem. Tak też niósł mnie dosyć spory kawałek, a kiedy postawił na ziemi, kopnęłam go w kostkę.
- Osz ty! - krzyknął i rozpoczął za mną bieg. Po chwili mnie dogonił, po czym zaczął gilgotać.
- Matt przestań ! Słyszysz ?! - wykrzykiwałam, ledwo łapiąc dech w piersiach.
- No dobrze - oddalił się i zajął miejsce na ławce.
- Po co mnie tu przyprowadziłeś ? -
- Bo, bo tutaj spędziliśmy najlepsze chwile w moim życiu - uśmiechnął się.
- Czy to jest Richmond Park ? - zapytałam zdziwiona.
- Tak - ponowił uśmiech, po czym ucałował mnie w czoło. Pamiętam to miejsce, to tutaj się poznaliśmy, pierwszy raz całowaliśmy i itp. Przejechałam dłonią po ławce, aż w końcu natrafiłam na jakiś dołek. Spojrzałam na miejsce na, którym znajdował się napis I+M=♥
- Widzisz dotrwał do dziś - westchnął chłopak. Chwilę później zbliżył się do mnie, nasze usta dzieliły centymetry. W ostatniej chwili zeskoczyłam z ławki. Klepnęłam go w ramię - Chodźmy na przechadzkę - Chłopak nie protestował tylko udał się za mną. Nie wiadomo kiedy z 11.00 zrobiła się 20.00. Wyciągnęłam z kieszeni telefon, po czym zadzwoniłam do Niall'a. Zapytałam go, czy po mnie przyjedzie, bez namysłu się zgodził.
- Bym cię odwiózł, mieszkam niedaleko stąd - odparł z wyrzutem Matt.
- Już i tak cię dzisiaj wykorzystałam nie raz - mimowolnie uniosłam kąciki ust. Z daleka ujrzałam samochód Niall'a.
- Do zobaczenia - wskazałam palcem na samochód zmierzający w naszą stronę. Chciałam pocałować go w policzek, ale niefortunnie odwrócił głowę i przez przypadek musnął moje wargi. Wydarzenie to sprawiło, że chłopak dopiął swego wpił się w moje usta,a ja- ja nie protestował odwzajemniłam pocałunek. Po chwili powrócił zdrowy rozsądek. Odepchnęłam go, odwróciłam się do tyłu i ujrzałam Niall'a. Chłopak natychmiast skierował się w tył.
- Niall! Niall! - wykrzykiwałam bez skutku. Blondyn nie zwracał uwagi na moje krzyki, wsiadł do auta i z piskiem opon odjechał.
- Isabella, przepraszam - rozbrzmiał głos Matt'a.
- Zostaw mnie w spokoju, nienawidzę Cię - wrzasnęłam, po czym jedna łza spłynęła po moim policzku. Szybkim krokiem ruszyłam przed siebie, słona woda nadal ciekła z moich oczu. Po godzinie dotarłam do domu. Próbował powstrzymać emocje, bez skutku. Przekroczyłam próg domu, wybuchając nie pohamowanym płaczem. Zamykając drzwi, zsunęłam się po nich bezsilnie. Ostatnie co usłyszałam, to głos Lilly, wbiegającej na korytarz.


_____________________________________________________________________

Witam was wszystkich. Ada XXX. 
Na wstępie dziękuję za wszystkie miłe komentarze pod Rozdziałem 51. 
Jak na tą chwilę Rozdział 54. Przepraszam za to, że Rozdział jest krótszy niż poprzedni, a i jeszcze przepraszam za to, że tak późno dodany. 
♥ Co teraz z życiem Iss ?
♥ Co teraz z życiem Niall'a ?
♥ Jak Matt wpłynie jeszcze na życie Issy? 
♥ Co z związkiem Isabelli i Niall'a ?
Odpowiedzi na pytania w kolejnych rozdziałach. 
P.S Zapraszam do zakładki pytania. 
Pozdrawiam..! 




9 komentarzy:

  1. Co za.......... Jak mógł, a zachowanie Niall'a! Nie no poprostu brak mi słów (pierwsza ☺) Rozdział jest super!

    OdpowiedzUsuń
  2. No to się po robiło. ;/
    Mam nadzieje, że wszystko skończy się dobrze. :*
    Czekam z niecierpliwością na następny! :D
    Zapraszam do siebie:
    http://musiszpodjacryzyko.blogspot.com/
    Pozdrawiam. :D
    Buźka! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż mi się smutno zrobiło :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj,
    jeśli interesuje Cię pisanie "na poważnie", chcesz doskonalić swój warsztat, być może wydać pierwszą książkę zap­raszam ser­decznie do dołącze­nia do Klu­bu Młodych Pi­sarzy lub Klu­bu Kreatyw­ne­go Pi­sa­nia. Więcej in­for­mac­ji tu­taj: http://www.literaryartinstitute.com/

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja zdolniacha. ♥ Cudo. *_*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominuje cie do Libster Awards :d Więcej informacji tutaj:
    http://one-meeting-another-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. wohoho.. Jak zwykle wspaniały rozdział,szkoda tylko, że taki krótki;( czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. suuper :D często używasz : po chwili xd

    OdpowiedzUsuń
  9. WTF?! Ze co, ze jak.. ze co sie tu dzieje?! Tak fajnie bylo.. omg...

    OdpowiedzUsuń