czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 56.

PRZECZYTAJCIE NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM !!!!!!
*Oczami Vivianny*

Nigdy nie zapomnę ostatniego tygodnia. Zawsze będę miała przed oczami Anette i jej nienawiść w oczach. Na Louisie także się to odbiło, nie spuszcza mnie z oczu, ciągle pyta się gdzie idę, za ile wrócę, a jak nie odbieram dzwoni po wszystkich. Rose została jeszcze na tydzień u Jay, tęsknie za nią, ale nie chcę by widziała nas w takim stanie. Moje nocne koszmary sprzed roku powróciły. Wiem, że psycholog mi nie pomoże. Każdy załamuje ręce i mówi, że tego nie da się wyleczyć. Jedyną pomocą jest obecność najbliższych.
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk telefonu od razu zauważyłam naszego blondynka.
- Cześć Nialler, co słychać ? - powiedziałam z uśmiechem.
- Możemy się spotkać ? Proszę to dla mnie ważne.
- No ok, może przyjedziesz do mnie. Louisa akurat nie ma, musiał coś załatwić chyba, nie wiem. Ostatnio ciągle tak wychodzi i wraca późno.
- No dobrze, podaj mi tylko adres.
- Holborn Viaduct 314
- Ok, za niedługo będę.
- Do zobaczenia - rozłączyłam się i postanowiłam pójść pod prysznic. Chłodne krople orzeźwiły mnie i dały kapkę siły na kolejny dzień pełen wrażeń. Owinęłam się miękkim ręcznikiem i zaczęłam suszyć głowę. Po chwili wyszłam z łazienki i podeszłam do szafy wywalając wszystkie ubrania na łóżko. Na reszcie wybrałam dla siebie jakieś ciuchy i szybko się w nie przebrałam. Akurat zadzwonił dzwonek do drzwi, zeszłam na dół i powitałam mojego przyjaciela. Widziałam, że coś jest nie tak. Jego zawsze radosne oczy były przygaszone, a uśmiechu nie można było znaleźć. Od razu podeszłam do niego i przytuliłam. Czułam jak moje ramię zaczyna być mokre, ale nie przeszkadzało mi to.
- Ona mnie zdradziła rozumiesz ?! - chlipał mi ramię.
- Chodź zrobię Ci kawy i mi wszystko opowiesz - skierowaliśmy się do kuchni. Wstawiłam wodę na napój i przygotowałam dwa kubki. W między czasie poszłam do łazienki po chusteczki i podałam żarłokowi - A teraz mów dokładnie co się stało.
- A więc... - po raz kolejny Niall zaczął wylewać litry łez, nigdy nie widziałam go w takim stanie - Widziałem jak Issy całuje się z Mattem.
- Czekaj ! Tym Mattem, jej byłym ?! Myślałam, że jest w USA.
- Ale wrócił i widać, że nadal chce być z Issy - Horan wysmarkał nos i wziął łyka kawy. Nie mogłam zrozumieć jak Issy mogła być taka lekkomyślna, przecież to zawsze Issy dawała nam rady, ona była dla nas mama, a teraz...
- To jest nierealne. Issy nigdy by tego nie zrobiła !
- Było tak. Zadzwoniła do nie i prosiła bym po nią podjechał, więc zgodziłem się. Podjeżdżam pod Nando's i zastaję taki widok, że Matt całuje MOJĄ Issy, a ona to odwzajemnia !
- To nie mogła być nasza Issy. Musiałeś sobie to urojić.
- Vivianna. ja. sobie. tego. nie. uroiłem. - wydukał ściskając ręce ze złości.
- Doobrze, nie gorączkuj się... A rozmawiałeś z nią ?
- Nie.
- No właśnie ! Wy nigdy nie rozmawiacie, tylko od razu zarzucacie ! - załamałam ręce i usiadłam obok blondynka - Nie możesz od razu zakładać, że Issy tego chciała. Znam ją bardzo długo i ona by tego nie zrobiła. Pogadaj z nią.
- Muszę jeszcze pomyśleć - powiedział przygnębiony - Ale i tak dziękuje Ci.
- Nie ma za co. Od tego jest rodzina - uśmiechnęłam się szeroko do blondyna.
- A teraz mów co z Louisem - spojrzałam na niego nie pewnie i spuściłam wzrok w dół - Wiesz, że możesz na mnie liczyć.
- Ehh... Od czasu tego porwania strasznie się zmienił. Mi nie pozwala wychodzić samej, a on przychodzi w środku nocy. To już nie jest mój Boo Bear.
- A gadałaś z nim ?
- Unika tego tematu jak ognia. A jeśli on mnie zdradza ?
 - Co to to nie ! Znam Louisa i nigdy nie zdradziłby dziewczyny, a zwłaszcza z która ma dziecko.
 - Albo może wpadł w jakieś towarzystwo, zaczął pić albo jeszcze gorzej ćpać - powiedziałam nerwowo biorąc łyk i ścierając szybko łzy z policzków.
- Myślisz  że Lou jest na tyle nieodpowiedzialny ? To jest tak jak z głodem im więcej jesz tym co raz mniej jesteś głodna.
 - Nie rozumiem.
- Aghh ! Chodzi mi o to, że im więcej masz zmartwień i problemów tym bardziej chcesz odpocząć. Spędźcie czas razem, nie wiem jakieś zakupy albo kino.
- Ale to było głębokie.
- Zdarza mi się - zaśmialiśmy się i dokończyliśmy nasz napój. W pewnej chwili usłyszeliśmy dźwięk przekręcanego klucza. Nie ruszaliśmy się z kanapy, a przynajmniej ja. Niall musiał już jechać, pożegnał się ze mną i poszedł do przedpokoju. Ja natomiast czekałam aż pojawi się Louis, w końcu przyszedł i usiadł z wielkim uśmiechem obejmując mnie.
 - Nie masz mi nic do powiedzenia ?
 - Kocham Cie - wtulił chowając głowę w moje włosy - Bardzo bardzo baaaardzo mocno Cię kocham.
- To czemu odwalasz takie rzeczy ?
 - Po prostu nie chce by coś ci się stało znowu.
- Ale to możesz trochę czasu spędzić że mną, a nie ty przychodzisz w środku nocy i kładziesz się na kanapie zamiast koło mnie.
 - Ale...
- Nie ma żadnego, ale ! Zmieniłeś się, już nie jesteś tym samym Louisem, który nie dał by mi utonąć  a jeśli już by się to stało nie dał by mi utonąć samej - ostatnie słowa powiedziałam już szeptem. Louis nic nie mówił, patrzył na mnie i mogłam ujrzeć smutek w jego oczach. Odwróciłam się na piecie z zamiarem pójścia na górę, ale zatrzymał mnie Lou łapiący mój nadgarstek i odwraca. Napotkałam szare tęczówki mojego chłopaka,  jego ręka gładziła mój policzek, a usta dzieliły milimetry. W tym momencie poczułam się jak wtedy. Szatyn zaczął delikatnie muskać moje usta, przyprawiając o przyjemne dreszcze. Nie chcąc być w tyle oddawałam każdy pocałunek, a w międzyczasie wsunęłam ręce pod koszulkę chłopaka.
- Poczekaj, poczekaj to później. Teraz wychodzimy - ucałował mnie w czoło i zaprowadził do przedpokoju. Założyłam kurtkę, owinęłam się jeszcze szalikiem i wyszłam za chłopakiem.
 - Gdzie mnie zabierasz ?
 - Zobaczysz - powiedział z cwaniackim uśmieszkiem i otworzył drzwi od samochodu. Po chwili byliśmy pod parkiem. Szliśmy wąskimi ścieżkami i podziwialiśmy obsypane paczkami liści drzewa. Powoli zaczynała się wiosna oraz zaczynało się odliczanie do moich urodzin. Dokładnie 14 lutego będę miała 20 lat. Od razu mina mi zrzedła, Louis to zauważył, bo zatrzymał się i przygarnął do siebie. - Co się dzieje ?
- Wiesz co jest za tydzień ? - No wiem, twoje urodziny i co ?
 - Kolejne bez rodziców. Heh przyzwyczaiłam się.
 - To czemu jesteś smutna ?
 - Tęsknię za Rose, chcę mieć ją już przy sobie - musnęłam usta chłopaka i podążyliśmy dalej. Na jednej z ławek siedziały dwie dziewczyny i gdy tylko nas zobaczyły oczy wyszły im z orbit. Osiedliśmy koło nich, zaczęłam nasłuchiwać ich rozmowę.
- Jejku jejku jejkuu !!! Przecież to Louis z One Direction !
 - Jaki on jest słodki - przewróciłam. oczami i słuchałam dalej - A ta dziewczyna to kto ?
- Wygląda jak Vivianna, ale taka niepodobna. Myślałam  że jest grubsza - odwróciłam się do nich i przez chwile przyglądałam. Ich mina była bezcenna gdy okazało się, ze to ja. Obydwie spaliły buraka i zaczęły coś szeptać
 - Przepraszamy czy mogłybyśmy autograf od was ? - dziewczyny, które wcześniej siedziały na ławce obok podeszły do nas i wyciągnęły zeszyty z toreb.
- Jasne.- odpowiedziałam z.uśmiechem i wzięłam pierwszy zeszyt.
 - A jak Rosallie ? - spytała jedna z nich.
- Jest u babci w Doncaster - odpowiedział za mnie Lou. Z uśmiechem oddaliśmy dziewczynom zeszyty, jedna z nich przeczytawszy dopisek znów oblała się rumieńcem.
 - Przepraszam - powiedziała po cichu.
- Nic się nie stało, ciąża robi swoje jednak - zachichotałam  Dziewczyny odeszły z naszymi podpisami, a ją zawiesiłam nogi na udzie chłopaka i wtuliłam się w niego. - Idziemy do domu już ? Zimno mi.
- Jeszcze nie. Przypominasz może sobie, w jakim parku jesteśmy ? - spytał z chytrym uśmieszkiem. Dopiero teraz skojarzyłam, że to ten sam park, w którym pierwszy raz pocałowaliśmy się z Lou - A teraz wejdź do środka tej fontanny i spójrz co ta jest.
- Louis poślizgnę się - powiedziałam przez śmiech gdy już weszłam. W moje oczy od razu rzuciło się wielkie serce, a w środku inicjały ' L & V ♥ '
- Dlatego tak się zachowywałem i wracałem późno. Musiałem ich jakoś przekonać, by to zrobili.
- Aww kochany jesteś, ale możemy już wrócić ? Zamarzłam już, a nie chcę być chora.
- Już dobrze, dziunia bez spiny.
- Ja ci dam dziunie za chwilę - zażartowałam. Zlepiłam z śniegu kształtną kulkę i rzuciłam w stronę chłopaka. Trafiła go prosto w głowę - Przepraszam, nie chciałam ! Aaaaa Louis ! - chłopak zaczął mnie gonić, aż nagle wpadł na mnie i leżeliśmy w śniegu.
- To za karę, że dostałem śnieżką w głowę - powiedział przez śmiech.
- Ta śnieżka miała być za tą dziunie - zawtórowałam i wstałam z białego puchu kierując się do samochodu. Gdy byliśmy już w domu oboje poszliśmy się umyć i przebrać w piżamy. W między czasie pod prysznicem było małe co nieco, ale nie będę dawać szczegółów. (;D). Szybko zeszłam do kuchni w celu zrobienia nam gorącej czekolady, a Lou miał wybrać jakiś film na laptopie - To co oglądamy ?
- Komedia albo Horror, co chcesz ?
- Wiesz bardzo dobrze, że wybiorę komedię. Jednak i tak Twój charakterek weźmie horror, więc nie mam nic do gadania - podniosłam ręce w geście poddania się, gdy tylko odstawiłam kubki z napojem.
- Jak ty mnie dobrze znasz - położyłam się na swojej stronie łóżka i zaczęłam popijać czekoladę. Zaraz po mnie dołączył Lou i także pił swoją porcję.
- Ten horror nie jest straszny, już stopy naszej sąsiadki są gorsze - chłopak wybuchnął śmiechem, aż mleko prawie mu nosem poleciało. Nie mogłam wytrzymać i sama zaczęłam się śmiać. Po skończonym filmie schowałam się pod kołdrę i wtuliłam w rozgrzany tors Lou.
- Branoc księżniczko - ucałował mnie w kącik ust.
- Dobranoc kocie - moje powieki mimowolnie opadły i pogrążyłam się w śnie.
-------
Helloo ! xx
Jest 56 rozdział, yeeey ! Nigdy nie pomyślałabym, że dotrwamy do tylu aż. 
Jak już wiadomo Vivi nic się nie stało.
Tylko co z Niallerem i Issy ? Tego dowiecie się w następnych rozdziałach ! ♥
Jak wiadomo jest nowa zakładka ' KONTAKTY ' zapraszamy, jeśli macie jakieś pytania lub chcecie wyrazić opinię o nas tak by nikt nie wiedział, że to wy. ;D

A więc jak widzicie nasz blog traci czytelników, nie wiemy czy to przez nasze opóźnianie czy coś innego, ale bardzo nas to martwi, a zwłaszcza, że tyle razem przeszliśmy.
Z tego względu mamy do was wielką prośbę. Jeśli macie swoje stronki na fejsie lub blogi polećcie naszego bloga. Dla was to parę chwil, a dla nas wielki banan na twarzy. ♥
Jeśli już to zrobicie, w komentarzu napiszcie adres bloga, lub stronki byśmy wiedziały skąd przychodzą ludzie. ;D


DZIĘKUJEMY ! ~ Ells ^^

5 komentarzy:

  1. ok, wiec tak.. dodam na:
    Tt: https://twitter.com/chanel99_99
    fb:https://www.facebook.com/chanel.kucharczyk
    Stronka: http://milosc--i-przyjazn-jest-najlepsza.blogspot.com/
    P.S. POlecam czytac mojego bloga :) Aaa.. i dodam zaraz drugi komentaz jak przeczytam rozdzial :)
    Bo najpierw musialam zobaczyc jaka macie wazna wiadomosc ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ok, juz przeczytalam ;) Rozdzial naprawde gienialny!! Mam nadzieje, ze ten blog nigdy sie nie skonczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ;3
    Wiesz czemu? To tylko przez opóźnianie.. Wiadomo nikt nie może cały czas pisać, ale Was jest dużo.. To przygnębiające.. Jakby rozdziały pojawiały się codziennie, albo co 2 dni to wtedy jakoś by było.. Te sceny (^^) powinny być ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. JEJEJEJEJEJEJEJ *.* świetny !

    OdpowiedzUsuń