*Oczami Louisa*
Dzisiaj spałem u Viv. Chciałem wiedzieć, że nic głupiego sobie nie zrobi. Spałem jak zabity, gdy nagle obudził mnie krzyk Vivianny. Od razu zacząłem budzić dziewczynę. W końcu otworzyła oczy, cała była zapłakana. Od razu przygarnąłem ja do siebie i zacząłem głaskać po plecach.
- Byłaś z tym u psychologa ? - wypaliłem ni stąd ni zowąd. Nawet nie wiem czemu mi taki pomysł do głowy przyszedł.
- Byłam u paru, ale nic mi nie pomogli, a czasami nawet pogarszali sytuację - powiedziała. Wytarłem jej łzy z policzka i zacząłem głaskać go wierzchem dłoni - Zauważyłam, że od czasu naszej pierwszej randki w ogóle nie krzyczałam. Aż do dzisiaj.
- Czyli mam rozumieć, że dzięki mnie te krzyki zniknęły tak ?
- Dokładnie - spojrzałem na sufit i co raz bardziej zacząłem się uśmiechać - Jejku gdyby nie uszy to ten uśmiech miałbyś w koło głowy, a właściwie czemu się tak uśmiechasz ?

- Hmm... jeszcze nie - stwierdziła Viv z zadziornym usmieszkiem.
- Kocham Cię - szepnąłem jej do ucha.
- Ja Ciebie też - Viv wtuliła się we mnie - Ey mam pomysł !
- Zamieniam się w słuch.
- No bo Niall też śpi u nas, więc możemy wysypać łóżko solą i się posika - oznajmiła Viv przez śmiech. Viv pobiegła szybko po sól do kuchni i już po chwili szliśmy cicho do pokoju Nialla. Podniosłem lekko kołdrę, a Vivianna wysypała sól. Nagle Niall zaczął się budzić, szybko wślizgnęliśmy się pod łóżko i czekaliśmy aż Niall znowu zaśnie. Nie musieliśmy długo czekać, nasz śpioch od razu zasnął. Szybko wysypaliśmy resztę soli i pobiegliśmy do pokoju. Wzieliśmy jeszcze telefon Nialla i zrobilismy masę zdjęć.
- Jesteś świrnięta ! - stwierdziłem - I to porządnie.
- Dobiero teraz się o tym dowiedziałeś ? - nagle usłyszeliśmy krzyk Nialla. Vivka ugryzła kołdrę by tylko nie zacząć się śmiać. Do pokoju wpadł zły Niall.
- Przyznawać się, ktore to zrobiło ?! - oboje popatrzyliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać - Jesteście dziecinni.
- Czego się czepiasz ? - spytała Viv - To już pożartować nie można i zwykłego kawału zrobić ?
- Można, ale nie taki chamski - w drzwiach stanęła Issy i dała żarłokowi czyste bokserki.
- Issy ty też będziesz się czepiać ?! Przecież nic złego nie zrobiliśmy ! - prychnęła dziewczyna, gdy wybierała na dziś ubrania - Jeszcze jakiś problem ?
- Nie - burknęła Issy i poszli z Niallem do siebie.
- Jaka ona jest sztywna ! Nie da się z nią pożartować, niech już Lills wraca, bo tutaj zwariuje - Vivianna poszła do łazienki.
- Kochanie - zapukałem do łazienki - Mogę wejść na Twittera ? Bo mi komórka padła, a druga nie ma dostępu.
- Spoko nie krępuj się - poszedłem do pokoju i odpaliłem laptopa. Na pulpicie miała nasze zdjęcie. Uśmiechnąłem się i włączyłem przeglądarkę. Wpisałem adres strony i po chwili już się załadowała. Viv akurat nie wylogowała się. Byłem ciekawy czy pisze z jakimiś fankami, ale nie chciałem być wścibski. Jednak ciekawość wzięła górę, wszedłem w interakcję i zobaczyłem mnóstwo hejtów o to, że Viv jest ze mną tylko dla sławy. Były nawet groźby. Nie mogłem na to patrzeć szybko wylogowałem się z jej konta i wszedłem na swoje konto. Byłem zły na swoje fanki, że oceniają Viviannę choć jej nie znają. No dobrze, może jest wredna i zbuntowana, ale to jest tylko maska. Tak naprawdę Vivka jest wrażliwą dziewczyną i bardzo szybko można ją zranić, a ona nie wybacza tak po prostu. Do pokoju weszła uśmiechnięta od ucha do ucha. Jak zwykle była nieziemsko ubrana. Patrzyłem na nią smutnym i rozżalonym wzrokiem.
- Lou co się stało ? - dziewczyna podeszła do mnie i zaczęła głaskać po policzku.

- Ale czego ?
- O tych wszystkich hejtach, które piszą do Ciebie - Viv nic nie powiedziała. Po jej policzku spłynęła łza, którą od razu starłem i przytuliłem ją.
- Nie chciałam byś miał jeszcze więcej przykrości i problemów przeze mnie - powiedziała łamiącym się głosem.
- Nie płacz błagam Cię, kiedy patrzę na Ciebie gdy płaczesz to serce mnie boli, bo jestem bezsilny by Ci pomóc.
- Głuptasie, ty swoją obecnością sprawiasz, że z niecierpliwością czekam na kolejny dzień - dziewczyna popatrzyła mi w oczy, a ja lekko musnąłem jej usta - Too co dziś robimy ?
- Hmm nie wiem, a co chcesz ? - nagle mój telefon zaczął wibrować. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Hazzy, wcisnąłem od razu zieloną sluchawkę - Co je...
- Skype teraz ! - powiedział i się rozłączył. Vivka zalogowała się na komunikator i od razu przyszło połączenie od Hazzy - Hello !
- No siemka - krzyknęła Viv - Jak tam romantyczny wyjazd ?
- A bardzo dobrze, a co u was ? - spojrzałem na dziewczynę.
- Emm... świetnie ! Wszystko jest okej - zaśmiałem się i objąłem czarnowłosą. Jednak Harremu posłałem porozumiewawcze spojrzenie. Wiedziałem, że zrozumie.
- Kiedy wracacie ? - spytała dziewczyna.
- Jutro rano powinniśmy być - oznajmił z uśmiechem Harry. Nagle w kamerce pojawiła się Lilly.
- Błagam Cię Lilly przyjedź już, bo ja tutaj nie wyrabiam z nimi ! - krzyknęła Vivka.
- Hahahah, gwałt zbiorowy ?
- A żebyś wiedziała ! - spojrzałem na Viv i zacząłem ją łaskotać - Lills kochana pomóż mi ! Hahahhaa, Lou no przestań !
- Louis nie łaskocz mojej żony ! Ona jest moja - powiedziała Lilly, spojrzałem na dziewczynę z miną WTF?!. Hazz zrobił to samo - No co ?
- Mój mężuś dobrze gada bez jej zgody nie można mi nic robić - powiedziała przez śmiech Vivianna.
- Ale Twojego mężusia nie ma tutaj, więc mogę robić co chcę - znowu zacząłem ją łaskotać.
- Eyeyeyey ! - powiedział Harry - Pamiętajcie, że wasz tatuś wszystko widzi.
- Tatuś jest daleko, nic nie zrobi - zaczęliśmy się z Viv całować, namiętnie całować. Usłyszeliśmy tylko ' Fuuj ' ze strony Harrego i zakończyliśmy połączenie.
- Wariat, ale i tak Cię kocham - Vivka poczochrała mi i wstała z łóżka - Chodź idziemy do centrum.
- Chce Ci się ?
- Co ty mi się tak przyglądasz ? - spytałem gdy przyniosłem nasze kawy.
- Tak jakoś stwierdziłam, że nie mam ładnego chłopaka... - zamurowało mnie - JA MAM MEGA SEKSOWNEGO CHŁOPAKA !
- Vivianna słońce bardzo Cię kocham, ale nie strasz mnie - powiedziałem biorąc łyk kawy.
- A czym ja Cię straszę ?
- No bo... powiedziałaś, że nie jestem ładny - oznajmiłem udając obrażonego. Viv patrzyła na mnie z minką zbitego pieska - Nie tym razem się nie dam !
- Ale Louieh - dziewczyna pochyliła się i niesmiało przywarła ustami do moich, jak wtedy na pierwszej randce. Muskała lekko moje usta, a ja złapałem ją za policzki.
- Przeprosiny przyjęte - szepnąłem jej do ucha, gdy skończyliśmy. Nagle usłyszelismy krzyki, spojrzeliśmy w stronę wyjścia. Stał tam Ethan i machał do nas, odmachaliśmy mu i wrócilismy do ciesznia się sobą.
- A co tu się wyprawia ? - spytał chłopak gdy do nas podszedł.
- Nic, a co niby ma się dziać ? - odpowiedziała Viv pytaniem na pytanie.
- Raczej nic. Mogę się do was dosiąść, akurat czekam na paru kumpli.
- Jasne - powiedziałem. Vivianna zgromiła mnie wzrokiem, a ja ucałowałem ja w czoło.
- Tooo... ile jesteście razem ? - spytał nagle Ethan.
- Od początku kwietnia, czyli jakieś 3 tygodnie - stwierdziła Viv. Ja szczerze mówiąc nie liczyłem tego.
- No to całkiem długo, a planujecie coś na przyszłość ?
- Żyjemy chwilą, nie wiemy jak potoczy się moja kariera oraz Viv, więc nic nie planujemy - powiedziałem.
- No tak - nagle telefon zaczął mi wibrować.
- Przepraszam, ale muszę to odebrać - wstałem od stolika i odszedłem parę kroków.
*Oczami Vivianny*
Do Lou ktoś zadzwonił, a ja patrzyłam z pogardą na Ethana. - Co ty do jasnej panienki kombinujesz ? - spytałam od razu.
- Ale Viv o co Ci chodzi ?
- Nie gadaj bzdur, nigdy nie byłes taki miły dla nikogo, a teraz mam myśleć, że się zmieniłeś ? - syknęłam.
- Każdy może się zmienić, więc nie stawiaj pochopnych wniosków - chłopak usmiechnął się sztucznie. Akurat zawołali go koledzy i pobiegł do nich. Odetchnęłam z ulgą i rozwaliłam sie na krzesełku popijając kawę. Telefon zakomunikował mi, że dostałam wiadomość, od nieznanego numeru. Powoli otworzyłam wiadomość:
Moi koledzy uważają, że jesteś gorąca. Nie jestem zaskoczony z tego faktu, sam się o tym przekonałem. :D Ethan. xx Usunęłam wiadomość i schowałam telefon do torebki. Lou w końcu zakończył rozmowę.
- Paul dzwonił, że po jutrze mamy próbę. Niedługo zaczyna nam się trasa.
- A ile ona będzie trwać ? - spytałam bawiąc się guzikiem od bluzki.
- Miesiąc - spojrzałam z przerażeniem na szatyna. Aż miesiąc ?! Przecież ja tyle bez niego nie wytrzymam ! Jak jedna noc dla mnie to udręka, to co ja mam powiedzieć o całym miesiącu - Kochanie wiem, że to długo, ale damy radę. Tobie zaczynają się próby w programie, a ja będę musiał szykować się do trasy.

- Proszę tutaj uśmiech numer siedem - nie miałam zamiaru się uśmiechnąć, ale Lou zaczął robić głupie miny i w końcu nie wytrzymałam - Uśmiechaj się częściej, bo pięknie Ci w uśmiechu.
- Awww dziękuję - znów zrobiłam szeroki uśmiech. Dopiliśmy nasze kawy i wyszliśmy z kawiarni. Nie obyło się bez tłumu piszczących fanek, całe nas okrążyły i raczej nie chciały wypuścić.
- Dasz nam autograf ?
- Jasne - powiedział Lou.
- Ale my chcemy od Vivianny - zamurowało mnie. Wzięłam pierwszy zeszyt i nabazgrałam w nim mój podpis. Powtórzyłam czynność chyba ze 100 razy i dziewczyny pobiegły dalej.
- Nie wiem czy mam się martwic o to, że moja dziewczyna zabiera mi fanki, czy fanki zabierają mi dziewczynę.
- Louis, nikt nic nikomu nie zabiera. Ty masz swoje fanki, a ja... mam swoje - nadal nie dochodziła do mnie ta myśl, że mam SWOJE FANKI ! Jest to strasznie ekscytujące. Wróciliśmy do mojego domu, Lou poszedł do salonu, a ja przyrządziłam jakąś kolację. Spojrzałam na zegarek już 19:00. Z Louisem czas leciał mi nie ubłagalnie szybko, czuję się jak bym dopiero co wstała z łóżka.
- Może Ci pomóc ? - spytał Lou gdy wszedł do kuchni.
- Nie trzeba już prawie kończę - stwierdziłam. Poczułam dłonie Louisa na moich biodrach, które powoli przesuwały się w stronę mojego pępka. Odwróciłam się i zarzuciłam ręce na szyję chłopaka. Szatyn pomógł mi usiąść na blacie kuchennym jednocześnie przysuwając się bliżej mnie i wpijając namiętnie w usta. Piękną chwilę przerwali nam Issy z Niallem. Śmiali się i całowali, ale gdy tylko zobaczyli nas mina im zrzedła i poszli na górę - Zaczyna mnie to denerwować.
- Issy i Niall ? My jesteśmy tacy sami, a nawet może bardziej... doświadczeni.
- Wiesz, że nie chodzi mi o to. Issy od zawsze taka była, czepiała się o wszystkie kawały jakie ja i Lilly jej zrobiłyśmy, w końcu pokłóciłyśmy się i Issy odeszła z zespołu. Długo musiałyśmy ją namawiać, by wróciła. Oczywiście zgodziła się, ale jest taka sama jak wtedy - schowałam głowę z zagłębieniu szyji chłopaka zaciągając się jego charakterystycznym zapachem. Pachniał wanilią i czekoladą. Zaczęłam składać delikatne całusy na szyji chłopaka. - Kocham Cię - szepnęłam gdy doszłam z pocałunkami do ucha.
- Ja Ciebie także bardzo mocno kocham - zjedliśmy kolację i poszlismy do pokoju. Przebrałam się w piżamę. Włączyliśmy sobie jeszcze film na moim laptopie.
- Skarbie - zwróciłam się do chłopaka.
- Hmm - widać, że szatyn był pochłonięty filmem.
- No bo zastanawiałam się nad nami i...
- Chyba nie chcesz zerwać ?!
- Zgłupiałeś ?! Popełniłabym najwieksze głupstwo w życiu - spojrzałam na chłopaka - Myślałam nad wspólnym mieszkaniem.
- Że my ?
- Nie krasnoludki - stwierdziłam sarkastycznie - Tak my. Ja i Ty. Vivianna Brookelle Parks i Louis William Tomlinson.
- Zobaczymy, a jeszcze jest jeden problem.
- Jaki ? Znowu modest ?!
- Niee, na nich coś mam, ale pewien numer muszę mieć, a tak to jest problem z Twoim nazwiskiem.
- To znaczy ? Nie podoba Ci się ?
- Podoba głuptasie, ale trzeba je zmienić na Tomlinson, ale to w przyszłości.
- Ja się zgadzam i to w 10000 % - wtuliłam się w nagi tors chłopaka i nie wiedzieć kiedy zasnęłam.
-----
PRZYPOMINAM KONKURSIE !
KAZDY MOŻE SIĘ DO NIEGO ZGŁOSIĆ ! ♥
Dziękujemy za 6000 wyświetleń ! *__*
Wiecie, że was kocham ? No pewnie, że wiecie, ale chcę powiedzieć to jeszcze raz...
KOCHAM WAS ! xxxx ~ wasza ukochana Ells ^^
Super rozdzial ! Czyli ze rozdzial z perspektywy Issy i Nialla bedzie dopkero 10 marca ?
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, ja już napisałam świrnięty rozdział, jestem beznadziejna :(
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial :D Czekam na nastepny ^^
OdpowiedzUsuńSuper ! ;D
OdpowiedzUsuń