*Oczami Vivianny*
Znowu jesteśmy w trójkę - Ja, Lilly i Van. No i oczywiście Issy, nareszcie wybaczyła mi ten żart. Ja i Lills nie widziałyśmy się z Van odkąd wyjechałyśmy do Londynu. Kontakt się urwał, my zapomniałyśmy, Vanessa także. Szczerze mówiąc tylko Lilly zapomniała, ja nadal trzymałam nasze zdjęcie i często powracałam myślami do czasów gdy jeszcze mieszkałam z Lilly w Polsce. Wszystkie trzy byłyśmy jak z innych bajek. Van jako ta zbuntowana, paląca i pijąca. Lilly jako ta stuknięta i zawsze uśmiechnięta, z reszta do dzisiaj taka jest i ja - najpoważniejsza. Może się to wydawać dziwnie, skoro teraz jestem zupełnie inna. Śmierć moich rodziców tak mnie zmieniła mój stosunek do świata. Byłam zla na wszystkich o to, jedyną podporą były dla mnie Lilly i Van. Nie mogłam nacieszyć się widokiem przyjaciółki i tym jak się zmieniła. Siedziałyśmy u nas w domu i rozmawiałyśmy o tym co wydarzyło się przez te 2 lata.
- Jejku jak ja się cieszę, ze jesteś ! - przytuliłam dziewczyne z całych sił.
- Viv ja też strasznie tęskniłam, ale za chwilę mnie udusisz - powiedziała przez śmiech Vanessa. Nagle do domu weszli chłopcy, Van przyjżała się każdemu. Od razu oswobodziła się z mojego uścisku i pobiegła do... Louisa ?! - Heej, jestem Vannesa, ale wolę jak mówią mi Van. Jesteś przystojny, ogólnie wszyscy jesteście, ale ty ojejku aż normalnie mam mokro. Dasz mi swój numer ? a tak w ogóle wolny jesteś ?
- Umm... ta hej - Lou wyminął dziewczynę. Akurat zdążyłam wstać z kanapy, a Lou podszedł do mnie i dał soczystego buziaka w usta - Nie, nie jestem wolny. Ta mała wredota skradła moje serce i nie chce mi oddać.
- Ojejku ! Viv przepraszam nie wiedziałam ! - dziewczyna zaczęła mnie przepraszać.
- Spoko Van, nie wiedziałaś przecież - wtuliłam sie w Lou, a dziewczyna posłała mu zakłopotane spojrzenie - Jeszcze musisz wiedzieć, że Lilly jest z Harrym, a Issy z Niallem - pokazałam na pary.
- Dziwnie się będę czuć w obecności samych par - stwierdziła z grymasem.
- Witaj w klubie - oznajmił z promiennym uśmiechem Zayn. Van zrobiła to samo - Przynajmniej nie będę sam.
- Przeżywacie, to nic złego być singlem - odparłam i usiadłam na kanapie - A tak po za tym to jest Louis, Niall, Harry, Zayn i Liam.
- Heej - powiedzieli równocześnie.
- Miło was poznać, nigdy nie pomyślałabym, że spotkam 1D - powiedziała Van - Co dopiero, że moje przyjaciółki będą z nimi w związku - Van jak zwykle trajkotała jak by nakręcili ją na korbkę. Miała mnóstwo pozytywnej energii.
- No cuda się zdarzają - stwierdził Lou i objął mnie ramieniem - Robimy coś ?
- Możecie pokazać mi miasto - odparła dziewczyna. Zebraliśmy się wszyscy i wyszliśmy na miasto. Przez całą drogę Zayn nie odstępował Vannesy. Pokazywał jej różne zakątki Londynu o których nawet my nie wiedzieliśmy. W końcu gdy mulat odszedł od dziewczyny oderwałam się od Lou i podeszłam do Van.
- I jak tam z Zaynem ?
- Normalnie, a jak ma być ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- No nie wiem, może coś się większego szykuje - poruszyłam śmiesznie brwiami.
- Polubiłam go, ale na nic większego się nie zapowiada.
- Poczekamy zobaczymy - roześmiałyśmy się i doszłyśmy do reszty. Po paru godzinach poszliśmy do domu chłopaków. Issy przez cały dzień się nie odzywała. Nie mogłam wytrzymać tej ciszy z jej strony, bez zastanowienia pociągnęłam dziewczynę za rękę i zaprowadziłam do pokoju Lou.
- Co my tutaj robimy ? - spytała dziewczyna.
- O co Ci chodzi ? Odkąd pojawiła się Van siedzisz cicho i tylko z Niallem. Wcześniej jakoś zawsze podchodziłaś, a teraz nic.
- O nic mi nie chodzi, po prostu nie polubiłam jej proste.
- Raczej krzywe. Nigdy taka nie byłaś - oznajmiłam ze smutkiem.
- Ludzie się zmieniają Vivianna.
- A tamta Isabella wróci ?
- Nie wiem - odparła - Mam wojnę w głowie.
- Nie chcę stracić takiej przyjaciółki jak ty - powiedziałam, a oczy zaszły mi łzami.
- Ja... ja muszę to przemyśleć - oznajmiła i wyszła z pokoju. Opadłam na łóżko i przytuliłam się do poduszki chłonąc zapach mojego chłopaka.
- Może zamiast do poduszki przytulisz się do mnie ? - od razu podeszłam do Lou i mocno się do niego przytuliłam.
- Nie chcę jej stracić. Za dużo dla mnie znaczy by teraz odeszła - chłopak cały czas głaskał mnie po plecach. Wiedział, że mnie to uspokaja.
- Na pewno wszystko się ułoży.
- A jak nie ? Jak Issy odejdzie z zespołu i nie będzie już chciała wrócić ? Bez niej to nie będzie to samo - schowałam głowę w koszulkę chłopaka by nie zobaczył łez, które powoli zaczęły spływać po moich policzkach.
- Przestań sie mazać. Jeśli mówię, że będzie dobrze to na pewno będzie. Potrzeba trochę nadzieji i czasu, czy w sprawie Modest okłamałem Cię ?
- No nie - starłam łzy z policzków i stanęłam na palcach muskając usta chłopaka. Zeszliśmy na dół trzymając się za ręce. Lilly wstała z kanapy i od razu przytuliła mnie - Zaczynam się bać, że to nie przetrwa - szepnęłam jej do ucha.
- Musimy być dobrej myśli - odszepnęła i uśmiechnęła się.
- Mam pomysł ! - oznajmiła Van i podeszła do panina, które stało w salonie - Nie wiem czy dziewczyny pamiętają tą piosenkę, ale może jednak.
- Zobaczymy - Vanessa zaczęła grać. Od razu poznałam tą piosenkę usiadłam obok przyjaciółki i włączyłam się do śpiewania. Zaraz po mnie tak samo zrobiła Lilly. Chłopcy stanęli za nami i słuchali. Poczułam czyjeś dłonie na swoich ramionach, jak się nie myliłam były Louisa. Spojrzałam na niego i mogłam dostrzec w jego oczach iskierki radości i miłości. Miał wtedy takie rozczulające spojrzenie. Wszystkie chwile spędzone w Polsce i w Londynie przeleciały mi przez głowę, jak by ktoś w mojej głowie puścił film z całego mojego życia. Na same te wspomnienia znów zaczęłam płakać. Chłopcy także się włączyli się do śpiewania, Issy również. Spojrzałam na Lilly, była tak samo zasmarkana jak ja, ale czego nie robi się dla takich pięknych chwil.
- Dobra to ja się zbieram - oznamiła Van, gdy skończyła grać.
- Co ? Gdzie ? Jak ? - Zayn obsypał dziewczynę masą pytań - Nigdzie nie idziesz.
- Przepraszam Zayn, ale muszę iść - blondynka pocałowała go w policzek - Miło było was znowu zobaczyć, bardzo za wami tęskniłam.
- My również Van - zrobiłyśmy w trójkę grupowego miśka.
- Widzimy się jutro na próbie ! - powiedziała jeszcze i wyszła z domu.
- My także będziemy się zbierać - stwierdziłam.
- Zostańcie - prosił Harry - Jutro wszyscy mamy próby i się nie zobaczymy.
- To jak dziewczyny chcą niech zostaną, ja wracam do domu - poszłam do przedpokoju i zakładałam buty, gdy Louis zaczął robić tą samą czynność co ja - A ty gdzie ?
- Jest po 23:00 nie pozwolę byś sama jechała autobusem do domu - oznajmił Lou i wyszedł z domu uprzednio biorąc kluczyki od samochodu z szafki.
- Przecież nic by się nie stało, ktoś by mnie zgwałcił i po kłopocie dla wszystkich - stwierdziłam gdy byliśmy już przy samochodzie.
- Nawet tak nie mów ! Rozumiem, że masz zły humor, ale nie możesz tak mówić - szatyn pogłaskał mnie po policzku i otworzył drzwi bym mogła wsiąść.
- Przepraszam - wbiłam wzrok w jakiś punkt za szybą. Lou tylko ucałował mnie w polik i odpalił auto. Po chwili byliśmy pod domem. Od razu poszłam pod prysznic i przebrałam się w piżamę. Louis zdążył zrobić herbatę, a ja wyjęłam ciasto z lodówki i nałożyłam nam na talerzyki.
- Poczekaj tutaj, a ja pójdę się przebrać - szatyn odłożył deser na stolik i poszedł na górę. Spojrzałam przez okno. Nagle mignął mi przed oczami zarys postaci, z ciekawości wstałam z kanapy i przyjrzałam się otoczeniu. Ktoś biegł od strony naszego domu do czarnego BMV i odjechał z piskiem opon. Zdziwiła mnie ta sytuacja. Lou akurat zdążył przyjść i nawet przyniósł kołdrę z mojego pokoju. Okrył nas pościelą i dokańczając nasze ciasto włączyliśmy TV.
- Masz ochotę na horror ? - spytał z zadziornym uśmieszkiem chłopak. Nie odpowiedziałam mu, myślałam nadal nad tym co stało się parę minut temu - Kochanie...
- C.. co ? Mówiłeś coś ?
- Tak czy masz ochotę na horror.
- Horror to ja tutaj miałam przed chwilą - burknęłam.
- W jakim sensie ?
- Widziałam kogoś za oknem i ten ktoś mnie, nas obserwował. Gdy tylko doszłam do okna ten ktoś wsiadł do samochodu i odjechał - chłopak przygarnął mnie do siebie i ucałował w czoło - I na pewno mi się nie zdawało.
- Przecież nic nie mówię. Tooo... może komedia ?
- Zdecydowanie, za dużo miałam smutków jak na jeden dzień - szatyn wygrzebał się spod kołdry i wybrał jakiś film. Gdy wrócił wtuliłam się w nagi tors chłopaka, on natomiast smyrał mnie po ramieniu. Po filmie byłam ledwo żywa. Czułam tylko jak Lou bierze mnie na ręce i zanosi na górę. Gdy tylko położył się na drugiej stronie łóżka, objął mnie w pasie i zasnęliśmy.
-----
Hello. xx
Jak widzicie mamy nowy nagłówek i ogólnie wygląd bloga. Straaasznie mi się podoba, a wam ? ;)
Zrobiła nam go moja ukochana siostrunia (nie prawdziwa, ale jest) - insecurelove. Której bardzo dziękujemy. xxxxx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ ♥
30 rozdziałów temu nie myślałam z Ronnie, że zdobędziemy tylu czytelników, że będzie tutaj tyle wejść... Jesteście NAJLEPSI ! ♥ ~ Ells ^^
Znowu jesteśmy w trójkę - Ja, Lilly i Van. No i oczywiście Issy, nareszcie wybaczyła mi ten żart. Ja i Lills nie widziałyśmy się z Van odkąd wyjechałyśmy do Londynu. Kontakt się urwał, my zapomniałyśmy, Vanessa także. Szczerze mówiąc tylko Lilly zapomniała, ja nadal trzymałam nasze zdjęcie i często powracałam myślami do czasów gdy jeszcze mieszkałam z Lilly w Polsce. Wszystkie trzy byłyśmy jak z innych bajek. Van jako ta zbuntowana, paląca i pijąca. Lilly jako ta stuknięta i zawsze uśmiechnięta, z reszta do dzisiaj taka jest i ja - najpoważniejsza. Może się to wydawać dziwnie, skoro teraz jestem zupełnie inna. Śmierć moich rodziców tak mnie zmieniła mój stosunek do świata. Byłam zla na wszystkich o to, jedyną podporą były dla mnie Lilly i Van. Nie mogłam nacieszyć się widokiem przyjaciółki i tym jak się zmieniła. Siedziałyśmy u nas w domu i rozmawiałyśmy o tym co wydarzyło się przez te 2 lata.
- Jejku jak ja się cieszę, ze jesteś ! - przytuliłam dziewczyne z całych sił.
- Viv ja też strasznie tęskniłam, ale za chwilę mnie udusisz - powiedziała przez śmiech Vanessa. Nagle do domu weszli chłopcy, Van przyjżała się każdemu. Od razu oswobodziła się z mojego uścisku i pobiegła do... Louisa ?! - Heej, jestem Vannesa, ale wolę jak mówią mi Van. Jesteś przystojny, ogólnie wszyscy jesteście, ale ty ojejku aż normalnie mam mokro. Dasz mi swój numer ? a tak w ogóle wolny jesteś ?
- Umm... ta hej - Lou wyminął dziewczynę. Akurat zdążyłam wstać z kanapy, a Lou podszedł do mnie i dał soczystego buziaka w usta - Nie, nie jestem wolny. Ta mała wredota skradła moje serce i nie chce mi oddać.
- Ojejku ! Viv przepraszam nie wiedziałam ! - dziewczyna zaczęła mnie przepraszać.
- Spoko Van, nie wiedziałaś przecież - wtuliłam sie w Lou, a dziewczyna posłała mu zakłopotane spojrzenie - Jeszcze musisz wiedzieć, że Lilly jest z Harrym, a Issy z Niallem - pokazałam na pary.
- Dziwnie się będę czuć w obecności samych par - stwierdziła z grymasem.
- Witaj w klubie - oznajmił z promiennym uśmiechem Zayn. Van zrobiła to samo - Przynajmniej nie będę sam.
- Przeżywacie, to nic złego być singlem - odparłam i usiadłam na kanapie - A tak po za tym to jest Louis, Niall, Harry, Zayn i Liam.
- Heej - powiedzieli równocześnie.
- Miło was poznać, nigdy nie pomyślałabym, że spotkam 1D - powiedziała Van - Co dopiero, że moje przyjaciółki będą z nimi w związku - Van jak zwykle trajkotała jak by nakręcili ją na korbkę. Miała mnóstwo pozytywnej energii.
- No cuda się zdarzają - stwierdził Lou i objął mnie ramieniem - Robimy coś ?
- Możecie pokazać mi miasto - odparła dziewczyna. Zebraliśmy się wszyscy i wyszliśmy na miasto. Przez całą drogę Zayn nie odstępował Vannesy. Pokazywał jej różne zakątki Londynu o których nawet my nie wiedzieliśmy. W końcu gdy mulat odszedł od dziewczyny oderwałam się od Lou i podeszłam do Van.
- I jak tam z Zaynem ?
- Normalnie, a jak ma być ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- No nie wiem, może coś się większego szykuje - poruszyłam śmiesznie brwiami.
- Polubiłam go, ale na nic większego się nie zapowiada.
- Poczekamy zobaczymy - roześmiałyśmy się i doszłyśmy do reszty. Po paru godzinach poszliśmy do domu chłopaków. Issy przez cały dzień się nie odzywała. Nie mogłam wytrzymać tej ciszy z jej strony, bez zastanowienia pociągnęłam dziewczynę za rękę i zaprowadziłam do pokoju Lou.
- Co my tutaj robimy ? - spytała dziewczyna.
- O co Ci chodzi ? Odkąd pojawiła się Van siedzisz cicho i tylko z Niallem. Wcześniej jakoś zawsze podchodziłaś, a teraz nic.
- O nic mi nie chodzi, po prostu nie polubiłam jej proste.
- Raczej krzywe. Nigdy taka nie byłaś - oznajmiłam ze smutkiem.
- Ludzie się zmieniają Vivianna.
- A tamta Isabella wróci ?
- Nie wiem - odparła - Mam wojnę w głowie.
- Nie chcę stracić takiej przyjaciółki jak ty - powiedziałam, a oczy zaszły mi łzami.
- Ja... ja muszę to przemyśleć - oznajmiła i wyszła z pokoju. Opadłam na łóżko i przytuliłam się do poduszki chłonąc zapach mojego chłopaka.
- Może zamiast do poduszki przytulisz się do mnie ? - od razu podeszłam do Lou i mocno się do niego przytuliłam.
- Nie chcę jej stracić. Za dużo dla mnie znaczy by teraz odeszła - chłopak cały czas głaskał mnie po plecach. Wiedział, że mnie to uspokaja.
- Na pewno wszystko się ułoży.
- A jak nie ? Jak Issy odejdzie z zespołu i nie będzie już chciała wrócić ? Bez niej to nie będzie to samo - schowałam głowę w koszulkę chłopaka by nie zobaczył łez, które powoli zaczęły spływać po moich policzkach.
- Przestań sie mazać. Jeśli mówię, że będzie dobrze to na pewno będzie. Potrzeba trochę nadzieji i czasu, czy w sprawie Modest okłamałem Cię ?
- No nie - starłam łzy z policzków i stanęłam na palcach muskając usta chłopaka. Zeszliśmy na dół trzymając się za ręce. Lilly wstała z kanapy i od razu przytuliła mnie - Zaczynam się bać, że to nie przetrwa - szepnęłam jej do ucha.
- Musimy być dobrej myśli - odszepnęła i uśmiechnęła się.
- Mam pomysł ! - oznajmiła Van i podeszła do panina, które stało w salonie - Nie wiem czy dziewczyny pamiętają tą piosenkę, ale może jednak.
- Zobaczymy - Vanessa zaczęła grać. Od razu poznałam tą piosenkę usiadłam obok przyjaciółki i włączyłam się do śpiewania. Zaraz po mnie tak samo zrobiła Lilly. Chłopcy stanęli za nami i słuchali. Poczułam czyjeś dłonie na swoich ramionach, jak się nie myliłam były Louisa. Spojrzałam na niego i mogłam dostrzec w jego oczach iskierki radości i miłości. Miał wtedy takie rozczulające spojrzenie. Wszystkie chwile spędzone w Polsce i w Londynie przeleciały mi przez głowę, jak by ktoś w mojej głowie puścił film z całego mojego życia. Na same te wspomnienia znów zaczęłam płakać. Chłopcy także się włączyli się do śpiewania, Issy również. Spojrzałam na Lilly, była tak samo zasmarkana jak ja, ale czego nie robi się dla takich pięknych chwil.
- Dobra to ja się zbieram - oznamiła Van, gdy skończyła grać.
- Co ? Gdzie ? Jak ? - Zayn obsypał dziewczynę masą pytań - Nigdzie nie idziesz.
- Przepraszam Zayn, ale muszę iść - blondynka pocałowała go w policzek - Miło było was znowu zobaczyć, bardzo za wami tęskniłam.
- My również Van - zrobiłyśmy w trójkę grupowego miśka.
- Widzimy się jutro na próbie ! - powiedziała jeszcze i wyszła z domu.
- My także będziemy się zbierać - stwierdziłam.
- Zostańcie - prosił Harry - Jutro wszyscy mamy próby i się nie zobaczymy.
- To jak dziewczyny chcą niech zostaną, ja wracam do domu - poszłam do przedpokoju i zakładałam buty, gdy Louis zaczął robić tą samą czynność co ja - A ty gdzie ?
- Jest po 23:00 nie pozwolę byś sama jechała autobusem do domu - oznajmił Lou i wyszedł z domu uprzednio biorąc kluczyki od samochodu z szafki.
- Przecież nic by się nie stało, ktoś by mnie zgwałcił i po kłopocie dla wszystkich - stwierdziłam gdy byliśmy już przy samochodzie.
- Nawet tak nie mów ! Rozumiem, że masz zły humor, ale nie możesz tak mówić - szatyn pogłaskał mnie po policzku i otworzył drzwi bym mogła wsiąść.
- Przepraszam - wbiłam wzrok w jakiś punkt za szybą. Lou tylko ucałował mnie w polik i odpalił auto. Po chwili byliśmy pod domem. Od razu poszłam pod prysznic i przebrałam się w piżamę. Louis zdążył zrobić herbatę, a ja wyjęłam ciasto z lodówki i nałożyłam nam na talerzyki.
- Poczekaj tutaj, a ja pójdę się przebrać - szatyn odłożył deser na stolik i poszedł na górę. Spojrzałam przez okno. Nagle mignął mi przed oczami zarys postaci, z ciekawości wstałam z kanapy i przyjrzałam się otoczeniu. Ktoś biegł od strony naszego domu do czarnego BMV i odjechał z piskiem opon. Zdziwiła mnie ta sytuacja. Lou akurat zdążył przyjść i nawet przyniósł kołdrę z mojego pokoju. Okrył nas pościelą i dokańczając nasze ciasto włączyliśmy TV.
- Masz ochotę na horror ? - spytał z zadziornym uśmieszkiem chłopak. Nie odpowiedziałam mu, myślałam nadal nad tym co stało się parę minut temu - Kochanie...
- C.. co ? Mówiłeś coś ?
- Tak czy masz ochotę na horror.
- Horror to ja tutaj miałam przed chwilą - burknęłam.
- W jakim sensie ?
- Widziałam kogoś za oknem i ten ktoś mnie, nas obserwował. Gdy tylko doszłam do okna ten ktoś wsiadł do samochodu i odjechał - chłopak przygarnął mnie do siebie i ucałował w czoło - I na pewno mi się nie zdawało.
- Przecież nic nie mówię. Tooo... może komedia ?
- Zdecydowanie, za dużo miałam smutków jak na jeden dzień - szatyn wygrzebał się spod kołdry i wybrał jakiś film. Gdy wrócił wtuliłam się w nagi tors chłopaka, on natomiast smyrał mnie po ramieniu. Po filmie byłam ledwo żywa. Czułam tylko jak Lou bierze mnie na ręce i zanosi na górę. Gdy tylko położył się na drugiej stronie łóżka, objął mnie w pasie i zasnęliśmy.
-----
Hello. xx
Jak widzicie mamy nowy nagłówek i ogólnie wygląd bloga. Straaasznie mi się podoba, a wam ? ;)
Zrobiła nam go moja ukochana siostrunia (nie prawdziwa, ale jest) - insecurelove. Której bardzo dziękujemy. xxxxx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ ♥
30 rozdziałów temu nie myślałam z Ronnie, że zdobędziemy tylu czytelników, że będzie tutaj tyle wejść... Jesteście NAJLEPSI ! ♥ ~ Ells ^^
Super rozdzial :D
OdpowiedzUsuńSuper :D wygląd fajny ale tam ten był lepszy xd
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, wygląd fajny, ale zgadzam się z Tomlinsonową, że tamten wygląd był lepszy
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńfajnie, fajnie. Spytam wprost... Zamordują kogoś? czy to był Ethan albo ktoś taki?
OdpowiedzUsuńHuehuehue, a nie wiem nie wiem :D Dowiecie się w swoim czasie ♥
Usuń